Test Audeze Deckard. Nie tylko do słuchawek

0
Audeze Deckard zajawka 1

Nasza ocena

Wysokie8.7
Średnica 9.3
Bas8.7
Przestrzeń8.3
Dynamika8.5
Przejrzystość i szczegółowość9.2
Audeze Deckard to naprawde muzykalne urządzenie. Dźwięk lekko ocieplony ale bardzo spójny i dźwięczny, o bogatej barwie. Świetny jako DAC, jako wzmacniacz liniowy - niezły. Bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy. Brakuje cyfrowych wejść.
8.8

TEST / AUDEZE DECKARD / Niedrogi amerykański  DAC, wzmacniacz słuchawkowy i liniowy w jednym. Czy wokół takiego urządzenia można zbudować przyzwoicie brzmiący system audio z głośnikami? Przeczytaj nasz test Audeze Deckard.

Audeze to amerykańska firma specjalizująca się w słuchawkach, która w ostatnich latach zrobiła prawdziwą furorę w tym segmencie rynku. Zaczynali zaledwie 7 lat temu na na CanJam (amerykańskim zlocie miłośników nauszników), gdzie zaprezentowali swój model LCD-1, a dziś są wymieniani jednym tchem wśród słuchawkowych gigantów obok Grado, AKG czy Sennheisera. Ale tym razem nie będzie testu nauszników. Bo Audeze ma w ofercie także elektronikę, a konkretnie dwa urządzenia. Większy King jest hybrydowym wzmacniaczem słuchawkowym wysokiej klasy pracującym w klasie A. My zaś zajmiemy się Deckardem.

To ciekawe urządzenie, coraz więcej tego typu „kombajnów” pojawia się na rynku i konkurencja robi się spora. Deckard to połączenie wzmacniacza słuchawkowego, przedwzmacniacza i wysokiej klasy przetwornika cyfrowo analogowego. Postanowiłem sprawdzić, czy wokół tego dość niepozornego i nie tak drogiego klocka dedykowanego jednak słuchawkom, można zbudować głośnikowy system audio. Czy miłośnik nauszników, który kupi Deckarda, a dysponuje płytowym źródłem (odtwarzacz CD, DVD, Blu Ray) lub komputerem będzie mógł w prosty sposób – dodając końcówkę mocy i głośniki – cieszyć się dobrej jakości brzmieniem.

Test Audeze Deckard – budowa

Pierwsza rzecz, jaka robi wrażenie, to waga tego urządzenia – nie spodziewałem się czegoś takiego po tak małej skrzynce. Świadczy to dobrze o użytych materiałach i porządnym transformatorze. Niewielki Deckard robi na pierwszy rzut oka doskonałe wrażenie, srebrna obudowa naprawdę może się podobać. Przykręcone do boków radiatory kojarzą się raczej z potężną końcówką mocy niż z małym słuchawkowym wzmacniaczem, ale przydają się. Urządzenie pracuje w klasie A i mocno się grzeje. Kiedy jednak przyjrzymy się Audeze bliżej, to widać niestety pewne niedoróbki. Poszczególne elementy nie są idealnie spasowane, a o ostre krawędzie można się skaleczyć.

Audeze Deckard 3

Radiatory niczym w końcówce mocy. Nadaje do Audeze powagi (fot. wstereo)

Na szczęście do panelu frontowego nie mam uwag – wykonany jest idealnie z lekko błyszczącego płata aluminium. Znajduje się na nim gniazdo słuchawkowe 6,3 mm na „dużego jacka”, pracująca płynnie i z miłym oporem gałka sterowania głośnością oraz dwa przełączniki hebelkowe. Z pomocą jednego wybieramy rodzaj wejścia (RCA lub USB). Drugim można ustawić siłę wzmocnienie (gain). do wyboru mamy trzy poziomy – to świetne rozwiązanie, daje możliwość dostrojenia urządzenia do konkretnych słuchawek czy końcówki mocy. Nie ma niestety wyświetlacza ani choćby diod, które informowałyby o wyborze źródła, gainu czy parametrach pracy DAC-a.

Amerykański hi – end. Test dzielonego wzmacniacza serii Boulder 2100

Na tylnej ściance swoje miejsce znalazło gniazdo sieciowe z włącznikiem oraz gniazda wejściowe i wyjściowe. I tu małe rozczarowanie, ponieważ Deckard ma tylko jedno wejście cyfrowe! Co prawda jest to dobrej jakości USB, ale wielka szkoda, że nie ma choćby jeszcze jednego wejścia (optycznego lub S/PDIF). To nieco ogranicza użytkowe walory Audeze. Prócz portu USB na tylnej ściance znajduje się jedna para wejść RCA (na przykład dla odtwarzacza CD) i para wyjść RCA (na końcówkę mocy lub wzmacniacz).

Sam wzmacniacz to konstrukcja single ended pracująca w klasie A oparta o wzmacniacze operacyjne. Odbiornik USB zbudowano na kostce XMOS, natomiast w sekcji przetwornika pracuje Burr-Brown PCM5102A przetwarzający do 32 bitów i 384 kHz. Konstruktorzy przyłożyli się do zasilania, które głównym elementem jest transformator toroidalny z dwoma uzwojeniami wtórnymi dla części cyfrowej i analogowej.

Test Audeze Deckard – brzmienie

Wszystkie braki w wykończeniu czy ergonomii giną jednak, kiedy to niewielkie pudełko podłączymy do systemu audio. Gra naprawdę bardzo dobrze. Barwa, dźwięczność, muzykalność – te trzy słowa chyba najlepiej opisują tego DAC-a. Audeze Deckard nie jest dla poszukiwaczy skrzypnięć krzesła drugiego skrzypka wielkiej orkiestry (choć detaliczności mu nie brakuje), miłośników armatniej dynamiki czy szybkości rodem z niemieckich Burmesterów. To znakomite w swojej cenie urządzenie do słuchania muzyki z wielką przyjemnością. Ale po kolei.

Ciąg dalszy na str. 2

1 2

Brak komentarzy