Kiedy zacząłem test Feliks Audio Arioso 2A3 od razy zwróciłem uwagę na jedną jego cechę – to wzmacniacz bardzo cichy a jak na lampę wręcz niebywale cichy. Miłośnicy szklanych baniek często muszą pogodzić się z tym, że lampy jednak dają o sobie znać: szumami, brumami, mikrofonowaniem czy innymi dziwnymi brudami. Lampiarze tłumaczą to wtedy tak: “Cóż, lampa żyje, jest jak żywe stworzenie”.
Polski SET – dopóki nie popłynie do niego sygnał – milczy jak grób. A ma to bardzo duże znaczenie. Bo wpływa na klarowność grania. Odsłuchiwany Feliks może wręcz zadziwić rozdzielczością i pietyzmem, z jakim podaje najdrobniejsze nawet detale. I są one odtworzone na absolutnie czarnym tle, czysto i bezpośrednio.
Włączyłem album Tila Bronnera i Dietera Ilga “Nightfall” – to duet kontrabasisty i trębacza. Dawno nie słyszałem tego albumu odtworzonego tak rozdzielczo. Wszystkie dźwięki podane były niemal osobno, zaznaczono ich obrysy dokładnie, jakby narysowano je zaostrzonym właśnie ołówkiem. Wszystko jak na tacy: świst palców po gryfie, atak prawej ręki na struny, oddech kontrabasisty i trębacza, niemal można było zobaczyć słup powietrza wokół trąbki.
W małych składach robi to kolosalne wrażenie: nagrania instrumentów solo, duety, jazzowe tria, kwartety smyczkowe czy wokaliści nagrani z gitarą – wszystko to jest zjawiskowe. Ale taka detaliczność i rozdzielczość może być bronią obosieczną. Przy muzyce z dużą ilością dźwięków odniosłem czasem wrażenie natłoku zdarzeń, nieco zbyt mocnego akcentowania nawet najmniejszych drobiazgów. Trzeba uważać przy doborze źródła i głośników, aby nie przesadzić. W każdym razie rozdzielczość i detaliczność to bardzo mocna strona polskiego Feliksa Audio.
Czystość i detaliczność grania Feliksa Audio Arioso 2A3 przekłada się też na bezpośredniość prezentacji muzyki, która jest bardzo żywa, namacalna i obecna. Nic nie oddziela słuchacza od kreowanych zdarzeń, nie mam wrażenie schowania muzyki za jakimkolwiek woalem. I to mimo prezentowania przestrzeni z lekkim dystansem.
Bo przestrzeń jest też w tym wzmacniaczu pod pewnymi względami zjawiskowa. Dźwięki mają niesamowitą ilość miejsca między sobą, są poukładane bardzo precyzyjnie i stabilnie we wszystkich trzech wymiarach: na szerokość, wysokość i głębokość. Scena zaczyna się za kolumnami, wzmacniacz leciutko oddala jej początek, ale absolutnie nie dzieje się to kosztem bezpośredniości i namacalności brzmienia. Muzyka brzmi z pewnej perspektywy ale wyraziście i w obecny sposób.
Przykładem takiej namacalności i bezpośredniości może być dykcja wokalistów. Posłuchałem Tomasza Steńczyka śpiewającego piosenki Agnieszki Osieckiej. To wokalista o bardzo ciekawej barwie głosu oraz świetnej dykcji i artykulacji. Na Feliksie zabrzmiał jeszcze bardziej zadziwiająco! Ona naprawdę mógłby śpiewać książkę telefoniczną i na Feliksie przyjemność dawałoby samo słuchani, jak wymawia słowa…
Znakomitą przestrzeń, jaką otrzymujemy za pośrednictwem Feliks Audio Arioso 2A3, zawdzięczamy cichości i klarowności brzmienia. Stereofonia, rozmieszczenie dźwięków wyżej i niżej a także gradacja planów – wielowymiarowa i głęboka – jest moim zdaniem lepsze od oczekiwań. Tak grają wzmacniacze z wyższego poziomu cenowego.
Oczywiście ideałów nie ma, a więc jedno można małemu Feliksowi zarzucić – same bryły dźwięków nie są tak plastyczne i trójwymiarowe, jak z cieplej grających wzmacniaczy. Polska konstrukcja gra bardzo precyzyjnie, ale i punktowo, poszczególne dźwięki są nieco mniejsze niż na przykład z wielu wzmacniaczy tranzystorowych w klasie A.
I tu przechodzimy do tonalności, bo to właśnie ona odpowiada za takie kreowanie przestrzeni. Feliks Audio Arioso 2A3 gra dźwiękiem jasnym i lekkim, nie ma w nim wielu niskich składowych – w każdym z pasm. Nie jest to oczywiście brzmienie rachityczne, ale jeśli ktoś szuka ocieplonej średnicy czy potężnego basu rodem z hip-hopowych produkcji, to tu go nie znajdzie. Zacznijmy więc od basu.
Jest bardzo szybki, konturowy, zwinny, doskonale nadaje się na przykład do śledzenia skomplikowanych solówek kontrabasowych. Stosując porównanie bokserki – to bas kategorii koguciej lub lekkiej. Świetnie oddaje fakturę niskich dźwięków, doskonale słychać atak. Natomiast zwolennicy maksymalnego wypełnienia mogą czuć lekki niedosyt. Oczywiście wszystko zależy od repertuaru – kameralny jazz, muzykę dawną, spokojny pop i rock posłuchamy na Feliksie z przyjemnością.
