Należy też zwrócić uwagę na wewnętrzną konstrukcję obudowy. W środku znajdują się trzy poprzeczne wzmocnienia, na dwóch górnych opierają się układy magnetyczne głośników niskotonowego i nisko-średniotonowego. Wnętrze starannie wyłożono materiałem tłumiącym.
Jeden 6-cm otwór bass-refleksu pracuje wraz z całą objętością obudowy. Interesującym elementem jest również widoczna w tyle obudowy zwrotnica schowana za przeźroczystą szybą z plexi.
Test JMLab Cobalt 816 Inakustik Jubilee 25 – brzmienie
By docenić JMLab Cobalt 816, nie trzeba ich słuchać godzinami, dość szybko staje się jasne, że jest to produkt ciekawy, ze swoim własnym charakterem. Główną zaletą tych kolumn jest muzykalność – po prostu z przyjemnością słucha się na nich muzyki. Jest w nich chyba coś takiego, jak “naturalna fizjologia dźwięku”. Ale nie jest to muzykalność kojarzona z dźwiękiem miękkim i złagodzonym. Konstruktorzy postarali się o stworzenie brzmienia dokładnego, energetycznego i zwartego, zresztą charakterystycznego dla kolumn JMLab/Focal. Słucham tego zestawu już od kilku miesięcy i cechy, które mnie ujęły na początku, nadal cieszą, a wrażenie nieco metalicznego nalotu na wysokich tonach odeszło w zapomnienie.
Odsłuchy na potrzeby tego testu rozpocząłem od utworów z efektownym basem. Nagrania Eskmo są dobrze zrealizowane, ciekawe i dość złożone, masywne i potężne, np. „Cloudlight”. I tu ku mojemu zaskoczeniu zakres ten zaprezentował się nieco szczupło, jak na gabaryty kolumn. Inne utwory służące do weryfikacji niskich częstotliwości były przetwarzane bez większych problemów tyle tylko, że pozostawiały wrażenie odrobinę wyciszonych. U Eskmo niskie dźwięki pozostają sprężyste i zwarte, są pod pełną kontrolą.
Bas z tych głośników raczej nie należy do miękkich i lejących się, czasem można odnieść wrażenie, że go nawet brakuje – szczególnie przy mniej masywnych nagraniach. Z całą pewnością nie jest buczący czy zniewalający. To szybki, kontrolowany, trochę powściągliwy bas. Ja taki lubię, ale wiem, że jest grupa audiofilów szukających innego dołu. I tego w Cobaltach nie znajdą. Za to niskie częstotliwości są przejrzyste i dynamiczne. Odnoszę wrażenie, że przy konstruowaniu kolumn zdecydowano w stosunku do basu – mniej, a lepiej.
Test Haiku Audio SOL III. Czysty, jak chłodna woda
Wspomniałem już o pewnej metaliczności w górze. Wysokie tony, podobnie jak bas, nie są miękkie i spokojne, to góra podana konkretnie i wyraźnie. Osoby przyzwyczajone do bardziej stonowanej prezentacji mogą w pierwszej chwili poczuć się trochę oszołomione i „zaatakowane”, ale szybko przyzwyczajamy się do takiego grania. Jeśli JMLab Cobalt 816 Inakustik Jubilee 25 wepniemy do zbyt jasnego i krzykliwego systemu, to faktyczne metaliczność góry może być męcząca, jednak w zrównoważonym systemie wszystko jest na swoim miejscu. Także średnica nie jest ocieplona, nazwałbym ja sprężystą i neutralną. W dobry sposób łączy się z górą i dołem pasma, bo powtarza ich charakter.
Kiedy sięgnąłem po bardziej spokojne utwory – przepadłem. Ukazała się jedna z najlepszych cech tych kolumn. To przejrzystość. JMLab Cobalt 816 Inakustik Jubilee 25 nie gubią żadnych szczegółów, czasami możemy być zaskoczeni, że w dobrze nam znanym nagraniu pojawiają się instrumenty lub niuanse, których wcześniej aż tak wyraźnie nie słyszeliśmy.
