8.6

Test Vela Compact Disc Player i Integrated Amplifier. Komplet z Włoch

0
Vela zajawka 2

Nasza ocena

Wysokie8.5
Średnica 8.5
Bas8.3
Przestrzeń8.5
Dynamika8.8
Przejrzystość i szczegółowość8.8
Zalety tego zestawu? Obiektywna, szybka i energetyczna prezentacja, dobra przestrzeń i dynamika, naturalna barwa. Trzeba uważać z kablami i głośnikami, bo Vela gra dość jasno. Fajny zestaw.
8.6

TEST VELA COMPACT DISC PLAYER I INTEGRATED AMPLIFIER / Jedna z audiofilski szkół mówi, że lepiej nie kombinować z dobieraniem zródła i wzmacniacza i kupować sprawdzone zestawy od tego samego producenta. Przynajmniej na niższych poziomach cenowych. Czy to prawda? Sprawdzilismy to na przykładzie niedrogiej elektroniki w Włoch. Oto nasz test Vela Compact Disc Player i Vela Integrated Amplifier.

wstereo_rekom2a

Na początek drobna refleksja bardziej ogólniejszej natury. Odnoszę wrażenie, że im więcej sprzętów otrzymujemy do odsłuchu, tym bardziej nabieram przekonania, że czasy „złego audio” odchodzą w przeszłość. Wydaje się, że coraz większa konkurencja i ogólnie pojęta globalizacja spowodowały, że w branży audio powoli brakuje miejsca dla konstrukcji nieudanych, wadliwych, brzmiących źle, czy w sposób nieadekwatny do ceny. I bardzo dobrze! Przyznam jednak, że to nieco komplikuje rolę recenzenta, któremu często nie pozostaje nic innego, jak wystawić kolejne dobre noty, zamiast „zjechać” sprzęt. Jak będzie tym razem?

Vela Audio to nowa marka na firmamencie włoskiego stereo; przypomnę jednak, że należy ona do AF Group Srl – właściciela tak renomowanych marek jak Audio Analogue i AirTech. Producent z dumą podkreśla, że Vela Audio powstaje w całości w toskańskich zakładach w Monsummano Terme. W ofercie na razie są dwa komponenty: zintegrowany wzmacniacz Vela Integrated Amplifier i odtwarzacz Vela Compact Disc Player. Nie ma też co ukrywać, że oba urządzenia bazują na poprzednich modelach Audio Analogue, zostały jednak nieco przeprojektowane, co zresztą słychać, bo nieco inna jest sygnatura ich brzmienia.

Test Vela Compact Disc Player i Vela Integrated Amplifier – budowa

Już wniesienie kartonów ze sprzętem do domu zapowiada, że pod pokrywami obu urządzeń znajduje się coś więcej niż słynne „audiofilskie powietrze”, komponenty są słusznej wagi (wzmacniacz – 10 kg, odtwarzacz – niemal 7 kg). W każdym kartonie znajdziemy także standardowy przewód sieciowy z wtykami IEC, pilota oraz instrukcję obsługi w języku włoskim i angielskim. Warto zauważyć, że w instrukcjach producent w wyczerpujący sposób opisuje konstrukcję swoich urządzeń, nie ukrywając nawet takich szczegółów, jak np. typ czytnika optycznego odtwarzacza (nota bene pracującego z dużą kulturą i precyzją). Pełna transparencja.

Obudowy – dobrze wykonane i spasowane, z aluminiowymi panelami przednimi – przypominają najtańszą linię sprzętów Audio Analogue, Cresendo. Ba, nawet jeden z pilotów zdalnego sterowania (ten od wzmacniacza) nosi logo włoskiego producenta, pilot od kompaktu ma już nalepkę z logo Vela Audio. Oba piloty są plastikowe, ale przyzwoicie wykonane; są ergonomiczne, a każdy z nich obsługuje oba elementy zestawu. Jeden można więc schować.

