TEST / PIER AUDIO MS-300 SE / Moda na lampowce nie mija, na internetowych forach wciąż padają pytania o te konstrukcje, a dystrybutorzy i producenci prześcigają się w oferowaniu nowych modeli. Pojawiają się też w Polsce nowe, nieobecne wcześniej u nas marki, jak francuski Pier Audio. Do przesłuchania otrzymaliśmy wzmacniacz na lubianej przez miłośników dobrego brzmienia triodzie 300B. Oto test Pier Audio MS-300 SE. Jak wypadł?
Po raz pierwszy polscy audiofile mogli na szerszą skalę posłuchać konstrukcji Pier Audio na wystawie Audio Video Show 2019 w hotelu Sobieski, gdzie wzmacniacze zostały zaprezentowane przez znanego dystrybutora – firmę Trimex.
Pier Audio to niewielka manufaktura z Vandome produkująca klasycznie wyglądające i zaprojektowane wzmacniacze lampowe oraz wzmacniacze hybrydowe. Firma nie stawia na agresywny marketing, niechętnie sprzedaje urządzenia w internecie. Zawsze zachęca swoich potencjalnych klientów do wstępnego odsłuchu urządzeń. Pier Audio skupia się na technologii lampowej uważając, że daje ona najlepsze brzmienie, najbardziej zbliżone do „dźwięku na żywo”. Inżynierowie korzystają ze sprawdzonych rozwiązań technicznych, na przykład wszędzie tam, gdzie to tylko możliwe, starają się wykorzystywać montaż “punkt w punkt”.
Oferta Pier Audio podzielona jest na dwie serie: Classic i Gold. W tej pierwszej znajdują się tylko wzmacniacze lampowe, zintegrowane oraz dzielone. Firma podkreśla, że używa w nich selekcjonowanych lamp, stosuje też bardzo wydajne transformatory. Stosowane są popularne rodzaje lamp, które oczywiście słuchacz może swobodnie wymieniać na inne i w ten sposób kształtować brzmienie wzmacniaczy.
Seria Gold obejmuje wzmacniacze hybrydowe (integry i dzielone), odtwarzacz CD z lampowym stopniem wyjściowym oraz preamp gramofonowy. W ofercie jest też jeden model wysokoskutecznych, wolnostojących kolumn głośnikowych Filante 17. W Polsce dostępne są od ręki najpopularniejsze modele, inne można zamówić.
Pier Audio MS-300 SE – test. Budowa
Pier Audio MS-300 SE wygląda jak rasowy lampowiec, jednak nie znajdziemy w jego budowie minimalizmu. Estetycznie sporo się w nim dzieje, co jednym może się podobać, inni jednak woleliby odrobinę więcej powściągliwości w projekcie wizualnym. Cóż, gusty mamy różne…
Na pierwszym planie dumnie stoją lampy, jest ich niemało, bo aż dziewięć. Uwagę zwracają srebrne, aluminiowe tuleje z gniazdami lamp mocy oraz złota, metalowa podstawa, na której umieszczono lampy sterujące. Z podobnego materiału zrobiono boczne ścianki osłony transformatorów, które znajdują się klasycznie za lampami. Reszta chassis zbudowana jest z czarnej blachy, ale boczki obudowy obłożona wybarwionym na czerwono drewnem.
Na wierzchniej pycie widać też dość duże otwory do zamontowania klatki ochronnej na lampy, które nieco psują estetyką całości. Zresztą sama klatka też nie grzeszy urodą, jest toporna i pomalowana na czarno. Na szczęście niemal wszyscy użytkownicy lampowców zdejmują klatki i chowają głęboko w szafie. Tak zróbcie też i w przypadku Pier Audio.
Po obu okach, obok lamp, znajdują się niewielkie hebelkowe przełączniki. Ten z prawej strony umożliwia korzystanie z urządzenia jako integry, lub odcina przedwzmacniacz i pozwala na wykorzystanie tylko stopnia końcówki mocy. Różnice w brzmieniu są słyszalne, więcej o tym w opisie brzmienia.
Test wzmacniacza lampowego 300B Yaqin MS 300C
Po lewej stronie mamy drugi hebelkowy przełącznik wyboru rodzaju pracy. Wzmacniacz może pracować w dwóch trybach: Normal (ultralinearny) i Soft (triodowy). – Ten pierwszy to tryb pełnej mocy, drugi oddaje nieco mniej mocy, aby uzyska bardziej „słodki” dźwięk. Osobiście wolę tryb Normal (ultralinearny). On na pewno sprawdzi się z normalnymi głośnikami o przeciętnej i mniejszej skuteczności. Jeśli ktoś ma głośniki wysokoskuteczne może stosować tylko tryb Sof (triodowy). Ale najlepiej wypróbować oba i wybrać ten, który bardziej się nam podoba – tłumaczy Michel Tassilly z Pier Audio. Jak działa to w praktyce – w części o brzmieniu.
