Tylko potencjometr. Ale jaki!

4
IMG_1604

Nasza ocena

Wysokie9.5
Średnica9.5
Bas9.5
Przestrzeń8.5
Dynamika9.4
Przejrzystość9.7
Polecamy. Kupując Khozmo dostajemy czysty, dynamiczny, nieodchudzony dźwięk, który się nie nudzi.
9.4

Główną zaletą konstrukcji Arkadiusza Kallasa jest to, że absolutnie nie odchudza brzmienia – a to w opinii wielu audiofilów bolączka wielu pasywnych przedwzmacniaczy. Jeśli płyta nagrana jest gęsto, mięsiście, ze sporym basem, to tak zostanie odtworzona przez system z Khozmo. Na „Parkers`s Mood” McBridea, Scotta i Hargrove`a nie brakuje ciepła, fortepian nigdy nie udaje pianina, trąbka prócz blasku i ostrości ma też odpowiedni ciężar, a bas tego pierwszego mruczy wspaniale. Oczywiście wiele zależy tu od źródła, bo samo pre nic od siebie nie doda, ale z odtwarzaczami z lampami na pokładzie było znakomicie. Z neutralnymi, np. z Krellem CD 280, też przyzwoicie, ale już nie tak wciągająco.

Drugą cechą Khozmo jest przejrzystość – to nie ma żadnego maskowania, chowania za zasłonkę, dystansu ani dyskrecji. Słuchać wszystko, co jest na nagraniu i co poda źródło, bez niedomówień. Pozwala to bez wysiłku śledzić grę poszczególnych instrumentalistów, wsłuchiwać się w barwę i fakturę dźwięków. Wszystkie cuda, które wyprawiał na warr guitar Jakub Nowak na albumie „Ideologia snu” Bończyka/Krzywańskiego wyraźniej słyszałem tylko na naprawdę kosztownych preampach. Wielką przyjemność daje śledzenie pracy perkusistów – włączcie „Aurę” RGG albo „Cantando” tria Boba Stensona i posłuchajcie, jakie barwy wydobywają z bębnów i blach Krzysztof Gradziuk i Jon Falt. Czysta przyjemność! I znów – bez odchudzania, talerze prócz blasku i iskier mają swoją wagę, a perkusyjny kocioł – głębię.
Khozmo dba o to, by rozdzielczość, wyraźne rysownie konturów dźwięków uzupełnione było tkanką i wypełnieniem, które oczywiście musi pochodzić ze źródła.

W parze z przejrzystością idzie szybkość i dynamika. Pasywka Kallasa niczego tutaj nie ogranicza, dźwięki płyną wartko, uderzenia w werbel sprawiają, że podskakujemy, rockowe kawałki Audioslave czy stary, dobry Deep Purple jadą, aż miło.

Jeśli chodzi o równowagę tonalną, to Khozmo pięknie podaje wszystko, od góry do samego dołu. Nie słychać, aby tłumił jakąś część pasma lub cokolwiek podbijał. Po prostu przekazuje to, co idzie ze źródła. Podłączenie odtwarzacza z lampowym wyjściem lub grającego ciemniej powoduje, że taki dźwięk pojawia się w głośnikach. Źródło ostre, pozbawione niskich składowych, z wyeksponowaną górą spowoduje, że Khozmo tak właśnie pokaże muzykę.

Uwagę zwraca czystość i klarowność w całym paśmie i to bez względu na to, czy słuchamy głośno, czy cicho. Nawet podczas głośnych odsłuchów nie pojawia się jazgot ani brak kontroli. Dźwięk robi się większy, potężniejszy, ale nadal jest czysty i przejrzysty. To robi wrażenie. Warto też dodać, że 48-skokowa regulacja głośności działa precyzyjnie i pozwala na idealne dobranie poziomu wzmocnienia.

