9.3

Test streamera Lumin U2 Mini. Namacalny i wciąż muzykalny

0
Lumin U2 zajawka

Nasza ocena

Wysokie9.2
Średnica 9
Bas9.2
Przestrzeń9.3
Dynamika9.4
Przejrzystość i szczegółowość9.4
Klasa A (wyższa grupa cenowa od 10 do 20 tys. zł). Gra namacalnie i bezpośrednio, angażując słuchacza. Brzmienie detaliczne, ale wciąż spójne i muzykalne, z wyraźnie zaznaczoną rozdzielczością i mikrodynamiczną energią. Średnica nie jest już absolutną gwiazdą jak u poprzednika, do głosu doszedł silniejszy, ale nadal dość miękki bas i mocniejsza, różnobarwna góra pasma. Świetna aplikacjea z masą ustawień i regulacja głośności
9.3

TEST / LUMIN U2 MINI / Każdy, kto traktuje poważnie swój tor cyfrowy, wie doskonale, że transport plików jest równie ważny jak przetwornik cyfrowo-analogowy. Można wybierać wśród większych i mniejszych, tańszych i droższych streamerów, bo producenci oferują ich sporo. Przesłuchałem jedno z takich urządzeń od specjalistycznego producenta. Oto test streamera Lumin U2 Mini.

Lumin wszedł na rynek audio szturmem i szybko zdobył uznanie zarówno specjalistów, jak i zadowolonych użytkowników, a jego wkład w rozwój cyfrowego audio jest bardzo znaczący. Marka należy do hongkońskiego przedsiębiorstwa Pixel Magic Systems, które specjalizuje się w przesyłaniu sygnałów wizyjnych o najwyższej jakości. W 2013 roku Lumin zadebiutował na rynku audio odtwarzaczem sieciowym o nazwie Lumin (później przemianowanym na A1).

Firma Lumin od początku postawiła sobie ambitne zadanie – stworzenie urządzeń zdolnych do dekodowania sygnału DSD. Dziś jest to powszechne, ale w tamtym czasie żadne urządzenie cyfrowe nie obsługiwało tego formatu, nawet liderzy branży jak Linn czy EMM Labs. Lumin jednak sprostał temu wyzwaniu.

Oprócz zaawansowanej technologii firma skupiła się także na innych aspektach. Priorytetem była wysoka jakość dźwięku, aby ich odtwarzacze plików i streamery mogły rywalizować z topowymi odtwarzaczami CD i gramofonami, co przełożyło się na wyjątkową muzykalność ich produktów. Warto także podkreślić, że Lumin zrezygnował z bezprzewodowej transmisji, stawiając na przewodowe połączenie przez kabel LAN, eliminując potrzebę anten Wi-Fi czy Bluetooth.

Oferta jest czytelna, obecnie możemy kupić trzy pełne odtwarzacze strumieniowe (streamery zintegrowane z DAC), dwa streamery, dwa Network Huby – tak Lumin nazywa zaawansowane odtwarzacze strumieniowe zintegrowane z prempami i jedną końcówkę mocy. Ostatnio pojawił się też model L2, to połączenie cyfrowej biblioteki ze switchem. Do tego pilot zdalnego sterowania (nie jest oferowany fabrycznie we wszystkich modelach) i zewnętrzny zasilacz. Lumin konsekwentnie nie produkuje osobnych DAC-ów.

Lumin U2 Mini 1

Lumin U2 Mini – test. Streamer w czasie odsłuchów (fot. wstereo.pl)

Warto zatrzymać się na chwilę nad sterowanie. Lumin zamiast pilota oferuje własną aplikację do sterowania urządzeniami i zarządzaniem bibliotekami muzycznymi. Apka jest dość zaawansowana, ale bardzo czytelna i intuicyjna w obsłudze. Mimo że mamy do wyboru bardzo wiele ustawień, to szybko się do niej przyzwyczajamy i korzystamy z niej niemal “na ślepo” I co najważniejsze – aplikacja jest powoli, ale wciąż rozwijana, w dodatku w sposób “niezauważalny” dla użytkownika. Nie zmienia się interfejs, układ przycisków, ich wielkość, sposób nawigowania. I za to należą się Liminowi wielkie brawa. Bo są producenci, którzy wydają się chorzy, jak nie zmienią czegoś co kwartał. A użytkownicy są wtedy chorzy z wściekłości.

