Test Fyne Audio F302i. Szybko, z werwą, radośnie

0
Fyne Audio 302i zajawka

Nasza ocena

Wysokie 9
Średnica8.6
Bas8.7
Przestrzeń8.5
Dynamika 8.9
Przejrzystość i szczegółowość8.9
Grają żywiołowo, z dobrą mikrodynamiką i szybkością. Skala brzmienie nie jest może wielka, ale nie oczekujmy cudów po niewielkich podłogówkach. Są rozdzielcze i precyzyjne, dbają o detale. Jeśli chodzi o wypełnienie, bogactwo mamy do czynienia z odrobiną powściągliwości. Brzmią wyraziście i czysto. Tonalnie są lekko po jaśniejszej stronie, z bardzo dobrą górą pasma. Minimalne podbicie przełomy basu i środka pomaga w utrzymaniu odpowiedniej masy . Lekki niedosyt postawiła u mnie przestrzenność brzmienia.
8.8

TEST / FYNE AUDIO F302i / Są w świecie audio firmy, które w swoich produktach wykorzystują własne, charakterystyczne rozwiązania, często niespotykane u innych. Ale bywa i tak, że projektując tańsze, bardziej dostępne cenowo zestawy, muszą zrezygnować ze swoich “patentów” i zastosować tradycyjne rozwiązania. Tak jest w przypadku testowanych kolumn głośnikowych Fyne Audio. Szkockie zestawy zbudowano tradycyjnie, bez głośnika współosiowego. Jak wypadły? Oto test niewielkich podłogówek Fyne Audio F302i.  

Własne, często opatentowane rozwiązania techniczne, stają się wyróżnikiem marketingowym, pozwalającym na odróżnienie się w tłumie innych produktów audio. Ale przede wszystkim są odpowiedzialne za charakterystyczne brzmienie – tak przynajmniej twierdzą ich twórcy. Szkopuł w tym, że takie rozwiązania najczęściej nieco kosztują i zwykle nie sposób zastosować ich w tańszych seriach. I wtedy trzeba z nich zrezygnować a w zamian zaimplementować coś bardziej tradycyjnego. I tak jest w przypadku między innymi Fyne Audio.

To szkocka, stosunkowo młoda firma z siedzibą w Glasgow, jednak założyli ją nie nowicjusze, a ludzie z bogatym doświadczeniem. Część ekipy pracowała dla legendarnego Tannoya. Szkoci opracowali na potrzeby swoich głośników kilka własnych rozwiązań konstrukcyjnych. Co prawda niektóre z nich przypominają już istniejące, ale nie da się ukryć, że Fyne Audio to głośniki ciekawie zbudowane, z pomysłem.  

Jednym z takich rozwiązań jest system punktowego źródła dźwięku nazwany IsoFlare™. Podobna koncepcja głośnika koncentrycznego (kopułka umieszczona w centrum przetwornika średniotonowego) znana jest z kolumn… Tannoya. Kolejnym firmowym rozwiązaniem jest FyneFlute, czyli charakterystycznie zbudowane zawieszenie membrany głośnika nisko-średniotonowego. Ma ono charakterystyczne wyżłobienia, których zadaniem jest wyeliminowanie szkodliwego blokowanie wychyłu membrany. 

Kolejnym firmowym rozwiązaniem jest system wentylowania niskich częstotliwości BassTrax, który wykorzystano w modelach z wyższych serii. Chodzi o opracowany przez firmę system otworów bas refleks skierowanych w dół. Współpracuje z nimi dolny fragment skrzynki głośnika zbudowany z poziomych listewek. System ma zmieniać płaskie czoło fali opuszczającej tunele, w falę rozszerzającą się do postaci sferycznej i opuszczającej konstrukcję już w obszarze 360 stopni. System ma pomóc w swobodniejszym ustawieniu kolumn w pokoju odsłuchowym.  

Fyne Audio 302i - test. Klasyczna dwudrożna konstrukcja (fot. wstereo.pl)

Fyne Audio 302i – test. Klasyczna dwudrożna konstrukcja (fot. wstereo.pl)

Te rozwiązania Fyne Audio stosuje w swoich droższych kolumnach, Szkoci mają jedna w ofercie także tańszą, budżetową serię 300. Aby móc sprzedawać przystępne cenowo głośniki, musieli więc zrezygnować z części droższych rozwiązań. Nie ma więc ani głośnika współosiowego, ani firmowego systemu wylotu bas refleks.

Seria 300 składa się z pięciu konstrukcji (dwóch monitorów, dwóch kolumn podłogowych oraz głośnika centralnego). Niedawno firma zaprezentowała nowe wersje tych głośników z literką “i” po symbolu modelu. Różnią się one od kolumn bazowych zastosowaniem innego głośnika wysokotonowego i inną zwrotnicą. Do testu otrzymałem najmniejszy model podłogowy Fyne Audio F302i.

Fyne Audio F302i – test. Budowa

Fyne Audio F302i to model w dużym stopniu oparty na cieszących się uznaniem niedrogich głośnikach F302. Przejął sporo od swojego protoplasty (nie poprzednika, bo model bez literki “i” nadal jest w sprzedaży), wygląda niemal identycznie, ale jednak różnica jest spora. Chodzi o zastosowanie zupełnie innego przetwornika wysokotonowego i nową zwrotnicę, a więc zmiany w brzmieniu będą na pewno spore. Zacznijmy jednak od skrzynki.

