Marie Reynaud Euterpe Supreme to nie są zestawy ociekające barwą, nasyceniem, bogactwem – pod tym względem są powściągliwe. Jeśli ktoś szuka tak zwanego audiofilskiego soczku, powinien szukać gdzie indziej, na przykład u Diapasona (to ten sam dystrybutor). Ta powściągliwość słyszalna jest w całym paśmie. Góra jest wyraźna, doświetlona, ale bez iskierek i dużej pogłosowej aury, słychać i atak pałeczki na perkusyjny talerz, i wybrzmienie, ale wszystko kończy się po chwili. Nie ma długiego, wyraźnego podtrzymywania dźwięku. Kolor tego pasma jest raczej srebrny niż miedziany. Nazwałbym ją bardzo detaliczną i delikatną.
Podobnie zachowuje się średnica i bas: dźwięki są podane akuratnie, nie odczuwamy suchości czy zbytniej rachityczności, ale nie ma mowy o rozpasaniu znanym na przykład z Dynaudio. Szczególnie widoczne jest to w basie – linia transmisyjna robi swoje. Niskie dźwięki nigdy nie zabuczały, nie było ani grama tłustości czy misiowatości, choć bas schodził nisko i był stale obecny dając muzyce solidny fundament i rozmach. Bardzo dobrze oddana była faktura dźwięku w basie, choć trzeba przyznać, że kontrabas brzmiał bardziej struną niż pudłem.
Nie znaczy to, że francuskie głośniki uśredniają brzmienie – absolutnie nie! Różnicują doskonale barwy, z łatwością słychać różnice w poszczególnych nagraniach. Robione jest to wszystko jednak w sposób bardzo kulturalny, nienachalny. Tak, jakby chciały mieć każdy dźwięk pod absolutną kontrolą, jakby nie pozwały żadnemu pasmu, żadnemu instrumentowi czy głosowi na rozpychanie i wychodzenie przed szereg. Iście niemiecki porządek we francuskim hi-fi.
Marie Reynaud Euterpe Supreme grają nieco ciemno, ale nie chodzi o ograniczenie góry pasma – bo niektórzy z tym właśnie mylą ciemne brzmienie z ciepłym. W tym przypadku mamy do czynienia z nieco zgaszonymi wyższymi składowymi dźwięków we wszystkich pasmach: górze, średnicy i basie. Daje to właśnie efekt ściemnienia, bo w porównaniu na przykład z kolumnami Elac-a czy Audio Physica głośniki z Francji brzmią trochę mniej dźwięcznie, bez dużej aury wokół dźwięków, w sposób stonowany, nieefekciarski. Na szczęście nie ma też podkreślenia niższych składowych, bo wtedy dźwięk zrobiłby się zbyt matowy.
Absolutna kontrola nad całym pasmem – nie tylko nad basem – implikuje inną cechę francuskich kolumn: szybkość i rytmiczność. Jean-Marie Reynaud Euterpe Supreme robią pod tym względem naprawdę duże wrażenie. Poszczególne dźwięki pojawiają się jak wystrzelone z procy i gasną równie szybko, zachowując tylko tyle rewerberacji, ile potrzeba. Nie ma przeciągania i podtrzymywania wybrzmień w nieskończoność. Nuty mają bardzo wyraźny obrys, ich kontury zaznaczone są bardzo dosadnie. Miłośnicy na przykład basowych popisów Marcusa Millera będą zachwyceni. Ale nie chodzi tylko o szybkość poszczególnych dźwięków. Euterpe nadają przekazowi muzycznemu jako całości jakieś podskórnej energii, pędu, nerwu, to kolumny na adrenalinie. Doświadczyłem tego na przykład podczas odsłuchu płyty „I Might Be Wrong Live Recordings” z koncertowymi nagraniami Radiohead. Kiedy tylko z głośników popłynął słynny „Idioteque”, dałem się porwać bez ociągania: kiwałem się, ruszałem stopami, wybijałem dłońmi rytmy w boki fotela. A Tom York z kolegami gnali jak szaleni. W rocku, mocnej rytmicznej elektronice, reggae sprawdza się takie granie znakomicie.
Test kabli głośnikowych Melodika. Muzykalne przewody od polskiego producenta
Jean-Marie Reynaud Euterpe Supreme to kolumny bardzo rozdzielcze i dające wgląd w nagranie, przed nimi nic się nie ukryje. Świetnie nadają się do słuchania skomplikowanych produkcji czy na przykład dużych składów symfonicznych. Słuchając „Up” Petera Gabriela z przyjemnością śledziłem poszczególne plany i mikrodźwięki znajdujące się w miksie, a słuchanie „Dziewiątki” Beethovena pod Wilhelmem Furtwanglerem to było prawdziwe przeżycie.
