Test Perlisten Audio S5m. Rzetelność podniesiona do rangi cnoty najwyższej

0
Perlisten S5m zajawka 1

Nasza ocena

Hi-end10
Hi-end (najwyższa grupa cenowa powyżej 20 tys. zł). Wciągają w słuchanie muzyki, ale bez ostentacji. Ogromna ilość informacji o barwie i fakturze dźwięk, ale podana bez efekciarstwa i nachalności. Równie znakomita i równie kulturalna mikrodynamika i szybkość. Tonalnie neutralne, choć dzięki zagęszczeniu wydają się minimalnie ocieplone. Bardzo dobra rozdzielczość i różnicowanie nagrań. Przestrzenność na wysokim poziomie, choć tu na przykład elektrostaty mają ciutkę więcej do zaoferowania
10

Kolumny Perlitsen S5m są konstrukcją bas refleks, ale dość oryginalną. Przede wszystkim możemy je skonfigurować tak, że będą zamknięte – trzeba jednak odkręcić dolną ściankę, i zatkać wylot. No właśnie – w monitorach mamy dwie dolne ścianki. Pierwsza, zewnętrzna jest prostopadła do boków i przykręca się ją do stendu. Druga, wewnętrzna, jest ustawiona do niej pod skosem i to w niej znajduje się wylot bas refleksu. Wentylacje zapewniają kratki umieszczone na bokach i na tylnej ściance. Tunel bas refleksu jest bardzo długi i sięga aż górnego głośnika niskotonowego.

Na tylnej ściance znajduje się spora płytka, za którą kryje się zwrotnica i do której zamocowano podwójne terminale głośnikowe. W testowanej customowej wersji jest ona z polerowanej miedzi. Terminale są bardzo dobrej jakości, bardzo porządne są też grube zworki. Jak zwykle spróbowałem zastąpić je odcinkami przyzwoitego kabla głośnikowego. Polecam spróbować – zmiana jest słyszalna.

No i czas przejść na frontowy panel Perlistenów, bo tam dzieje się najwięcej i tam znajdziemy ich opatentowane rozwiązanie. To kolumny dość niezwykłe, monitory w zasadzie trójdrożne, ale o aż pięciu przetwornikach, choć na pierwszy rzut oka nie wszyscy to zobaczą, bo być może wezmą dwa otwory zabezpieczone siateczkami za coś innego, niż przetworniki. A jest inaczej.

Wszystkie głośniki umieszczono na dużym panelu zrobionym najprawdopodobniej z jakiego tworzywa. Jest on odpowiednio wyprofilowany i przytwierdzony do frontu. Zwykle jest czarny (w czarnej i okleinowanej wersji), ale w białym wykończeniu ma też taki kolor. W komplecie dostajemy maskownice, ale nie zasłaniają one całej przedniej ścianki a tylko poszczególne przetworniki.

Perlisten S5m - test. Przekrój kolumny. Bas refleks sięga aż do górnego głośnika niskotonowego (fot. Perlisten)

Perlisten S5m – test. Przekrój kolumny. Bas refleks sięga aż do górnego głośnika niskotonowego (fot. Perlisten)

Przetworniki w Perlitsen S5m umieszczono symetrycznie (MTM), wszystkie zostały opracowane przez inżynierów Perlistena. Na górze i na dole umieszczono dwa głośniki niskotonowe, które odpowiadają też za odtwarzanie dolnej części tonów średnich, oba mają średnicę 18 cm. Ich membrany wykonane są z włókna węglowego (TPCD) TeXtreme. Technologia włókien TeXtreme pozwala na otrzymanie membran lżejszych nawet o 30 proc. od standardowego włókna węglowego przy zwiększonej wytrzymałość dzięki unikalnemu procesowi układania wielu warstw. 

