AUDIO VIDEO SHOW / SYSTEM / Coroczna wystawa audio za nami. I jak zawsze nie zabrakło ciekawie zestawionych systemów. I wcale nie chodzi o te najdroższe, które wszyscy chcieli zobaczyć i czasem na ich posłuchanie trzeba było ustawiać się w kolejkach. Zwracam uwagę na ten, bo to dobry przykład w dyskusji, jak powinno się kompletować zestaw audio. W rolach głównych wystąpił Lumin, Norma i Falcon.
Wrocławska firma Audio Atelier na wystawie pokazuje zawsze kilka systemów, jednak zwykle jeden jest zestawiony z zaskoczeniem. Dlaczego? Ponieważ zwykle łamie jedną z zasad, jaką kierują się audiofile przy kompletowaniu sprzętu. I okazuje się, że z tymi zasadami, czy też stereotypami bywa różnie.
Ile wydać na system audio?
Od dawna toczy się dyskusja, jakie elementy toru audio są najważniejsze? Na jakie wydać najwięcej pieniędzy, które z nich powinny być najlepsze? Najbardziej zdroworozsądkowa z teorii mówi, że system powinien być dobrany z elementów, które do siebie pasują brzmieniowo (lub dają takie brzmienie, jakiego oczekuje słuchający) i pochodzić z podobnych przedziałów cenowych.
Ale są i inne teorie. Jedna mówi, że sercem systemu jest wzmacniacz, i to on powinien być najlepszy. Inna z kolei – i kto wie, czy nie najbardziej rozpowszechniona – zakłada, że najdroższe i najlepsze powinny być kolumny głośnikowe. Bo to właśnie one finalnie kształtują brzmienie systemu. Choć jest i taka, mówiąca o wyższości źródła dźwięku. No i bądź tu mądry audiofilu.
Niektórzy, i to raczej Ci, należący do grona dość doświadczonych miłośników dobrego dźwięku, twierdzą, że tak naprawdę głośniki mogą być najtańszą częścią systemu. I że o wiele więcej uda się wyciągnąć z tańszych kolumn za pomocą drogiej elektroniki, niż na odwrót.
A może wystarczy 20 procent?
Audio Atelier na tegorocznej wystawie po raz kolejny udowadnia, że taka koncepcja wcale nie jest pozbawiona sensu, a odsłuch tak skonfigurowanego systemy był nad wyraz przyjemny. Tym bardziej że na siódmym piętrze hotelu Sobieski tłumów nie było i każdy mógł w spokoju posłuchać muzyki.
A co znajdowało się w tym systemie? Źródłem dźwięku było nowy transport plików/streamer Lumin U2 połączony z innym nowym urządzeniem z tej samej stajni – audiofilskim switchem i biblioteką cyfrową Lumin L2. Jako amplifikacji użyto na zmianę dwóch wzmacniaczy zintegrowanych marki Norma z serii Revo. I do kompletu nowy przetwornik cyfrowo-analogowy Norma Revo DAC-2.
I teraz przechodzimy do tego, z czym grała elektronika. Otóż połączono ją z malutkimi monitorkami firmy Falcon Acoustics. To znany brytyjski producent przetworników, który ma w swojej ofercie także kolumny głośnikowe. Między innymi zrobione według specyfikacji BBC słynne monitory LS 3/5a. Cały system, mniej więcej, kosztował mniej więcej 100 tys. zł (w zależności od podłączonego wzmacniacza i głośników). Same głośniki kosztowały około 20 tys. – stanowiły więc zaledwie 20 proc. ceny zestawu.
A jak zagrało to zestawienie? Oczywiście wielkość głośników miała kluczowe znaczenia i narzucała pewne ograniczenia w skali i potędze brzmienia. Ale poza tym trudno było się do czegoś przyczepić. Muzyka była detaliczna i przejrzysta, a jednocześnie, jak to z monitorami BBC często bywa, muzykalna i spójna. To rzadkie połączenie. Zaskakiwała szybkość i mikrodynamika, siła transjentów, jaką oferowały tak niewielkie kolumny. I oczywiście dokładność prezentacji i budowania świetnej sceny dźwiękowej.
Jedno było najistotniejsze: to był spójny, równy dźwięk, który mógł się podobać. A przecież, według wielu teoretyków, taki zestaw nie powinien grać dobrze … Kolumny stanowiły tylko jedną piątą wartości całego systemu. Okazuje się jednak, że nie zawsze trzeba się kierować audiofilskimi stereotypami. Czasem warto posłuchać.
ms, fot. wstereo.pl
Brak komentarzy