Brak eufoniczności wpływa też na kreowanie przestrzeni, która jest nadzwyczaj stabilna i precyzyjna. W brzmieniu Jean-Marie Reynaud Euterpe Supreme nie znajdziemy nawet śladu grania plamami, zamazywania źródeł pozornych czy zlewania się poszczególnych instrumentów, wszystko podane jest bardzo wyraźnie. Dźwięki konkretnie posadowiono w trójwymiarowej przestrzeni, niemal przybito do swoich miejsc i oddzielono szczelnie od innych. W gęstych aranżacjach, na przykład w czasie słuchania symfoniki czy nagrań, w których producenci umieścili dużo planów i nakładek robi to kapitalne wrażenie. Ale z kolei słuchając jazzowego tria odnosiłem wrażenie, że muzycy grają jakby w osobnych przestrzeniach, wydzielonych bańkach. Z jednej strony pozwalało to lepiej śledzić poczynania każdego z nich, ale jednocześnie wpływało na namacalność brzmienia.
Jak brzmi doskonały DAC? Test Merginga NADAC-a
Scenę muzyczną francuskie podłogówki budują za linią głośników, nie ma intymnego wypychania niczego do przodu, ani eksponowania wokalistów czy solowych instrumentów; jest za to ładna i precyzyjne gradacja planów. To taki dystyngowany, nieco zdystansowany sposób prezentacji przypominający słuchanie orkiestry w filharmonii z dalszych rzędów. Stereofonia – bez zastrzeżeń. Dźwięki są ładnie rozrzucone od lewego do prawego kanału, stabilnie pojawiają się też na różnych wysokościach.
Co jeszcze? Mimo że Jean-Marie Reynaud Euterpe Supreme to średniej wielkości dwudrożne kolumny z linią transmisyjną, ani przez chwilę nie odczuwamy braków w dynamice czy skali generowanego przez nie muzycznego spektaklu. O szybkości dźwięku już wspominałem, a więc wypada tylko powtórzyć: mikrodynamika jest na świetnym poziomie, nic się nie ociąga, muzyka rwie do przodu aż miło. Ale nie brakuje też niczego dynamice w skali makro – to nie jest brzmienie „monitorów w dużej skrzynce” – jak niektórzy nazywają dwudrożne podłogówki. Francuskie głośniki grają z rozmachem, dużym dźwiękiem, swobodnie i bez ograniczeń.
Podsumowanie
To kolumny, które niewiele dodają od siebie brzmieniu, barwowo są bardzo neutralne i powściągliwe, nie narzucają swojej maniery grania. Prezentują muzykę z leciutkim dystansem, namacalność brzmienia nie jest ich priorytetem. Ale za to robią to z wyrafinowaniem i niezwykłą kulturą. Są bardzo szybkie i rozdzielcze, z doskonałą kontrolą w całym paśmie i bardzo dobrą przestrzenią.
Warto zadbać o konfigurację, bo dzięki niewielkim własnym cechom kolumny są dość przeźroczyste i nie narzucają własnej interpretacji muzyki. Szczególnie dotyczy to barw. U mnie lepiej sprawdziły się podpięte do wzmacniaczy nasyconych, ciepłych, bogatych: Passa XA 30.5 czy Pathosa Logosa Mk II czy Anthem M1. Z Haiku SOL III czy Cary V12R ich brzmienie było szybsze i bardziej transparentne, ale nieco mnie namacalne. Wszystko w rękach słuchaczy.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, JMR
Czytaj także:
>>> Test. Harbeth Compact 7ES-2 kontra nowsze Harbeth HL5 Plus
>>> Amerykański kolumny bipolarne Definitive Technology BP 10B
System odsłuchowy
CD: BAT VK D5 SE
DAC: Matrix Mini-i + Laptop z programem J River + odtwarzacz DVD Yamaha i BR Sharp
Pre: pasywka Khozmo
Końcówka: Pass XA 30.5, Cary Audio V12R (z lampami KT120), Anthem Statement M1, Haiku Audio Sol III
Kolumny: Totem Model 1 Signature, ProAc Response One SC
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Mogami N III, DIY Arek 45, Siltech G5
Kable głośnikowe: MIT MH 750
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Pokój częściowo zaadaptowany akustycznie
Kolumny podłogowe Jean-Marie Reynaud Euterpe Supreme
Dystrybucja: Audio-Connect
Cena: 10 200 zł
Dane techniczne:
Typ: 2-drożny, z linią transmisyjną
Głośnik wysokotonowy: jedwabna kopułka o średnicy 1,1 cala
Głośnik niskotonowy: papierowy napylany pyłem węglowym o średnicy 7 cali
Pasmo przenoszenia: 40 – 22 000 Hz
Skuteczność: 90 dB/W/m
Impedancja: 4 Ohmy
Moc znamionowa: 80 W
Moc maksymalna: 160 W
Wymiary (wys. x szer. x głęb.): 92 x 20 x 33 cm
Brak komentarzy