TEST / KULTURA DŹWIĘKU SCRATCH / Niewielkie monitory wciąż mają swoich zagorzałych miłośników, tak więc kolejne firmy projektują i wprowadzają do swoich ofert tego typu kolumny podstawkowe. I choć minimonitory mają swoje ograniczenia – choćby w oddaniu skali brzmienia czy w basie, to mają też swoje zalety: przestrzenność, lekkość, spójność. Takie właśnie zestawy zaprezentowała polska firma Kultura Dźwięku. Ale nie są to zwykle małe monitorki, kryją w sobie ciekawe rozwiązanie konstrukcyjne. Oto test kolumn Kultura Dźwięku Scratch.
Kultura Dźwięku to młoda firma z Piotrkowa Trybunalskiego. Jej twórcami się Krzysztof Stefański i Rafał Radziszewski – pasjonaci audio, którzy od lat zajmowali się odnawianiem sprzętu vintage. Przyszedł jednak czas na zrobienie czegoś własnego. Za cel postawili sobie wykorzystywanie do tworzenia własnych kolumn jak największej liczby polskich komponentów, w tym głośników. Chcą też udowodnić, że korzystając nawet z niedrogich przetworników, da się zbudować zestawy o dobrym brzmieniu.
Konstruktorzy z Kultury Dźwięku nie idą przy tym na łatwiznę, w swoich konstrukcjach stosują nietuzinkowe rozwiązania, które wymagają więcej pracy a często i większych nakładów. Ich pierwsze kolumny to trójdrożne monitory Brooklyn (test TUTAJ), w których trzeci, basowy głośnik zamontowany jest do dolnej ścianki i promieniuje w dół. Skrzynka ma skomplikowaną obudowę z czymś, co można nazwać rodzajem linii transmisyjnej. Kolejna konstrukcja – Jazz One (test TUTAJ) – to z kolei dwudrożny monitor w stylu vintage, z głośnikiem wysokotonowym w tubce, z dodatkową regulacją siły wysokich tonów. Tym razem konstruktorzy z Kultury Dźwięku sięgnęli po system isobaric. Co to takiego?
Isobaric to konstrukcja, w której dwa głośniki niskotonowe pracują synchronicznie jeden za drugim w jednej, najczęściej niewielkiej obudowie. Nie ma znaczenia, czy jest to skrzynka zamknięta, wentylowana bas refleksem czy linią transmisyjną. Oba przetworniki montuje się na różne sposoby. Mogą być ustawione swoimi tyłami (magnesami) do siebie lub zwrócone do siebie przodami obu membran. Można też montowa je jeden za drugim (membraną do magnesu).
Po co wykorzystuje się system isobaric? Chodzi oczywiście o wzmocnienie niskich częstotliwości, szczególnie w mniejszych głośnikach, gdzie nie ma miejsca na klasyczne zamontowanie dwóch głośników na zewnątrz. Nie jest to jednak rozwiązanie zbyt ochoczo stosowane. Po pierwsze komplikuje to budowę samej skrzynki, bo trzeba ją tak zaprojektować, aby zmieścić dwa niskotonowe drajwery. Drug powód to oczywiście koszty – trzeba użyć dwóch głośników basowych w jednej kolumnie. Jednak ludzie z Kultury Dźwięku zdecydowali się na taką technikę.
Kultura Dźwięku Scratch – test. Budowa
Zestawy Kultura Dźwięku Scratch to z pozoru klasyczne minimonitory – określa się takim mianem niewielkie kolulmny podstawkowe o wysokości mniejszej niż 30 cm. I takie są opisywane głośniki – filigranowe, zgrabne, mierzące 29 cm wysokości i 20 cm szerokości. Za to są dość głębokie, bo na 30 cm. I swoje ważą, każda z nich 9 kg. To zasługa nie tylko solidnej skrzynki, ale i budowy.
Test kolumn Triangle Borea Active BR03 BT
Prezentują się całkiem zgrabnie, i każdy, kto miał już do czynienia z kolumnami manufaktury z Piotrkowa Trybunalskiego, od razu rozpozna ich fronty, bo to widok dość charakterystyczny. Przednią ściankę kolumny oklejono bowiem ciemnym, cienkim, filcopodobnym materiałem. Konstruktorzy zapewniają, że to nie przypadek, bo ma wpływać także na brzmienie zestawów.
