Classe Audio CP-47.5. Jak brzmi naprawdę dojrzały tranzystorowy przedwzmacniacz

0
classe zajawka

RZUT UCHA / CLASSE  CP-47.5 / Tym razem trafił do mnie ładny, płaski i mający już za sobą sporo lat pracy przedwzmacniacz kanadyjskiej firmy Classe. Mimo wieku i drobnych skaz wizualnych (w końcu ponad 20 lat na karku), preamp był w pełni sprawny i funkcjonalny. Jak sprawdził się brzmieniowo? Czy warto wydać na niego niewielkie w sumie pieniądze? Oto rzut ucha, czyli coś jak malutki test Classe CP-47.5.

RZUT UCHA to nie pełnowymiarowy test. To flesz, szybki i zwięzły opis tego, jakie są główne brzmieniowe cechy urządzenia. Co rzuca się w uszy. Co jest na pierwszym planie. Co słychać od pierwszych godzin wpięcia go w system. To zachęta do tego, by w spokoju, ze skupieniem, posłuchać tego sprzętu dłużej.

Classe Audio to marka w Polsce obecna, ale niespecjalnie popularna. To pewnie jeden z powodów, dla którego na wtórnym rynku sprzętu tego kanadyjskiego producenta jest niewiele, ale za to ceny są atrakcyjne, szczególnie tych starszych modeli. Poza tym na innych europejskich rynkach pojawia się trochę egzemplarzy, i można coś sensownego wypatrzeć.

Classe CP-47.5 - test. Preamp w akcji ze zbalansowaną końcówką w klasie D (fot. wstereo.pl)

Classe CP-47.5 – test. Preamp w akcji ze zbalansowaną końcówką w klasie D (fot. wstereo.pl)

Oczywiście zawsze pojawia się pytanie, czy warto – posłużę się kolokwializmem – “ładować się” w stary, ponad 20-letni sprzęt (produkowany był od końca lat 90. XX wieku do 2003 roku). Są oczywiście miłośnicy vintage audio, dla których wiek klocków nie ma znaczenia i są w stanie dołożyć dowolną kwotę, by później takie urządzenia restaurować. Zwykły użytkownik musi sobie jednak takie pytanie zadać. Classe CP-47.5 to preamp o stosunkowo prostej budowie, niewiele się tam może popsuć, a uszkodzenia nie powinny być trudne do usunięcia. Jednocześnie cena – wyjściowo te urządzenia kosztują dziś średnio od 3,5 do 4 tys. zł – jest atrakcyjna. I jeśli nawet trzeba będzie wydać na przegląd z wymianą jakichś elementów nawet i tysiąc złotych, to nadal jest to cena naprawdę niezła, jak na w pełni zbalansowany przedwzmacniacz z wejściem gramofonowym.

Classe CP-47.5 – test. Brzmienie 

Korzystałem z kanadyjskiego preampu zarówno za pośrednictwem kabli zbalansowanych (XLR) jak i niezbalansowanych (RCA). Nie miałem możliwości porównania tych samych przewodów w obu wersjach, więc ocena może być złudna, ale miałem niepodparte wrażenie, że po XLR urządzenie brzmi wyraźnie lepiej. Warto jednak zaznaczyć, że zarówno oba źródła (Lumin T3 – test TUTAJ, jak i CD BAT VK-D5 SE) oraz końcówka mocy były naprawdę zbalansowane.

classe 4

Od razu w uszy rzucają się duże możliwości dynamiczne tego przedwzmacniacza – zarówno w porównaniu z pasywką Khozmo, jak i z regulacją głośności w Luminie, Classe zagrał bardziej żywo, z większą witalnością, lepszym atakiem na dźwięki. Energia, rytm – naprawdę fajne. A przy tym wszystkim naprawdę całkiem dobrze oddawał skalę brzmienia, nie było w jego graniu ani śladu rachityczności czy problemów z porządnym łupnięciem (choć oczywiście w tej kwestii są urządzenia mogące więcej).

