TEST / TAGA HARMONY HTA-600B / Wzmacniacze hybrydowe nie należą do najpopularniejszych, jednak jest grupa miłośników dobrego brzmienia, która bardzo ceni te konstrukcje. Są także firmy, które od lat mają je w ofercie. Ba, są też takie, które się w nich specjalizuję. Jedną z nich jest TAGA Harmony. I właśnie wprowadziła niedawno do sprzedaży nowy, niedrogi model. Jak się prezentuje? Jak wypadł w odsłuchach? Oto test TAGA Harmony HTA-600B.
Wzmacniacze hybrydowe są od dawna oferowana i reklamowane jako połączenie dwóch światów: “analogowego”, “miękkiego i ciepłego” oraz “mocnego” tranzystorowego. Mają łączyć mityczne cechy dwóch światów audio, czymkolwiek owe światy są i czy się w ogóle brzmieniowo od siebie różnią. Zostawmy jednak te dywagacje na felieton. Faktem jest natomiast, że nie są to konstrukcje najpopularniejsze, zwykle kupowane są albo tranzystory, albo lampowce, na które moda od lat nie ustępuje.
Są jednak firmy, które ze wzmacniaczy hybrydowych uczyniły swoją wizytówkę. Jedną z nich jest polska TAGA Harmony. Kilka lata temu wprowadziła do swojej oferty także amplifikację lampową (test wzmacniacza lampowego TAGA Harmony TTA – 1000 TUTAJ), ale trzon jej oferty to właśnie hybrydy.
W tej chwili w ofercie jest aż osiem takich urządzeń, w tym trzy należące do grupy malutkich wymiarowo wzmacniaczy mini i pięć pełnowymiarowych. Najnowszym z nich jest testowana TAGA Harmony HTA-600B. Wpisuje się ona wzorniczo i koncepcyjnie w główną linię produktów marki – podobne są obudowy oraz sposób zaprojektowania wzmacniacza, na przykład konsekwentne używanie regulatorów barwy. Nowa TAGA jest jednak wzmacniaczem nowoczesnym, wyposażonym w DAC oraz łączność bezprzewodową.
TAGA Harmony HTA-600B – test. Budowa
Najnowszy wzmacniacz TAGA Harmony od razu rozpoznamy i raczej nie pomylimy z urządzeniem innej marki. Hybrydowe konstrukcje zamknięto bowiem w bardzo charakterystyczne obudowy. Szklane okienko z “uśmiechniętą buźką”, za którym widać podświetlone na czerwono lampy to znak rozpoznawczy TAGI. I choć są tacy, którzy kręcą nosem na takie estetyczne rozwiązanie, to nie da się ukryć, że stało się ono znakiem firmowym polskiego producenta.
HTA-600B to najmniejszy ze wzmacniaczy zamknięty w obudowę o klasycznej szerokości, tańsze konstrukcje należą do segmentu mini. I tak jak starsi bracia zwraca uwagę sporą liczną manipulatorów na frontowym panelu, co z kolei sugeruje bogate wyposażenie. Bo tak jest w istocie, ale o tym za moment. Wzmacniacz – choć naprawdę niedrogi – wykonany jest w porządny i estetyczny sposób, nie widać niedoróbek. Obudowę z blachy z aluminiowym panelem przednim możemy zamówić w czarnym lub srebrnym kolorze.
TAGA Harmony HTA-600B nie bawi się w minimalizm, na przedniej płycie naprawdę sporo się dzieje. O okienku z widokiem na lampy przedwzmacniacza już wspomniałem. Po lewej stronie mamy przycisk zasilania oraz przycisk wybierania źródła dźwięku, pod którym umieszczono malutkie ledy i opisy wybranego wejścia. Tam też znalazło się wejście dla słuchawkowego wtyku. Na środku, pod “okienkiem”, przycisku funkcji Loudness oraz Direct.
