8.7

TEST MUSICAL FIDELITY M6s DAC. Przejrzystość i mikrodynamika razem z przedwzmacniaczem

0
Musical Fidelity M6s DAC zajawka

Nasza ocena

Wysokie 8.7
Średnica8.8
Bas8.6
Przestrzeń8.6
Dynamika8.7
Przejrzystość i szczegółowość9
Klasa B (średnia grupa cenowa 4-8 tys. zł). Gra żywo, z werwą, ze świetną mikrodynamiką. Duże wrażenie robi rozdzielczość i dokładność. Nasycenie barwami jest na dobry poziomie. Góra neutralna, im bliżej do basu, tym więcej ocieplenia. Przestrzeń niezła
8.7

TEST / MUSICAL FIDELITY M6s DAC / Ta firma ma niemal 40 lat i jest jedną z najstarszych, nieprzerwanie działających w branży audio w Europie. Musical Fidelity, bo o niej mowa, obrosła wręcz legendą. Dziś musi stawiać czoła olbrzymiej konkurencji i radzi sobie całkiem nieźle. Jedną  z nowszych maszyn brytyjskiego producenta jest przetwornik cyfrowo-analogowy ze wzmacniaczem słuchawkowym. Jak poradził sobie w teście Musical Fidelity M6s DAC?

Musical Fidelity ma w budowaniu DAC-ów spore doświadczenie, to firma, która wypuściła jeden z pierwszych audiofilskich zewnętrznych przetworników cyfrowo-analogowych. Nazywał się Digilog i pojawił się na rynku w 1987 roku. W ogóle manufaktura założona w 1982 roku roku przez Antony’ego Michaelsona, klarnecistę i konstruktora, to jedna z legend brytyjskiego hi-fi. Wiele produktów z logo MF weszło do historii audio.

Takim był na pewno niepozorny i niezbyt piękny wzmacniacz zintegrowany Musical Fidelity A1 pracujący z klasie A i oddający tylko 20 watów mocy. Okazało się, że to jeden z najbardziej kultowych wzmacniaczy w historii – sprzedano ponad 100 tysięcy egzemplarzy tego urządzenia.  Ale wystarczy wspomnieć też słynnego „prosiaczka”, czyli miniaturowy lampowy bufor. który zawojował serca i uszy audiofilów na całym świecie.

Musical Fidelity M6s DAC wprowadzono do sprzedaży w Polsce na przełomie 2017 i 2018 roku, jest więc urządzeniem stosunkowo nowym. Przetwornik należy do trzeciej od góry – po Nu-Vista i M8 – serii tego producenta, ale jest najdroższym przetwornikiem w ofercie (nie licząc odtwarzacza CD Nu-Vista, który może pracować również jako przetwornik). Kosztuje w Polsce 6995 zł, choć do 20 grudnia 2019 roku objęty jest promocją i kosztuje 6 295 zł (więcej o promocji TUTAJ). Należy więc do Klasy B (średnia grupa cenowa od 4 do 8 tys. zł).

Musical Fidelity M6s DAC – test. Budowa

Musical Fidelity M6s DAC to urządzenie wyposażone w sześć wejść cyfrowych, z których każde akceptuje klasyczny sygnał PCM w jakości do 32/368, zaś DSD do 5.6Mhz (DSD128). Aby poszerzyć funkcjonalność zamontowano w nim wzmacniacz słuchawkowy o mocy 1.5W RMS oparty o komponenty z niezwykle cenionego urządzenia MX-HPA. Wyjścia analogowe mogą pracować w trybie liniowym lub w trybie przedwzmacniacza.

Musical Fidelity M6s DAC 6

Test Musical Fidelity M6s DAC. Można wybrać biały lub czarny panel frontowy (fot. Musical Fidelity)

Obudowa Musical Fidelity M6s DAC jest charakterystyczna dla wszystkich komponentów serii M i idealnie pasuje wymiarami do pozostałych urządzeń z linii M6. Przetwornik ma klasyczną szerokość 44 cm i zmieści się na standardowych stolikach do audio. Wykonanie i wykończenie nie pozostawia nic do życzenia.

Przednia ścianka wykonana z aluminium ma charakterystyczne ścięcie u góry. Po lewej stronie umieszczono znaczek z nazwą modelu i logo firmy. Jak na DAC sporo się na niej dzieje. Po lewej stronie jest przycisk  włączający urządzenie, przełączający je w tryb stend-by oraz wyciszający. Dalej mamy aż dziewięć niebieskich diodek oznaczających częstotliwość próbkowanego materiału dostarczonego do urządzenia. Dalej siedem – również niebieskich – kontrolek wybranego wejścia oraz dwa przyciski go jego wyboru. Po prawej stronie jest zielona dioda informująca o up samplingu do 768 KHz i na końcu pokrętło regulacji głośności a pod nim wejście słuchawkowe – jack 6,3 mm.