Skrzynka z MDF nie jest ot, taka zwyczajna. Uwagę zwracają boczne ścianki z ukośnymi ścięciami. Okazuje się, że aby obudowę usztywnić, sklejono je z dwóch płyt (razem mają 4 cm grubości) i odpowiednio przycięto na frezarce CNC. Wygląda to naprawdę estetycznie.
Tylna ścianka jest do skrzynki klejona, ale też dodatkowo przymocowano za pomocą wkrętów. Ich łby pozostawiono widoczne na zewnątrz. Jednych to zirytuje, inni powiedzą, że to taki industrialny sznyt. W oczy rzuca się sporej wielkości otwór bas refleksu. Pod nim tabliczka znamionowa a niżej gniazda głośnikowe. Są pojedyncze, solidne.
Kultura Dźwięku Scratch to zestawy dwudrożne, ale nie takie zwyczajne. Konstruktorzy piotrkowskiej manufaktury nie byliby sobą, gdyby zrobili “zwykłe” kolumny bez jakiegoś rzadziej wykorzystywanego rozwiązania. W przypadku tych minimonitorów jest to system isobaric, czyli użycie dwóch głośników niskotonowych, z których jeden zamknięty jest wewnątrz obudowy. Umieszczono je jeden za drugim (membraną do magnesu). Oba 15-cm głośniki mają membrany z modyfikowanej celulozy.
Kolumny Kultury Dźwięku grają szybko i zrywnie, z bardzo fajną energią. Mają siłę, dobre wyczucie czasu i oddania rytmu. Szybkość prezentacji, mocny i wyraźny atak to ich mocne strony
Za górę pasma odpowiada miękka, jedwabna kopułka. Zamontowano ją w charakterystyczny sposób. Głośnik przykręcony do frontowej ścianki otoczony jest okrągłą filcową nakładką, w której wycięto wzór w kształcie wieloramiennej gwiazdy. Podział zwrotnicy przy 2 kHz. Oba głośniki to przetworniki polskiej produkcji firmy STX.
Monitory Kultura Dźwięku Scratch można zamówi także z dedykowanymi im podstawkami. To proste, drewniane, lekkie standy w formie trójnogu. Do dolnej ścianki kolumn wkręcamy wtedy kolce (są w komplecie) i ustawiamy je w specjalnych stalowych talerzykach przymocowanych do standów. Jednak jeśli mamy grube, ciężkie kable głośnikowe, to należy rozważyć jednak kupno cięższych standów i przyklejenie do nich głośników za pomocą materiału mocującego w rodzaju Blu Tack – nie będziemy musieli się obawiać, że kable ściągną głośnik ze standu.
Piotrkowska manufaktura Kultura Dźwięku wyceniła swoje najmniejsze monitory na 3 999 zł (bez standów). Zaliczamy je więc do klasy C (budżetowe produkty w cenie od 2 do 5 tys. zł). Kolumny można zamówić w dowolnym kolorze z palety barw RAL. Na specjalne zamówienie dostępne są też forniry.
Kultura Dźwięku Scratch – test. Brzmienie
Małe monitorki Kultury Dźwięku Scratch, mimo że “na papierze” nie wyglądają na specjalnie łatwe do napędzenia, to w czasie odsłuchów nie sprawiły mi żadnych problemów z ich poprowadzeniem. Grały i z tranzystorem, i z lampą i ze wzmacniaczem klasy D (impulsowym) i nigdy nie miałem wrażenia, że dostają zadyszki. Ba, było wręcz odwrotnie!
Bo zaraz po włączeniu i godzinnej rozgrzewce usiadłem, posłuchałem i od razu w duchu powiedziałem sobie: “jak to fajnie, żywo gra, z radością“. Po prostu chciało się słuchać muzyki i przytupywać nóżką. Oczywiście później zacząłem analizować brzmienie, ale już pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne z powodu żywości i żywiołowości grania. Scratch bardzo mi przypominał pod tym względem inne malutkie polski monitorki, a mianowicie RLS Callisto.
Kolumny Kultury Dźwięku grają szybko i zrywnie, z bardzo fajną energią. Użyję takiego porównania, bo przyszło mi ono do głowy, jako miłośnikowi zwierzaków. Od razu skojarzyły mi się z kociakiem lub małym szczeniakiem. Wiecie, wciąż chce się bawić, rozpiera go energia, nie może usiedzieć na miejscu, skacze, merda ogonem, szaleje. Scratch takie właśnie są. Mają energię, dobre wyczucie czasu i oddania rytmu. Szybkość prezentacji, mocny i wyraźny atak to ich mocne strony.
Ciąg dalszy na str 2.
Brak komentarzy