Test kolumn Paradigm Persona B

Fyne Audio F302i to zestawy podłogowe… No właśnie, nie są najmniejsze, ale też jakby odrobinę mniejsze od średnich. Gdyby przyjąć nomenklaturę bokserską, ich wielkość nazwałbym lekkopółśrednią. Skrzynki są proste, bez żadnych dodatkowych efektów, to prostopadłościany bez żadnych zaokrągleń. Zrobiono je z 15 milimetrowego MDF-u, w środku jest poprzeczne wzmocnienie, a wnętrze wytłumiono wełną mineralną.

Do wykończenia wykorzystano okleinę winylową, które jednak położona jest starannie i nieźle imituje naturalny fornir. Kolumny można zamówić w trzech kolorach: Walnut, Black Ash oraz Light Oak. Skrzynki posadowione są na czarnych podstawach, które przykręca się do dolnej ścianki. W komplecie dostajemy również wkręcane kolce i – co wielu producentów zaniedbuje – metalowe talerzyki z wgłębieniami pod kolce. Miły gest.

Fyne Audio 302i 3

Fyne Audio 302i – test. Charakterystyczne dla marki zawieszenie głośnika (fot. wstereo.pl)

W górnej części przedniej ścianki Fyne Audio F302i zamontowano panel z tworzywa sztucznego, pod którym umieszczony jest przetwornik wysokotonowy. Nie jest to jednak element tylko zdobniczy, jeśli przyjrzymy się uważniej, widać, że kopułka jest dzięki temu nieco przesunięta do słuchacza względem głośnika średnio/niskotonowego. Głośnik chroniony jest także specjalną siateczką.

Kolumny wyposażone są w czarne maskownice zakrywające tylko większy głośniki, które idealnie licują się z plastikowymi nakładkami wysokotonowców. Co nieczęsto w kolumnach budżetowych, maskownica montowana jest na magnesy. Mało tego – magnesy są również na tylnej ściance, a więc po zdjęciu maskownicy możemy ją przyczepić do tylnej ścianki, nie zgubi się.

Szkockie kolumny grają naprawdę szybko, mikrodynamika i werwa to jedna z ich najlepszych cech

Na tylnej ściance nie dzieje się wiele. Widać na niej pojedynczy, niewielki port wylotowy dla wentylacji niskich częstotliwości. Poniżej mamy firmową naklejkę z nazwą modelu oraz pojedyncze gniazda głośnikowe zatopione w plastiku.

Fyne Audio F302i to bardzo klasyczna dwudrożna konstrukcja oparta na sprawdzonym patencie: przetwornik wysokotonowy powyżej głośnika przetwarzającego tony średnie i niskie. W testowanej konstrukcji zastosowano inny głośnik wysokotonowy, i to jest główna cecha odróżniająca go od konstrukcji bazowej, i mocno wpływa na brzmienie. Przeprojektowana została też zwrotnica, co na pewno nie pozostaje bez wpływu na walory brzmieniowe.

Przetwornik wysokotonowy ma 25 mm tytanową kopułkę, zastąpił głośnik z membraną poliestrową. Głośnik jest zbudowany na bazie przetwornika pochodzącego z wyższej serii Fyne F500, w którym zamontowany jest współosiowo w przetworniku średniotonowym. Wysokotonowiec charakteryzuje się między innymi bardzo szerokim pasmem przenoszenia sięgającym 34 000 Hz.

Fyne Audio 302i - test. W komplecie otrzymujemy kolce i podkładki pod nie (fot. Fyne Audio)

Fyne Audio 302i – test. W komplecie otrzymujemy kolce i podkładki pod nie (fot. Fyne Audio)

Za tony średni i niskie odpowiada 150 mm przetwornik z membraną wykonaną z wielowłóknowej masy z dodatkiem celulozy o charakterystycznym srebrnym kolorze. Zwraca uwagę solidny, czarny korektor fazy. Charakterystyczne jest też zawieszenie głośnika – to firmowe FyneFlute. Ma ono charakterystyczne wyżłobienia, których zadaniem jest wyeliminowanie szkodliwego blokowanie wychyłu membrany. Ma to zmniejszyć podbarwienia i zniekształcenia dźwięku i zwiększyć jego dokładność w prezentacji muzyki.

Fyne Audio F302i zostały wycenione przez polskiego dystrybutra – firmę EIC – na 3499 za parę, zaliczamy je więc do grupy C (budżetowa, niedroga grupa cenowa, konstrukcje kosztujące od 2 do 4 tys. zł).

Fyne Audio F302i – test. Brzmienie

Nie miałem okazji słuchać poprzedniej wersji tych kolumn, trudno mi więc odnieść się do tego, jak zmiany w budowie wpłynęły na ich brzmienie. Jednak od początku nie miałem wątpliwości, jak graję te nowe szkockie kolumny. To prezentacja żywa i dość jasna, to taki rodzaj radości z grania, wyrazistości, który kojarzy mi się z dobrą zabawą. To nie są ciężkie, tłuste brzmienia, podłogówki brzmią lekko i z oddechem.

Ciąg dalszy na str. 2

1 2

Brak komentarzy