TEST / PIEGA ACE 50 / To jedno z odwiecznych pytań miłośników dobrego brzmienia: czy da się połączyć bardzo atrakcyjny, nowoczesny wygląd z doskonałą jakością dźwięku? A w dodatku wiele różnych funkcji w jednym urządzeniu? To wyzwanie podjęli Szwajcarzy, wprowadzając do swojej oferty aktywne wersje swoich niektórych zestawów głośnikowych. Jak wypadają? Oto test Piega ACE 50 w wersji aktywnej.
“Jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. “Kawa nie wyklucza herbaty” lub “I do tańca, i do różańca”. Te trzy przysłowia świetnie obrazują podejście audiofilów do urządzeń wielofunkcyjnych. Część uważa, że łączenie kilku funkcji w jednym komponencie audio nigdy się nie sprawdza, ponieważ wymaga daleko idących kompromisów (przysłowie pierwsze). Inni nie mają nic przeciwko temu, bo z kolei są zdania, że wszystko zależy od kunsztu tego, który urządzenie projektuje (przysłowia drugie i trzecie).
Opisywane poniżej kolumny Piega ACE 50 lub szerzej – system (bo to w zasadzie gotowy system audio ze wzmacniaczem i odtwarzaczem sieciowym) bliższe są temu drugiemu podejściu. Szwajcarzy z Piegi postanowili połączyć w swoich kolumnach różne funkcjonalności. Mało tego, stwierdzili, że zaprojektują zestawy designerskie, w postaci wąskich “słupków” nie rezygnując z jakości brzmienia i wykorzystując swoje firmowe rozwiązania.
Obecna na rynku od 1986 roku Piega od dawna słynie przede wszystkim z dwóch rzeczy. Pierwsza to obudowy. Zrobione są w całości z aluminiowych odlewów, co ma powodować, że skrzynki są odporne na rezonans i w niewielkim stopniu wpływają na brzmienie. Poza tym wyglądają w atrakcyjnie, bo prezencja kolumn jest dla Szwajcarów równie ważna.
Drugim firmowym rozwiązaniem są przetworniki obsługujące wysokie tony. Inżynierowie z Piegi, po kilku latach prób na początku, zdecydowali się ostatecznie na korzystanie z głośników wstęgowych oraz AMT (Air Motion Transformer), uważając, że te rozwiązania najlepiej sprawdzą się w ich kolumnach. I takie też przetworniki stosują we wszystkich modelach, również w tych najtańszych. Dziś Piega ma w ofercie głośniki podłogowe, monitory i centralne pogrupowane w sześciu seriach, są też subwoofery. W ostatnich latach firma coraz śmielej wchodzi na rynek głośników aktywnych, choć trzon oferty stanowią wciąż kosztowne, hi-endowe głośniki pasywne.
Piega Ace 50 – test. Budowa
Trzeba przyznać, że Szwajcarom udało się stworzyć kolumny świetnie się prezentujące, w chłodnym, minimalistycznym, skandynawskim stylu. Na pewno będą doskonale pasowały do nowoczesnych wnętrz, ale z powodzeniem postawimy je też w bardziej tradycyjnych pokojach, gdzie mogą stać się ich ozdobą.
Piega Ace 50 to zestawy smukłe i wąskie. Obudowy są zaokrąglone i znakomicie wykończone. Z racji wymiarów każda z kolumn jest ustawiona na stabilnej, okrągłej podstawce – otrzymujemy je w komplecie, należy je przykręcić do kolumn. Możemy wybrać trzy wykończenia: czarne, białe i srebrne. Głośniki ukryte są za maskownicami w kolorze obudowy. Szkoda tylko, że nie zamontowano ich na magnesy – po zdjęciu widać na przedniej ściance otwory mocujące.
Test aktywnych głośników Triangle Borea Active BR03 BT
Obudowy wykonano – a jakżeby inaczej – z aluminium. Te odlewane skrzynki to oczywiście znak firmowy szwajcarskiej firmy. Są solidne i stabilne, a w dodatku zakrzywione, obłe obudowy prezentują się znakomicie. Kolumny są w środku dodatkowo usztywnione i wytłumione. W obudowach, prócz przetworników, zamontowano układy elektroniczne (streaming, DSP – rozdzielczości do 24 bitów/192 kHz) oraz wzmacniacze o mocy 200 W. W komplecie są też antena do łączności bezprzewodowej, odbiornik zdanego sterowania oraz kable zasilające.
Piega Ace 50 to konstrukcje trójdrożne, z aż sześcioma przetwornikami. Zacznijmy od góry pasma, bo tu znów mamy “specjalność zakładu”. Piega wykorzystuje w swoich głośnikach wysokotonowe przetworniki wstęgowe. W przypadku tego modelu mamy przetwornik AMT (Air Motion Transformer) produkowany przez Szwajcarów z pofałdowaną membraną, która pracuje nieco inaczej niż klasyczna wstęga.