Test słuchawek HiFi Man Arya

Na tylnej ściance jest aż siedem cyfrowych wejść: trzy optyczne, trzy koaksjalne RCA i jedno USB. Ale uwaga, to ostatnie to wejście micro-USB, bardzo rzadko spotykane w stacjonarnych przetwornikach (bywa używane w urządzeniach przenośnych). Na szczęście producent dostarcza przejściówkę na wejście USB-B.

Musical Fidelity M6s DAC  jest świetny w oddawaniu detali i drobnych szczegółów – nawet w gęstych i trudnych aranżacjach wgląd w nagranie jest na świetnym poziomie

Obok wejście USB znalazł się malutki przełącznik przestawiający urządzenie ze wzmocnienia liniowego na regulację głośności. Szkoda, że nie znalazł się na przedniej ściance i że jest taki malutki. Za nim mamy wyjścia liniowe RCA i XLR oraz gniazdo na sieciówkę.

Musical Fidelity M6s DAC 3

Test Musical Fidelity M6s DAC. Przetwornik w akcji (fot. wstereo.pl)

Kiedy zajrzymy do środka rzuca się w oczy sporo miejsca wewnątrz obudowy, spokojnie można byłoby zmieścić wszystko w mniejszej skrzynce, ale konstruktorzy uznali, że urządzenie musi być spójne wzorniczo, także pod względem wielkości, z innymi komponentami z serii M6. Poszczególne układy znalazły się na osobnych płytkach. Za zasilanie odpowiada transformator toroidalny, do którego prowadzi układ wejściowy z innym transformatorem, filtrem i stabilizatorami. Na osobnej płytce znalazły się osobne elementy oddzielne dla lewego i prawego kanału. Na kolejnej mamy osobny wzmacniacz słuchawkowy i system sterowania.

Za przetwarzanie sygnału cyfrowego w analogowy odpowiada w Musical Fidelity M6s DAC bardzo nowoczesny układ zamontowany na osobnej płytce. Oparty jest na pojedynczej, ale bardzo rozbudowanej funkcjonalnie i nowoczesnej kości ESS Sabre Pro ES9028PRO Hyperstream II, obsługującej formaty do 768kHz/32-bit.  Musical podaje, że wszystkie sygnały są upsamplowane do 768kHz, o czym informuje paląca się na przednim panelu dioda.

Test kabli cyfrowych

Musical Fidelity ma również wyjścia XLR, ale powstaje pytanie, czy jest naprawdę zbalansowany. Pozornie wydaje się, że nie, bo ma na pokładzie tylko jedną kość przetwornika. Okazuje się jednak, że tor jest zbalansowany, tak twierdzą konstruktorzy. Jak to możliwe? Otóż kość przetwornika Sabre ESS Technology 9028PRO ma zaimplementowanych osiem torów audio, można je więc wykorzystać “osobno”. I tak zrobiono w Musicalu tworząc za kością zbalansowany tor.

Podobnie wykorzystano inną cechę tej kości. Musical Fidelity M6s DAC ma możliwość bezpośredniego sterowania głośnością. I także tę funkcjonalność “wyciągnięto” z Sabre, czyli cyfrową regulację z poziomu kości przetwornika. Jak się to sprawdza? Będzie o tym w opisie brzmienia.

Musical Fidelity M6s DAC – test. Brzmienie

Brzmienie urządzeń spod znaku Musical Fidelity zawsze kojarzone była z muzykalnością, rozumianą jako granie ciepłe, gęste, przysadziste, dające muzyce bardzo dobre podparcie w mocnym, lekko miękkim basie, z nasyconą barwami jak syropem średnicą, lekko cofniętą górą. Pamiętam to doskonale, bo pewnie grubo ponad 15 lat temu sam miałem okazję użytkować wzmacniacz zintegrowany Musical Fidelity A 3.2 i bardzo dobrze go wspominam. Choć część moich znajomych uważała go za zbyt zamulonego… Podobnie grała większość urządzeń brytyjskiej firmy i każdy, kto kupował MF dokładnie wiedział, czego można się spodziewać.

Musical Fidelity M6s DAC 5

Test Musical Fidelity M6s DAC. Sygnał jest automatycznie up samplowany (fot. wstereo.pl)

Jednak od mniej więcej dekady widać, a raczej słychać, wyraźną zmianę MF w podejściu do brzmienia. Oczywiście projektanci nie przeszli na drugą stronę barykady i nie oferują wzmacniaczy i źródeł suchych, maksymalnie rozdzielczych czy grających twardo, ale to już nieco inne brzmienie. Natomiast nadal muzykalne, czyli wciągające, dające dużą radość ze słuchania ulubionych nagrań, niemęczące i niewyczynowe. A więc jakie?

Ciąg dalszy na str.2

1 2

Brak komentarzy