Test / AVCON AVALANCHE REFERENCE MONITOR / Grają i wyglądają świetnie. Dojrzałe, hi-endowe monitory z Błonia. Tylko, czy to na pewno monitory?
Avcon to firma, która na dobre zadomowiła się na naszym rynku. Powstała w 1997 roku, jej właściciel Przemysław Nieprzecki zaczynał od budowy kolumn głośnikowych, które zbierały niezłe recenzje. Niedługo później wszedł na nowe terytorium – poprawiania akustyki pomieszczeń odsłuchowych za pomocą unikalnych, zaprojektowanych przez siebie paneli akustycznych Grand. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Aż dziwne, że nikt wcześniej nie wpadł na podobny pomysł – otóż ich konstrukcja pozwala na niemal dowolne ustawienie proporcji między pochłanianiem a rozpraszaniem. Dodatkowo są estetycznie wykonane i można je postawić w zwykłych pokojach.
W tej chwili Avcon ma w ofercie również meble i stoliki do sprzętu audio, także robione na zamówienie oraz zaawansowaną platformę antywibracyjną o tłumieniu sprężynowym. Można też kupić lampowe wzmacniacze i odtwarzacze japońskiej marki Triode oraz polskie wzmacniacze Baltlab. Wciąż jednak flagowym produktem są głośniki Avalanche.
Test Avcon Avalanche Reference Monitor – budowa
W nazwie te kolumny mają słowo „monitor”, ale moim zdaniem tak naprawdę to one z monitorami nie mają chyba wiele wspólnego. Bo cóż to jest monitor? Mała, najczęściej dwudrożna kolumna (choć były czasy, kiedy spora część monitorów była trójdrożna) do ustawienia na podstawce z ograniczeniami w basie. Avcon Avalanche Reference Monitor co prawda są na podstawce, ale pełni ona raczej rolę wizualną – równie dobrze można by zrobić z nich zestawy podłogowe. To pełnopasmowa, trójdrożna kolumna, której litraż skrzynki mógłby zawstydzić niejedną konstrukcję wolnostojącą. A i wielkość obudowy robi wrażenie.
Avalanche powstały już ładnych parę lat temu jako klasyczna konstrukcja z MDF o prostych, prostopadłościennych skrzynkach stawiana na stalowym stendzie. Doczekały się wtedy kilku bardzo pochlebnych recenzji i grały w systemie jednego z czołowych polskich recenzentów audio. To chyba wystarczająca rekomendacja. Ale ponad rok temu Przemysław Nieprzecki postanowił całkowicie odmienić obudowę. Zmienił się jej kształt – kolumny nie są już zwykłymi prostopadłościanami, forma jest dynamiczna, pełna ruchu. Niesymetryczna obudowa naprawdę może się podobać, te głośniki przyciągają wzrok. Tym bardziej, że wykonane są z lakierowanej bezbarwnie sklejki, która robi znakomite wrażenie. Konstruktor zrezygnował także ze stendu a na jego miejsce zaprojektował – również ze sklejki – zintegrowaną z kolumną podstawę. Jak główna część trzyma się na pochyłym postumencie? Głośnik ma w obudowie wpusty, a podstawa dwa wystające pióra – to wystarczy do stabilnego ustawienia zestawów.
Jak już wspomniałem, skrzynki wykonano ze sklejki. Co prawda mają niemal identyczny litraż jak stare Avcony, ale inny materiał i kształt obudowy wpływają na dźwięk. – Mimo użycia tych samych głośników i zwrotnicy lepszy jest bas, a także ogólna przejrzystość w porównaniu z poprzednią wersją – mówi Przemysław Nieprzecki. Obudowa ma dwie komory i jest wentylowana bas refleksem do przodu. Wykonanie skrzynek jest bardzo dobre, wrażenie robi szczególnie wylot „bas rury” wykonany także ze sklejki
Bas i średnicę reprodukują głośniki z papierową, powlekaną membraną z serii Seas Prestige (26 i 15 cm średnicy), natomiast wysokie tony podaje wstęgowy głośnik Aurum Cantus. Terminale głośnikowe są dobrej jakości, z łatwością wepniemy do nich banany, widełki i goły przewód.
Podstawy kolumn stawia się na podkładkach. Do wyboru są miękkie Vibrapody lub twarde kolce Soundcare SuperSpike. Sprawdziłem oba rozwiązania – różnica jest niewielka, ale zauważalna. Bardziej podobało mi się na Vibrapodach – brzmienie było odrobinę cieplejsze i dociążone, choć troszeczkę traciła na tym konturowość grania. Warto wypróbować oba rozwiązania w swoim systemie.
Test Avcon Avalanche Reference Monitor – brzmienie
W opiniach o Avconach Avalanche Reference Monitor przewija się stwierdzenie, że to głośniki bardzo wymagające dla wzmacniaczy. To fakt, doświadczyłem tego na własnej skórze. I nie chodzi tu wcale o nieprzyjazne parametry, ale o to, że one nie ze wszystkimi piecami chcą grać. Kompletnie nie polubiły się z moją końcówka mocy Pass XA 30.5 a z niedrogim Atollem 100 było całkiem nieźle. Sprawdziłem jeszcze Sinus Audio, którego miałem pod ręką, i też nie było kolorowo. Za to wręcz idealnym połączeniem były lampowe wzmacniacze Haiku Audio Hommage á Williamson: i monobloki, i końcówka mocy. Wniosek jest taki: Avcony lubią piece raczej szybkie i przejrzyste, niż te operujące po cieplejszej stronie. Lampa? Jak najbardziej, ale raczej mocna, na KT 88. Albo fajny, szybki, ale barwny tranzystor. Taki na przykład jak Audia Flight czy jakiś Audionet. Musi być wyraziście. I wtedy Lawiny zaczynają pięknie śpiewać.
Ciąg dalszy na str. 2
Brak komentarzy