Front Pier Audio MS-300 SE może się podobać. Wykonano go ze szczotkowanego i barwionego na czarno aluminium o charakterystycznym kształcie. Nałożono na niego dodatkowy kawałek zrobiony z podobnego metalu, na którym umieszczono wychyłowy wskaźnik oraz dwie gałki. Ta po lewej stronie służy do regulacji biasu, prawa to regulacja głośności.
Na przednim panelu są jeszcze dwie gałki umieszczone przy brzegach. Po lewej stronie mamy obrotowy włącznik główny a po prawej selektor wejść, możemy wybrać jedno z pośród trzech. Całość wykonana jest estetycznie i dokładnie, nie widać żadnych niedoróbek.
Co z tyłu? Klasycznie, czyli trzy pary wejść RCA oznaczone jako CD, tuner i AUX. Niektórzy powiedzą, że to niewiele, ale z ręką na sercu – kto korzysta na co dzień z więcej niż trzech źródeł dźwięku? Obok para wejść bezpośrednio na końcówkę mocy, do której możemy podłączyć źródło z regulowanym wyjściem (np. DAC lub CD) lub zewnętrzny przedwzmacniacz. Na środku zalane plastikiem gniazda głośnikowe z odczepami dla kolumn 8- i 4-omowych. Po prawej stronie gniazdo na sieciówkę.
Pier Audio MS-300 SE to wzmacniacz z lampami 300B na pokładzie. Dla wielu, to konstrukcja idealna, otoczona niemal kultem. Dlaczego? Tego do końca nie wiadomo, tak jak nie wiadomo do końca, na czym polega „magia” 300B. Po prostu niektórzy twierdzą, że mają one swój charakter brzmienia. We francuskim urządzeniu pracują dwie triody 300B, dwie podwójne triody 6SL7, trzy podwójne triody 6SN7 i dwie lampy prostownicze 5Z3PA.
Test wzmacniacza Exposure 3010 S2
Wszystkie szklane bańki mają nadruk z nazwą Pier Audio, ale oczywiście nie produkuje ich francuska firma. – Wszystkie lampy pochodzą z chińskich fabryk Shuguang i Psvane, ale podlegają bardzo rygorystycznej kontroli jakości i są brendowane naszą własną marką. Moim zdaniem mają dużo lepszy dźwięk niż bieżąca rosyjska produkcja – twierdzi Michel Tassilly z Pier Audio.
Wzmacniacz nominalnie oferuje 8 watów mocy na kanał przy obciążeniu 8 omów i podwaja ją przy obciążeniu 4 omowym. Teoretycznie to niewiele, ale w normalnym użytkowaniu w zupełności to wystarcza. Jeśli nie podłączymy do niego jakiś ekstremalnie trudnych kolumn ze skutecznością mniejszą niż 85-86 dB i gwałtownymi spadkami impedancji, to nie stanie się nic złego.
Pier Audio MS-300 SE jest w stałej ofercie polskiego dystrybutora – firmy Trimex. Wyceniony został na 11 690 zł. To lokuje to urządzenie w cenowej klasie A (wyższa grupa cenowa 8-15 tysięcy złotych).
Pier Audio MS-300 SE – test. Brzmienie
Pier Audio MS-300 SE to wzmacniacz, nad którym trzeba się chwilkę pochylić, by zagrał tak, jak trzeba. Może się zdarzyć tak, że wstawiony w obcy system nie pokaże wszystkich swoich zalet. Cóż, tak już jest z niektórymi urządzeniami. Pamiętam znakomitego, starego Baltlaba Epocę, który potrafił brzmieć z niektórymi komponentami wręcz zjawiskowo, a z innymi – po prostu kiepsko.
Podobnie jest z Pier Audio. Trzeba przyłożyć się, na przykład do okablowania. Z moimi kosztownymi MIT-ami brzmiał francuski wzmacniacz bardzo przeciętnie, lepiej z Perconami. Dopiero wpięcie Blacków lub Denebów od Sound-Sphere dało świetny efekt. Podobnie było z kolumnami – z Trianglami (test modelu Triangle Magellan Duetto – TUTAJ) było przyzwoicie, ale nieco technicznie. Powrót do moich Martinów Loganów było strzałem w dziesiątkę.
Brak komentarzy