Średnica i wysokie tony mają podobny charakter do basu (co bardzo dobrze świadczy o zespoleniu pasm i przemyślanej koncepcji brzmieniowej), choć tam ten brak niskich składowych już tak nie przeszkadza. Oczywiście saksofon, gitara klasyczna czy głos Cassandry Wilson brzmią lżej niż na Passie czy starym Musicalu Fidelity, ale są wciągające, namacalne i krystalicznie czyste.
Test polskich kolumn Divine Acoustics
Średnica jest bardzo rozdzielcza i szczegółowa, dająca dobry ogląd tego, co umieszczone jest w nagraniu, wszelkie drobne detale są bardzo czytelne i żywe. I doskonale przechodzi w górę pasma – lekką, zwiewną, iskrzącą się wybrzmieniami. I znowu – może brakuje czasem drewna pałeczki uderzającej w grzybek talerza, ale za to otrzymujemy świetne wybrzmienie, piękną aurę sopranów i masę rozsrebrzonego powietrza.
I na koniec dwa słowa o dynamice. Tak, tu też nie ma zaskoczenia. Feliks Audio Arioso 2A3 nie łupnie symfoniką tak, że zatrzęsie się kanapa, nie huknie nam basem, że aż poczujemy to w trzewiach – nie do tego został stworzony. Choć spokojnie posłuchamy na nim z przyjemnością i Lao Che, i Pink Floyd, i Kraftwerk.
Natomiast duże wrażenie wrażenie robi jego mikrodynamika, szybkość narastania i wygaszania dźwięków. I to, w jaki sposób je różnicuje, jak subtelnie pokazuje zmiany w artykulacji, w szybkości pojawiania się dźwięków, ich wybrzmiewaniu. Zachowując oczywiście porządek i odpowiednia dystynkcję.
Podsumowanie
Zacznę nietypowo, bo od konfiguracji. Wiele osób obawia się SET-ów. To zwykle wzmacniacze o niewielkiej mocy, a audiofilski stereotyp mówi, że takie konstrukcje mogą pracować tylko z kolumnami o bardzo wysokiej skuteczności. Otóż zaledwie 4 watowy Feliks Audio Arioso 2A3 poradził sobie i z łatwymi kolumnami ponad 90 dB, ale napędził również duże Heco Statement czy ProAc Response 1 SC. A więc obawy okazały się raczej nieuzasadnione. Po drugie – z racji swojej równowagi tonalnej bardziej istotna jest sygnatura brzmienia reszty zestawu: źródła, kolumn i okablowania. Dajcie Feliksowi raczej ciepły i bogaty w składowe system, a naprawdę się odwdzięczy. Brzmieniem czyściutkim, nadzwyczaj klarownym i otwartym. Bardzo dokładnym, precyzyjnym i detalicznym, a przede wszystkim bardzo namacalnym i bezpośrednim. I to mimo tego, że bas i średnica czasem mogą wydać się trochę zbyt lekkie. A do tego otrzymujemy naprawdę wysokiej próby, kreowaną z rozmachem przestrzeń. Koniecznie trzeba posłuchać. To może być świetny krok w świat wzmacniaczy SET.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl
Czytaj także:
Test Musical Fidelity Encore 225 – wyrafinowany system all-in-one
Test niedrogich kolumn Koda EX-569F
System odsłuchowy:
CD: BAT VK D5 SE
Pliki: DigiOne Player, laptop z programem JRiver
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120,
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120), Sky Audio, Haiku Audio SOL I
Kolumny głośnikowe: ProAc Response One SC, Taga Harmony Platinum F-100 V.3 , Heco Statement, Tannoy
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Mogami N III, DIY Arek 45
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Haiku Audio
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Pokój zaadaptowany akustycznie
Feliks Audio Arioso 2A3 – lampowy wzmacniacz zintegrowany
Cena – 7 999 zł
Dystrybucja – 4HiFi
Dane techniczne producenta:
Wzmacniacz SE w klasie A, triody 2A3
Lampy sterujące 6N8S (6SN7)
Moc wyjściowa: 2 x 3,8W
THD = 0,2%, 1W
THD = 2,0%, 3,8W
Pasmo przenoszenia: 15Hz – 32KHz =/- 3dB
Czułość: 1V
Poziom szumów max 1mV RMS/8ohm
AC: 230V/120V (przewód zasilający w zestawie)
Rozmiary: 330 x 430 x 200 [mm]
Waga: 18kg
Gwarancja 24 miesiące(12 miesięcy na lampy)
ciekaw jestem bardzi jak ten wzmacniacz ma się do blisko 2x tańszego Origamina na EL34?
bo mam wrażenie, że wiele cech mają wspólnych… ?
Oba to wzmacniacze o dużej klasie granie, o pewnych cechach podobnych, ale jednak różniące się trochę/ Feliks gra nieco bardziej zwiewnie, lekko, Haiku w sposób nieco bardziej nasycony. Haiku jest też bardziej wydajny mocowo, łatwiej pewnie dobrać do niego kolumny. Feliks to jednak kilku watowy set… Warto posłuchać obu, wszystko zależy od konfigiracji i oczekiwań. Pozdrawiam Maciej Stempurski