Test wzmacniacza Pier Audio MS-300 SE
Po prawej stronie przedniego panelu umiejscowiono sporą gałkę do regulacji siły głosu oraz dwa małe pokrętła do regulacji wysokich i niskich tonów. TAGA Harmony konsekwentnie stosuje to rozwiązanie, mimo że część producentów odeszła od możliwości regulowania barwy. Choć są też tacy, na przykład słynny Accuphase, którzy wciąż dają taką możliwość słuchaczom.
Teraz rzut oka na tył wzmacniacza. Po prawej gniazdo dla kabla zasilającego, w środku masywne, zalane przeźroczystym plastikiem solidne gniazda głośnikowe. Z lewej znalazły się dwa wejścia liniowe RCA oznaczone jako CD i Line oraz wyjście Pre Out. Uwaga, gniazda są bardzo blisko siebie, co może utrudniać podłącznie kabli z masywnymi wtyczkami. Jest też wejście cyfrowe dla kabla optycznego oraz gwintowana tulejka do nakręcenia anteny do transmisji bezprzewodowej. Z jednej strony tylko dwa wejścia liniowe to mało, ale…
TAGA ujmuje słuchającego od razu ciepłą, przyjemną barwą dźwięku i spójnością tonalną brzmienia. Jak na tak tani wzmacniacz te aspekty brzmienia są wręcz zaskakujące
Na właśnie … TAGA Harmony HTA-600B pozwala na podłączenie optyczne ze źródłem cyfrowym oraz obsługuje transmisję bezprzewodową Bluetooth, a więc możemy podłączyć do wzmacniacza w sumie cztery źródła dźwięku. W zasadzie powinno to wystarczyć. Zamontowany na pokładzie wzmacniacza przetwornik cyfrowo-analogowy Cirrus Logic CS4344 obsługuje formaty do 24bit / 192 kHz. Wzmacniacz słuchawkowy obsłuży słuchawki o impedancji 32-300 ohm.
TAGA to wzmacniacz hybrydowy, z dwiema rosyjskimi lampami 2 x 6H3 w sekcji przedwzmacniacza i z tranzystrową końcówką mocy pracującą w klasie AB. Urządzenie dysponuje mocą 2 x 30W przy 8ohm i 2 x 50W 4ohm. Pasmo przenoszenia to 20Hz – 20kHz (±2dB). W komplecie otrzymujemy aluminiowego pilota zdalnego sterowania.
TAGA Harmony wyceniła swój wzmacniacz nader atrakcyjnie, kosztuje on 1399 złotych. Pozwala to zaliczyć urządzenie do startowej grupy D (najtańsze komponenty audio kosztujące poniżej 2 tys. złotych).
TAGA Harmony HTA-600B – test. Brzmienie
Kolumny produkowane przez polską firmę dają potencjalnemu słuchaczowi sporo możliwości, ponieważ możemy wybierać między dość różnymi charakterami brzmienia. Poszczególne modele i serie mają nieco inny rys, oferują granie od bardziej neutralnego do ocieplonego, od ożywionego, wyrazistego do bardziej stonowanego. Nieco inaczej jest ze wzmacniaczami.
TAGA Harmony specjalizuje się w urządzeniach hybrydowych z lampowym stopniem przedwzmacniacza i tranzystorową końcówką mocy (choć ma też w ofercie również te lampowe). I te wzmacniacze, a większość z nich przesłuchiwaliśmy na stronie wstereo.pl (testy TUTAJ), mają wspólny brzmieniowy rys. To wzmacniacze, po których możemy się spodziewać określonego charakteru.
To trochę tak, jak z ulubioną restauracją czy kraftowym browarem. W karcie pojawiają się nowe, sezonowe dania, w sprzedaży nowe rodzaje lagerów czy IPA. Ale w obu przypadkach mamy pewność, że i szef kuchni ma swoje ulubione przyprawy, techniki i składniki, a piwowar wie, jak dozować różne słody i kiedy chmielić piwo na zimno, a kiedy na gorąco. W rezultacie zawsze mamy pewność, że wśród różnych smaków i faktur odnajdziemy znane nuty.
Ciąg dalszy na str 2.
Brak komentarzy