Vela 2

Test Vela Compact Disc Player i Vela Integrated Amplifier. Niedrogi komplet minął się na testach z innym włoskim urządzeniem – Pathosem Logos (fot. wstereo.pl)

Komponenty Vela Audio wyjęte z kartonu od razu robią pozytywne wrażenie. Design, jak na sprzęt włoskiej proweniencji, jest raczej skromny. Oczywiście, nie możemy nie zauważyć podobieństwa do wspomnianej już serii Crescendo Audio Analogue; zapewne producent doszedł do wniosku, że ten prosty i klasyczny projekt jest dobry i nie ma sensu go udziwniać na siłę.

Moim zdaniem, mały problem użytkowy stanowią zbyt jasno świecące diody sygnalizujące wybór źródła i poziom głośności we wzmacniaczu, a także jaskrawy wyświetlacz odtwarzacza. Dobrze, gdyby możliwe było lekkie ich ściemnienie lub wyłączenie, gdyż niebieska poświata towarzyszy nam nieodłącznie, zwłaszcza w trakcie wieczornych odsłuchów.

Dynamika w skali makro i mikro nie pozostawia wiele do życzenia, spektakl muzyczny toczy się i wciąga w odsłuch; nie tracimy prędkości, precyzji i dynamiki bez względu na to, czy gra trio jazzowe, czy orkiestra symfoniczna.

Wzmacniacz pracuje w klasie AB i oddaje – wg danych producenta – 50/75 W na kanał przy obciążeniu 8/4 omów. Na przedni panelu na samym środku umieszczono gałkę regulacji głośności, po jej lewej stronie przycisk włączania i gniazda: słuchawkowe i liniowe. Po prawej – przyciski wybierania źródła. Gałka regulacji głośności załącza i wyłącza tryb stand-by; wystarczy wcisnąć ją na chwilę, a wzmacniacz przejdzie w stan uśpienia lub się z niego wybudzi.

Test. Włoski wzmacniacz Audia Flight FL Three

Wyposażenie wzmacniacza można uznać za nadzwyczajne. Urządzenie dysponuje: trzema wejściami liniowymi (CD, Aux1, Aux2), wyjściem z przedwzmacniacza (PRE), pętlą magnetofonową (REC) a nawet… wejściem przedwzmacniacza gramofonowego dla wkładek MM (PHONO). Gniazda głośnikowe są standardowe, plastikowe, ale solidne i wygodne, akceptują wtyki bananowe, widełki oraz goły przewód. Gniazda zasilające w obu urządzeniach to dobrej jakości IEC. Całości dopełnia duży napis „Made In Italy”.

Odtwarzacz kompaktowy Vela Compact Disc Player zaprojektowany jest w analogiczny sposób. Na środku szuflada napędu, po lewej stronie mały wyświetlacz i przycisk POWER, po prawej – przyciski funkcyjne. Dyskofon jest wyposażony w wyjście liniowe oraz cyfrowe, coaxialne SP/DIF na solidnych wtykach RCA. Na tej półce audio to standard. Transport to zmodyfikowany przez Teac-a napęd CD-ROM o symbolu CD-5010B, za konwersję odpowiada 24-bitowy przetwornik delta-sigma.

Test Vela Compact Disc Player i Vela Integrated Amplifier – brzmienie

System Vela Audio był odsłuchiwany jako firmowy komplet – wzmacniacz i odtwarzacz CD. Tak jest najczęście kupowany i polecany przez dystrybutora, więc nie było sensu robienia osobnych testów wzmacniacza i CD. Przedwzmacniacz gramofonowy we wzmacniaczu odsłuchałem przy użyciu gramofonu Technics SL-1600mk2 z wkładką MM Technics.

Przyznam, że otrzymany do odsłuchu system Vela Audio nie był wygrzany, więc przez pierwsze dni nie starałem się go krytycznie oceniać. I chyba słusznie, bo dźwięk z początku był jaskrawy, z równowagą tonalną przeniesioną dość mocno w górę. Jak zwykle też, w czasie, gdy sprzęt gościł pod moim dachem, nie był wyłączany i pracował niemal non-stop, co przyspieszyło osiągnięcie warunków optymalnych do odsłuchu.

Ciąg dalszy na str. 2

1 2

Brak komentarzy