Sekcja średnich i niskich tonów obsługiwana jest już przez klasyczne głośniki, jest ich aż pięć. Tony średnie przetwarza jeden głośnik, basem zajmują się aż cztery w każdej kolumnie. Piega zaopatruje się w nie u skandynawskich dostawców, te pochodzą najprawdopodobniej od Peerless. Wszystkie mają 12-cm membrany zrobione z celulozy z dużymi nakładkami przeciwpyłowymi.
Przejdźmy do funkcjonalności. Oba głośniki z kompletu Piega Ace 50 wyglądają niemal identycznie, różnice pojawiają się, kiedy bliżej przyjrzymy się im z tyłu. Panele na tylnych ściankach różnią się, bo każda z kolumn spełnia nieco inne funkcje systemowe. Jedna jest czymś w rodzaju nadajnika i spełnia sieciowe funkcje cyfrowe, a więc streaming i przetwarzanie cyfrowo-analogowe (w nazwie ma dodatek Tx), druga jest odbiornikiem sygnału cyfrowego (Rx) i spełnia funkcje wzmacniacza z wejściami i wyjściami audio. Ale po kolei.
Piegi stawiają na dokładność w muzycznym przekazie, akuratność i kontrolę nad dźwiękiem
Piega Ace 50 Tx ma na tylnej ściance całą masę gniazd. Zacznijmy od góry od lewej. Napier jest wejście USB do wgrywania firmowych upgradów, poniżej wejście Ethernet do ewentualnego podłączenia się do sieci internetowej (routera). Dalej wejście jack 3,5 dla sygnału audio oraz gniazdo COAX, czyli cyfrowe wejście SPDiF. Kolejne to wejście Remote – podłączmy do niego odbiornik dla pilotów zdalnego sterowania, który dostarczony jest w komplecie z kolumną. Piegi można zintegrować z dowolnym uniwersalnym pilotem z funkcją “uczenia się”. Najniżej mamy wejście HDMI do zintegrowania kolumny z telewizorem.
Wracamy go góry i po prawej widzimy cztery kontrolki informujące nas o stanie pracy kolumny, a pod nimi dwa przyciski: do wyboru odpowiedniego trybu pracy oraz do sparowania obu kolumn. Dalej: przełącznik trybu brzmienia (Neutral, Wall, Sub) i przełącznik pracy przewodowej/bezprzewodowej. Ostatnie dwa to przycisk do resetowania ustawień do fabrycznych oraz nagwintowane gniazdko do anteny transmisji bezprzewodowej, która dostarczana jest razem z kolumną.
Uff… Dużo tego, i początkowo użytkownik może czuć się przytłoczony tą mnogością. Jednak w miarę szybko i w miarę intuicyjnie można to wszystko ogarnąć. Reasumując. Piega Ace 50 Tx jest odtwarzaczem sieciowym z DAC, który przyjmuje sygnał w postaci przewodowej (Lan, cyfrowej SPDiF, analogowej Jack 3,5, HDMI eARC) oraz bezprzewodowej (Wi-Fi, Bluetooth 4.2). Kolumna obsługuje Spotify Connect oraz aplikację Roon. Do obsługi innych usług sieciowych (np. Tidal, Qobuz i innych) służy system Google Chromecast.
Piega Ace 50 Rx spełnia nieco inne funkcje, choć zdublowano w niej niektóre z kolumny Tx. Te same są więc przełączniki do ustawień i kontrolki, jest też taki sam serwisowy port USB. Inne są natomiast gniazda. Kolumna wyposażona jest w analogowe, zbalansowane (jak podaje producent) wejście i wyjście audio, niestety w formacie RJ45. To dość odważne posunięcie, bo niewiele jest na rynku urządzeń z takimi łączami. Jest jeszcze monofoniczne wejście. Głośnik ten może też wysyłać sygnał do systemów wielogłośnikowych z systemu WiSA. Obie kolumny mają też oczywiście gniazda na kable zasilające.
Brzmi to wszystko bardzo skomplikowanie, ale konfiguracja nie jest taka straszna, wystarczy przeczytać instrukcje i postępować z poleceniami wyświetlanymi w telefonie czy tablecie, i wszystko się uda. W każdym razie zestaw Piega Ace 50 Rx i Tx to pełne centrum domowej rozrywki z dużymi możliwościami odbierania i wysyłania sygnału.
Polski dystrybutor marki, firma FNCE, wyceniła kolumn następująco: Piega Ace 50 Rx kosztują 11 449 zł a Piega Ace 50 Tx 12 999. Komplet kosztuje 24 498, zaliczamy je więc do klasy hi-end (najdroższe komponentu audio w cenie powyżej 20 tys. zł).
Piega Ace 50 – test. Brzmienie
Słowem kluczowym do opisu tych kolumn jest chyba “precyzja”. Piegi stawiają na dokładność w muzycznym przekazie, akuratność i kontrolę nad dźwiękiem. Nie ma w ich brzmieniu wiele miejsca na luz i audiofilskie popuszczanie pasa, na wybryki w basie czy zamazywanie czegokolwiek. Ma być porządek w muzyce.
Ciąg dalszy na str. 2
Brak komentarzy