Lumin U2 Mini – test. Budowa

Parafrazując jedno z najsłynniejszych zdań autora głośnych niegdyś  “Nowych Aten” Benedykta Chmielowskiego, “Lumin, jaki jest, każdy widzi”. Patrzymy na urządzenie i właściwie nie musimy nawet czytać nazwy na frontowym panelu. Firma od samego początku wypracowała sobie swój własny wzorniczy sznyt.

A to niełatwe, bo Lumin postawił na iście skandynawski minimalizm i prostotę, na coś zupełnie odwrotnego niż na przykład McIntosh, równie rozpoznawalna wizualnie marka. Urządzenia Lumina to proste, dość płaskie, chciałoby się rzec rozłożyste bryły, bez żadnych udziwnień. W droższych modelach przedni panel jest charakterystycznie wygięty. I to wszystko. A jednak od razy wiemy, że to ta firma.

Test wzmacniacza z funkcjami sieciowymi NuPrime Omnia A200

Nie inaczej jest z opisywanym Luminem U2 Mini, zamkniętym w niewielkim, płaskim pudełku, z wyraźnie odcinającą się ścianką frontową. W zasadzie nie różni się na pierwszy rzut oka niczym od swojego poprzednika. Tylko wprawny obserwator i ktoś, kto znał “Jedynkę” zobaczy, że wykończenie frontu jest nieco inne: zamiast aluminium szczotkowanego mamy głodko zeszlifowany kawałek metalu.

20241015_144251

Lumin U2 Mini – test. Minimalistyczny projekt może się podobać (fot. wstereo.pl)

Przedni panel streamera jest tyleż charakterystyczny co minimalistyczny, to po prostu płaski kawałek aluminium, ale z rzucającym się w oczy, niepodobnym do innego kształtem wycięcia wyświetlacza. Pod okienkiem nazwa marki z dziwną “kropką” nad literką I, przypominającą antenkę. To dziwne, bo transmisji bezprzewodowej w Luminie nie przewidziano. Wyświetlacz jest niewielki, z rzucającym się w oczy kółeczkiem (może pokazywać czas trwania utworu lub poziom głośności), nazwą wykonawcy, tytułem utworu i danymi o strumieniowanym pliku. Jego jasność można zmienić w trzech krokach lub wyłączyć.

Przenosimy się na tył, a tam… Znów luminowska klasyka. Choć chciałoby się napisać: niestety, znów luminowska klasyka. Firma z uporem lepszej sprawy stosuje dziwny zabieg – nad tylną ścianką mamy coś w rodzaju daszka, podobnie jest z obu boków. Po prostu wierzchnia pokrywa i boczne ścianki wychodzą nieco poza obrys urządzenia. Niby ma to być estetyczne i zasłaniać wystające kable… Ale i tak najczęściej urządzenia nikt z tyłu nie ogląda, kiedy stoi na półce. Natomiast utrudnia to strasznie jego obsługę.

Streamer Lumina świetnie radzi sobie z rozdzielczością, choć na pewno trudno posądzać go o to, że idzie w stronę chirurgicznej precyzji

Kable RCA czy USB wetkniemy i wypniemy bez trudu. “Ciekawiej” robi się, kiedy chcemy wyjąć wtyk LAN lub XLR. Nie będę przytaczał słów, jakie za każdym razem padają, kiedy z tym walczę (a miałem na własność już trzy Luminy). Te kable mają przyciski/zatrzaski. Ich wpięcie jakoś tam jeszcze jest możliwe, ale wyjęcie… Pod daszek po prostu nie mieści się palec, którym trzeba nacisnąć przycisk! A naprawdę jestem chudziutkim i niewielkim facetem, to co ma powiedzieć kawał chłopa o dłoniach, jak trzeba? I trzeba kombinować, ja używam do tego drewnianych pałeczek do jedzenia orientalnych potraw. Lumin! Nie da się bez daszka?