Taka czystość i precyzja wymaga chwili oswojenia. Czasem nawet, na bardzo przejrzyście nagranych utworach, może być nieco drażniąca. Takie wrażenie miałem na przykład słuchając piosenki Bena Howarda „Depth Over Distance”. To trochę tak, jakbyśmy słuchali przez swego rodzaju mikroskop. Dźwięki drugoplanowe stają w świetle jupiterów i ukazują, jak wiele może zmienić drobna zmiana, na przykład w linii melodycznej schowanego w miks instrumentu.
Kable głośnikowe Melodika. Test
Nawet podczas cichego, nocnego słuchania nie maskowały się dalsze plany. Wiele szczegółów takich jak oddech wokalisty, przesuwanie palców po strunach czy uderzenie w przeszkadzajkę. Z pewnością pomaga w osiągnięciu takiego efektu przetwornik wysokotonowy wysokiej klasy, ale po kilku utworach zauważymy, jak wiele dzieje się również w średnicy oraz dolnych rejonach pasma. Cobalty sprawiają wrażenie, jakby chciały każdy dźwięk zaprezentować osobno. Czy to już brak spójności? W każdym razie trzeba uważać.
Przestrzeń – tu bez wątpienia dźwięk odrywa się od głośników, dobra jest szerokość. Trzeba zwrócić uwagę na bezpośredniość pierwszego planu – jest bardzo dobitna. Dotyczy to także głębi. Nawet dalekie plany lądują może nie w jednej linii, ale dość blisko. Czujemy się więc jak na koncercie w kameralnym klubie. Obecność instrumentów jest bardzo namacalna, wystarczy zamknąć oczy i przenieść do sali koncertowej. Określenie lokalizacji źródła dźwięku w przestrzeni nie stanowi większego problemu, trzeba przyznać, że Francuzi się postarali. Wokaliści brzmią świetnie, bardzo realnie i czytelnie, ale przydałoby się troszkę więcej mięsistości.
Podsumowanie
Słuchając kolumn JMLab Cobalt 816 Inakustik Jubilee 25 można odzyskać wiarę, że da się zbudować dobre kolumny za uczciwe pieniądze. Tym bardziej, jeśli szukamy głośników z drugiej ręki. Francuskie podłogówki oferują dojrzały dźwięk z zaznaczonym własnym charakterem. Są neutralne, szybkie i pozbawione ocieplenia. Niektórzy mogą nawet powiedzieć, że są odrobinę chłodne. Uwagę zwraca ponadprzeciętna przejrzystość tych kolumn – niczego nie zamaskują, nie złagodzą, nie zakolorują. Trzeba być też ostrożnym z ich aplikacją, najlepiej sprawdzą się w neutralnych lub ocieplonych systemach.
Michał Piestrzyński, fot, Michał Piestrzyński /wstereo.pl
Czytaj także:
Test monitorów Martin Logan Motion 35XT
Test polskich podłogówek Audio Academy Hyperion IV
JMLab Cobalt 816 Inakustik Jubilee 25 – kolumny podłogowe
Dystrubucja: Focal Polska
Cena: ok. 7000 zł – nowe; ok. 3000 zł – używane
Dane techniczne:
Konstrukcja: dwuipółdrożna
Skuteczność: 91,5 dB
Impedancja: 8 Ohm
Pasmo przenoszenia: 43 Hz – 22 kHz
Wymiary (w x s x g): 980 x 220 x 308 mm
Waga: 19,5 kg
“Obecność instrumentów jest bardzo namacalna, wystarczy zamknąć oczy i przenieść do sali koncertowej. ” Ten Pan chyba ma wycieczki w inną przestrzeń opanowane do perfekcji.
Ciekawe czy Natalia wie ile razy w małżeństwie ten Pan przeniósł się nie tylko w krainę wyobraźni, ale i czynu.
Nie pozdrawiam.
Za to wstereo pozdrawia i dziękuję za lekturę. Maciej Stempurski