Jeśli chodzi o szczegółowość przekazu, to pasywka Kallasa niczego nie maskuje – tak jak przystało na dobry przedwzmacniacz pasywny. Przekonałem się o tym podłączając różne źródła. Różnica była momentalnie słyszalna. Z BAT-em mniej wyraźny był informacyjny plankton, mniej ostre kontury dźwięków, ale za to barwa, nasycenie, kolory, masa i wypełnienie – palce lizać. Namacalność muzyki i jej spójność była zjawiskowa. Podłączenie Krella CD 280 czy aktywnej zwrotnicy z DAC Behringer DEQ2696 przetwarzającej pliki z komputera skutkowało, że przekaz stawał się bardziej rozdzielczy (szczególnie z Behringerem), szybszy, bardziej rytmiczny, natomiast ulatywał gdzieś czar i magia BAT-a. Nie ma jednak z tym problemu, bo do Khozmo śmiało możemy podłączyć kilka źródeł i cieszyć się ich różnorodnością.

Bez wad? Prawie

Czyżby urządzenie bez wad? Nie ma takich. Słabsze strony ma także Khozmo. Pierwsza z nich to przestrzeń. Cierpi głównie głębokość sceny. W porównaniu do bardzo dobrych preampów – a szczególnie tych lampowych – pasywka z Warszawy nie gra tak spektakularnie. Oczywiście słychać gradacje planów, scena zaczyna się na linii głośników lub tuż za nią i rozciąga się w głąb, ale nie ma takiego oddechu jak na przykład na Audio Research. Co ciekawe nie cierpi stereofonia – rozmieszczenie instrumentów od lewa do prawa, a nawet umieszczenie ich na różnych wysokościach, wychodzi Kozmo bez zastrzeżeń.

Drugi słabszy punkt tego urządzenia wynika z ułomności przestrzennych. Otóż trzeba się mocno natrudzić (źródło, kable, ustawienie głośników), by wykreować realistyczne bryły dźwiękowe, by muzycy i ich instrumenty miały trójwymiarowe miejsce w przestrzeni, by były w pełni namacalne. Brakuje między nimi odrobiny powietrza, przestrzeni na umoszczenie się i wybrzmienie.

Na koniec jeszcze dwa spostrzeżenia. Khozmo, mimo że nie jest urządzeniem aktywnym, jest czułe na to, na czym stoi. Stawiając je na różnego rodzaju podstawkach (podkładanych bezpośrednio pod obudowę urządzenia, a nie pod oryginalne, gumowe nóżki) uzyskuje się różny charakter brzmienia. U mnie pasywka stała najdłużej na Soundcare SuperSpike, ale próbowałem też innych akcesoriów.
Warto też poeksperymentować z obciążeniem urządzenia. Po położeniu na nim kilku tomów Sztuki Świata brzmienie stało się odrobinę bardziej rozdzielcze i precyzyjne.

Podsumowanie

Khozmo, w zależności od wersji, kosztuje od około 1200 do 2500 zł za najbardziej zaawansowany model z pilotem. W tej cenie praktycznie nie nabędziemy nowego liniowego przedwzmacniacza, nie licząc wynalazków z Dalekiego Wschodu. Kupując urządzenie Arkadiusza Kallasa za te pieniądze otrzymujemy estetycznie wykonany i znakomicie grający preamp mogący konkurować z konstrukcjami wielokrotnie droższymi. Dostajemy czysty, dynamiczny, nieodchudzony dźwięk, który się nie nudzi. Znam ludzi, którzy używają Khozmo z końcówkami i źródłami za 10, 15 tys. zł, a nawet droższymi. I na razie nie szukają innego pre.
Maciej Stempurski

Dystrybucja: Khozmo

System
Zródła:
BAT VK D5 SE
Krell CD 280
Behringer DEQ2696 + laptop

Preampy:
BAT VK 30
Audio Research LS 2

Końcówki:
PASS XA 30.5
Crown XLS 1000

Kolumny:
Totem Model 1 Signature

Kable:
Fadel Art Reference, DIY Arek 45, MIT MH 740, KBL Sound

1 2

4 komentarze

  1. yayacek pisze:

    a gdzie zdjęcia ze środka?

  2. admin pisze:

    Kilka jest przecież. Więcej można znaleźć na stronie http://www.khozmo.com/
    Szykuje się nowa wersja, z lampką. Bedzie test

  3. Misiek pisze:

    Nie ma takiego kabla jak Mit 740.

  4. admin pisze:

    Racja. Jest MIT MH 750. Literówka

Post a new comment