Lumin U2 Mini 7

Lumin U2 Mini. Nad tylnym panelem wciąż utrudniający dostęp do gniazd daszek (fot. Lumin)

Teraz o tym, co widać na tylnym panelu. Lumin U2 Mini jest czystym streamerem, więc mamy przede wszystkim cały szereg wyjść cyfrowych. Od lewej: AES/EBU (XLR), BNC, RCA, optyczne i dwa wyjścia USB. Te dwa ostatnie mogę też pełnić rolę wejść dla zewnętrznych pamięci z plikami. I to od razu uwaga – urzędzenie widzi je od razu i wczytuje bez żadnych problemów. Duży plus. W zasadzie brakuje tylko wyjścia I2s

Mamy też gniazda wejściwie – bliżej prawej strony jest gniazdo LAN do kablowej łączności z routerem (Lumin nie uznaje łączności bezprzewodowej jako pogarszającej jakość) oraz, po prawej stronie, gniazdo dla kabla zasilającego. Jest odwrócone (najczęściej pojedynczy pin jest u góry), co umożliwia użycie kabli z masywnymi wtykami (wcześniej daszek to uniemożliwiał). Jest tam też slot dla bezpiecznika i główny włącznik.

O ile z zewnątrz Lumin U2 Mini w zasadzie nie różni się od swojego poprzednika, to we wnętrzu – rewolucja. W urządzeniu zastosowano zupełnie nowy procesor, a to w zasadzie jest serce całego streamera. Jest szybszy, ma zwiększoną moc obliczeniową, działa sprawniej. I jak podaje Lumin, jest na tyle pojemny i przewymiarowany, że będzie można na nim jeszcze długo wgrywać firmowe up gradey.

Test wzmacniacza i streamera Lyngdorf TDAI-1120

Dzięki nowemu procesorowi Lumin U2 Mini strumieniuje pliki DSD (DSF, DIFF, DoP) do DSD512 oraz PCM (FLAC, Apple Lossless [ALAC], WAV, AIFF) aż do 32 bitów, 768 kHz, jak również MQA. Aby zmniejszyć jitter, zamontowano cztery osobne zegary. Nowy procesor umożliwia też lepszy up sampling materiału źródłowego. Bo Lumin U2 Mini – tak jak pozostałe urządzenia tej marki – daje taką możliwość z poziomu aplikacji. Możemy wybierać różne poziomy podwyższania częstotliwości próbkowania, co naprawdę działa i przydaje się w odsłuchu.

Strumieniowiec ma też jeszcze jedną ważną funkcjonalność – chodzi o sterowanie głośnością. Możemy to robić na dwóch cyfrowych poziomach. Pierwszy to poziom z procesora. Drugi jest bardziej zaawansowany – to sterowania z poziomu znakomitego algorytmu Leedh Processing, stosowanego w tak znanych i cenionych markach jak Metronome czy Soulution. Sprawdza się bardzo dobrze.

Lumin U2 Mini 2

Lumin U2 Mini – test. Charakterystyczny, niewielki, niebieski wyświetlacz (fot. wstereo.pl)

Lumin U2 Mini obsługuje najpopularniejsze serwisy streamingowe (TIDAL, Spotify, Qobuz, oraz radio internetowe TuneIn Radio). Możemy podłączyć do niego pamięci za pośrednictwem gniazd USB jak również poprze NAS. Lumin jest Roon Ready (czyli może funkcjonować jako tzw. end point dla serwera Roona), TIDAL Connect, Spotify Connect, zastosowano w nim odtwarzaniem gapless, czyli (czyli bez przerw).

Polski dystrybutor marki – firma Audio Atelier – wyceniła streamer Lumin U2 Mini na 11 490 zł, zaliczamy go więc do klasy A (wyższa grupa cenowa, urządzenia od 10 do 20 tys. zł). Możemy zamówić wersję srebrną lub czarną.

Lumin U2 Mini – test. Brzmienie

Luminy znam dość dobrze, słuchałem w lepszych lub gorszych warunkach kilku modeli, na własność mam już trzecie urządzenie tej marki. Cenie ich brzmienie. Miałem i poprzednika opisywanego streamera, czyli Lumina U1 Mini, a także dwa pełne odtwarzacze sieciowe: T2 i obecnego Lumina T3 – test TUTAJ. Mogę więc obserwować, jak zmienia się podejście firmy do brzmienia.

Ciąg dalszy na str. 2

1 2

Brak komentarzy