Średnica również wydaje się twardsza, bardziej konturowa, niż w SOL II. Jest świetnie nasycona, barwna, prawdziwa i obiektywna, ale w porównaniu z poprzednikiem tracimy nieco miękkości i gładkości. Mamy za to większą precyzję, wgląd w nagranie, więcej szczegółów, dźwięczności, ale pozbawionej aż takiej gładkości, charakterystycznej dla innych urządzeń krakowskiej manufaktury, choćby SOL II czy Brighta. Jest za to prawda, obiektywne spojrzenie, próba analizy – jeśli średnica jest szorstka, to tylko dlatego, że tak zostały nagrane instrumenty.
Być może dlatego wzmacniacz nie jest łaskawy dla gorszych technicznie realizacji i pokazuje to, co taki SOL II potrafił ukryć za pierwiastkiem gładkości. Przejrzystość średnicy i jej świetna ale bardzo neutralna barwa może być tu jednak bronią obosieczną, gdyż wiele nagrań muzyki rockowej, popularnej czy elektronicznej jest zrealizowanych, bardzo oględnie mówiąc, przeciętnie. Tymczasem większa moc, dynamika i lepsze oddanie basu, skłania słuchacza do sięgania po te gatunki; może jednak okazać się, że nasze ulubione Judas Priest, Marillion czy Depeche Mode ktoś przed laty źle nagrał i to niestety będzie słychać.
Przełom średnicy i tonów wysokich może wydawać się nieco chłodny, ale z całą pewnością jest bardzo ekspresyjny. Przejrzystość i szczegółowość tonów wysokich jest na najwyższym poziomie; jest to prezentacja obiektywna, niezwykle wyrafinowana, a przy tym dość mocno zaakcentowana. Nie sposób nie zauważyć roli tego sposobu oddania góry, zwiększającego zdolności przestrzenne oraz analityczne krakowskiego wzmacniacza. Szczegółowość, rozmach, ekspresja i chłodny obiektywizm, to sprawdzona recepta na wzorcowo oddaną górę.
Adam Duchliński
Opinia 2
System odsłuchowy:
CD: Copland cda266
Wzmacniacze: Yaqin mc-100b
Kolumny: JmLab Mini Utopia
Interkonekty: MIT Terminator 5, Nordost Blue Heaven , QED Performance
Kable Głośnikowe: Kimber 4PR, Straight Wire Symphony
Sieciówki: DIY, Helion
Haiku SOL III włączony w system, w którym wcześniej grał wzmacniacz lampowy, pokazuje odmienną stylistykę brzmienia. Dźwięk nie jest w jakiś szczególny sposób „podkręcony”, ubarwiony czy dociążony. W zamian mamy spokój i opanowanie. Muzyka, która się wydobywa za jego pośrednictwem jest podana w sposób bardzo dokładny, poukładany, wszystko jest naturalne, bez kombinowania. Krakowski wzmacniacz przypomina mi piece Gryphona: wydaje się, że niczego nie dodaje od siebie, jest czysty i przejrzysty jak szkło. Gra równo, bez wyostrzenia któregokolwiek z zakresów, jego słuchanie relaksuje, ale jednocześnie bardzo angażuje odbiorcę w wyszukiwanie detali nagrań zawartych szczególnie w górnym zakresie pasma.
Wysokie tony zasługują na najwyższe laury, są klasy dużo droższych urządzeń. Słuchając Gov’t Mule, dociera do nas koherentny przekaz, mamy mocny drive gitar i dźwięczną górę. Każdy, kto lubi słuchać perkusji, a szczególnie blach i perkusyjnych przeszkadzajek, będzie zachwycony, słychać każde ich muśniecie przez pałeczkę perkusisty, każde wybrzmienie, każdy detal. A wszystko w odpowiednich proporcjach, z barwą, iskrami, świetnym pogłosem.
Przeciwległy skraj pasma, czyli zakres niskich tonów, to świetna motoryka, dokładność, czytelność, precyzja, bez podbarwień. Bas jest szybki i konturowy, potrafi „przyłożyć”, lecz czyni to wyłącznie wtedy, kiedy realizacja tego wymaga. Nie dominuje nad nagraniami i jest ich towarzyszem nadając im odpowiednie tempo i rytm. Bas z tego wzmacniacza to taki zawodowy sportowiec, w każdej chwili jest gotów na szybki bieg i nigdy nie schodzi poniżej określonego poziomu.
Na start i na zawsze. Test Haiku Bright Mk IV
Świetnie wypada w Haiku SOL III średnica, dlatego z wielką przyjemnością słucha się za jego pośrednictwem wokalistyki. Ludzkie głosy są czyste, bez podbarwień czy podkolorowań. Słuchając Joni Mitchell czy Ewy Bem mamy ich głos blisko przed sobą, jest dźwięczny i doskonale słyszalny. Bo cały zakres średnich tonów krakowski wzmacniacz podaje nieco dosadnie, bardzo szczegółowo, jednak bez wyostrzenia żadnego z dźwięków. Górny zakres średnicy to majstersztyk – otrzymujemy każdy niuans z lekkością i oddechem. Mniejsze składy jazzowe również wypadają znakomicie, choć wyższe dźwięki kontrabasu są tu lekko podkreślone, jakby był on głośniejszy od pozostałych muzyków.
Wzmacniacz nie budował u mnie holograficznej przestrzeni, wszystko było podane lekko z przodu i raczej szerzej niż głębiej. Z lokalizacją muzyków/instrumentów nie mamy żadnego kłopotu. Pewnie w innym systemie zaoferowałby większą przestrzeń i mocniejsze niskie tony, lecz w połączeniu z Mini Utopiami tego odrobinę mi brakowało. Szukałbym do niego raczej kolumn podłogowych z niskim zejściem i delikatną górą pasma, aby dodać trochę więcej melodyjności i słodyczy w brzmieniu.
Ciąg dalszy na str. 3
Brak komentarzy