Uważam, że Kanadyjczykom udała się znakomicie sztuka połączenia rozdzielczości z płynnością grania, znaleźli coś na kształt złotego środka. Urządzenie bardzo dobrze separuje dźwięki i naprawdę nieźle je różnicuje (barwowo i dynamicznie), jest wystarczająco analityczne, ale jednocześnie nadaje muzyce odpowiedniego flow, jest ciągłość, wybrzmienia i wrażenie, że nie otrzymujemy tylko dźwięków, a także muzykę.

classe 5

Tonalnie Classe CP-47.5 jest leciutko po cieplejszej stronie prezentacji. Nie faworyzuje wyraźnie żadnego z pasma, ale mam wrażenie, że wyższy bas i średnicę lekko dosyca niższymi składowymi, przez co stają się one bardziej plastyczne, barwniejsze, lekko podgrzane. Średnica jest zresztą dość miła dla ucha, także z powodu lekkiego wygładzenia konturów dźwięków. Co jednak nie wpływa na rozdzielczość góry. Bas w ryzach, kontrolowany, ale nie do przesady. Ma tę niezbędną i miłą odrobinę miękkości.

Preamp jest przyzwoicie nasycony i szczegółowy, w tym sensie, że nie gubi detali, podaje je dokładnie, ale nie jest absolutnym mistrzem, jeśli chodzi o pokazywanie samej struktury dźwięków. Oczywiście daleko mu do suchości czy upraszczania poszczególnych nut, ale miałem wrażenie, że regulacja głośności w Luminie T3 była po tym względem odrobinę lepsza (pasywka Khozmo grała na tym samym poziomie).

classe 1

Podobnie jest z przestrzenią – Classe CP-47.5 nie oferuje żadnych nadzwyczajnych efektów, nie rozdyma sceny do stadionowych rozmiarów, nie rozpycha ścian pokoju odsłuchowego. Jednocześnie niczego na ściska, nie umniejsza i nie ogranicza. Jest po prostu normalnie, przeciętnie. Pewnie dobry preamp lampowy ma na tym polu więcej do powiedzenia, szczególnie pod względem głębi, wybrzmień i plastyczności. To granie na poziomie Khozmo. Plany? Są, ale bez szaleństw. Wybrzmienia? Tak, ale takie w sam raz, nie za długie. Powietrze? Jasne, ale z umiarem. 

Classe CP-47.5 – test. Funkcjonalność

Kanadyjski przedwzmacniacz – jak na swoje lata – jest przystojniakiem. Naprawdę broni się swoim wyglądem nawet na tle nowych konstrukcji. Jest prosty i pozbawiony efektownych “uładniaczy”, a przez to bardzo przyswajalny wizualnie. Płaski, z aluminiowym frontem, z ładna czarną wstawką na środku, w której umieszczono stosunkowo duży, czytelny wyświetlacz. Duża gałka regulacji głośności i pięć przycisków obsługujących główne funkcje.

Z tyłu mamy do dyspozycji cztery wejścia RCA (pierwsze po lewej to wejście na preamp gramofonowy, jest też miejsce na uziemienie) i dwa zbalansowane wejścia XLR. Dalej gniazda Tape RCA (in i out) oraz trzy wyjścia na końcówkę mocy: dwa RCA i jedno XLR. Jest też oczywiście gniazdo na kabel zasilający i główny włącznik.

Ważne, że Classe CP-47.5 jest urządzeniem w pełni zbalansowanym od samego wejścia po wyjścia na końcówkę mocy. W tej cenie to nieczęste rozwiązanie. Znający się na rzeczy mówią, że do budowy wykorzystano wysokiej klasy komponenty, całkiem solidnie rozwiązano sprawę zasilania oraz sterowania głośnością. Oczywiście w komplecie oferowano solidny, aluminiowy pilot zdalnego sterowania.
Maciej Stempuski, fot. wstereo.pl

Czytaj także:
Test wzmacniacza Canor AI2.10
Test pasywnego przedwzmacniacza Khozmo

Classe Audio CP-47.5 – przedwzmacniacz tranzystorowy 
Cena na rynku wtórnym – 3,5 – 4 tys. zł

Brak komentarzy

L. Możdżer

Polski Jazz na Starówce

KONCERTY / Kiedy wiele koncertów i festiwali zostało odwołanych z powodu pandemii koronawirusa – w Warszawie niespodzianka! W […]