Najciekawiej jest w środku. Znajduje się tam okrągły panel z trzema przetwornikami: wysokotonową kopułką i dwoma głośnikami średniotonowymi, także w formie niewielkich kopułek umieszczonych symetrycznie pod i nad przetwornikiem sopranowym. To rozwiązanie opatentowane przez Perlistena i nazwane DPC-Array (Directivity Pattern Control). Panel DPC jest równocześnie czymś w rodzaju tubki/soczewki akustycznej (falowodu). Umieszczony centralnie twitter to 28-milimetrowa kopułka berylowa. Usytuowane symetrycznie, nieco bardziej z przodu i zabezpieczone siateczkami dwie ultralekkie średniotonowe kopułki 28-milimetrowe wykonano z podobnego materiału jak niskotonowce, czyli TPCD TeXtreme – cienkiej plecionki karbonowej. 

Ile informacji o barwie i fakturze dźwięku przekazują te kolumny! Robią to w kapitalny, ale nienachalny sposób

Konstruktorzy twierdzą, że tak dobrane przetworniki umieszczone w tak zaprojektowanym falowodzie DPC-Array zapewniają niesamowitą dokładność, gładkość i kontrolę kierunkowości. Ma się to odbywać dzięki jednorodności charakterystyk promieniowania wysokotonowca i dwóch kopułek średniotonowych. Służy temu też dość rozbudowana zwrotnica. To także wpływa na to, że kolumny mają certyfikat THX Dominus – najnowsza i najwyższa klasa certyfikatu THX, odnosząca się do pomieszczeń kinowych mieszczących się w kategorii pomiędzy dużymi kinami domowymi a kinami komercyjnymi.

Perlisten S5m - test. Bas refleks skierowano w dół, wentylowany jest przez kratki w bocznych ścianka i z tyłu (fot. wstereo.pl)

Perlisten S5m – test. Bas refleks skierowano w dół, wentylowany jest przez kratki w bocznych ścianka i z tyłu (fot. wstereo.pl)

Zaawansowane technologie, komplikacja budowy, liczba przetworników – to wszystko wpływa na cenę. Nie są to kolumny tanie. Polski dystrybutor tej amerykańskiej marki – białostocka firma Rafko – wycenił monitory Perlitsen S5m w podstawowych wersjach kolorystycznych (czarnej i białej) na 59 990 zł. Zaliczamy je więc do klasy hi-end (najwyższa grupa cenowa, urządzenia powyżej 20 tys. zł).

Perlisten S5m – test. Brzmienie

Zwykle mam pewne obawy przed odsłuchem kolumn, które nazywam “technologicznymi”, a więc takimi naszpikowanymi nowymi rozwiązaniami, opartymi głównie na pomiarach i teoretycznych założeniach. Może nie chodzi o jakieś złe doświadczenia – choć te bywały bardzo różne – ale o takie nieco staromodne, konserwatywne podejście i jednak sentyment do tej starej głośnikowej, tradycyjnej szkoły. Jakoś zawsze obawiam się, że te nowoczesne głośniki będą grały nieco bezdusznie i mało wciągająco…

Perlisten S5m - test. Specjalność zakładu - panek w berylową kopułką wysokotonową i dwiema średniotonowymi (fot. wstereo.pl)

Perlisten S5m – test. Specjalność zakładu – panel z berylową kopułką wysokotonową i dwiema średniotonowymi (fot. wstereo.pl)

Jak było z monitorami Perlisten S5m? Na pewno nie było to grania bezduszne i pozostawiające słuchacza gdzieś z boku. O nie! Amerykańskie głośniki potrafią dać masę przyjemności ze słuchania muzyki. Ale jeśli ktoś chce je ocenić po krótkim, kilkunastominutowym odsłuchu, to z całą pewnością nie doceni wszystkich ich walorów. Bo to nie są głośniki do natychmiastowego efektu wow! One odsłaniają swoje walory stopniowo. Od razu słychać ich klasę, ale dopiero po pewnym czasie zaczynamy dostrzegać, o co w tym graniu chodzi. 

Ciąg dalszy na str. 3

1 2 3

Brak komentarzy