TEST / HAIKU-AUDIO SOL V / Niektóre firmy mają duży sentyment do swoich modeli, dlatego są wierne ich nazwom. Nadają im często tylko kolejny numer lub dopisek z kolejną wersją. Tak krakowska manufaktura Haiku-Audio postępuje ze swoim modelem tranzystorowym. Mamy więc już piątą jego wersję. Dokładnie ją przesłuchałem. Oto test Haiku-Audio SOL V.
Haiku-Audio to jedna z tych marek, ze którą jesteśmy związani niema od początku funkcjonowania strony wstereo.pl. Przypomnijmy tylko, że ich tranzystorowa integra Haiku-Audio SOL II była pierwszym polskim wzmacniaczem opisanym na naszych łamach. Oficjalnie firma istnieje od 2012 roku, zajmowała się początkowo prodykcją KIT-ów do samodzielnego montażu, wzmacniaczy mikrofonowych i gitarowych, uzupełnieniem oferty był sprzęt hi-fi. Teraz ta ostatnia grupa urządzeń dominuje, choć nadal Haiku wykonuje na zamówienie rzeczy customowe.
Krakowska manufaktura kojarzona jest przede wszystkim z urządzeniami lampowymi, tych ma w ofercie najwięcej. Jednak niemal od samego początku budowała także hybrydy oraz wzmacniacze tranzystorowe. Mamy więc integry, urządzenia dzielone, również przedwzmacniacze gramofonowe oraz przewody.
Z jednym wzmacniaczem Haiku postępuje szczególnie. Zresztą wiele firm prowadzi podobną politykę modelową, pokazując kolejne wersje danego urządzenia. Chodzi o ich tranzystorową integre Haiku-Audio SOL. Pierwsze wersja była jednym z pierwszych wzmacniaczy oferowanych do sprzedaży, a teraz pojawiła się już jego piąta odsłona.
Opis poprzedniej wersji Haiku-Audio SOL IV zatytułowałem “Wzmacniacz na lata” (test TUTAJ). To było na początku 2019 roku, kiedy wzmacniacz był obecny na rynku od kilku miesięcy. Teraz mamy połowę 2024 roku i do sprzedaży wchodzi właśnie najnowsza wersja tego wzmacniacza, czyli Haiku-Audio SOL V. “Czwórkę” można jeszcze kupić, ale pewnie niedługo zostanie wyparta przez nowy model. Na długo? Zobaczymy, ludzie z Haiku zapytani o to tylko się uśmiechają… Nie pozostaje nic innego, jak zdać relację z tego, w jaki sposób zaprezentowała się “Piątka”.
Haiku-Audio SOL V – test. Budowa
Nowe wcielenie tranzystorowej integry z krakowskiej manufaktury wizualnie nie zaskakuje. Haiku należy do tych marek, które wypracowały sobie swój własny wizualny styl. Charakterystyczne są wzmacniacze lampowe (dość surowe, o klasycznym, ale też nieco industrialnym wyglądzie), i te hybrydowe i tranzystorowe.
Test wzmacniaczy NuPrime Evolution Two
Te ostatnie mają czystą, prostą formę, choć ostatnimi czasy pojawił się dodatkowy element, który jednych zachwycił, inni trochę kręcą na niego nosem. Chodzi oczywiście o dwa wychyłowe wskaźniki, które w model SOL V są odrobinę większe niż u poprzednika. Co rzuca się w oczy? Umieszczono je niesymetrycznie. Znajdują się nie na środku przedniego panelu, a bliżej jego lewej strony.
No właśnie – przedni panel to wizytówka tranzystorów (i nie tylko) Haiku-Audio. Ścianka jest prosta, zrobiona ze ładnie szczotkowanego aluminium. Rogi leciutko zaokrąglono. Poniżej wspomnianych wcześniej wskaźników znajduje się wycięte okno zaślepione paskiem z tworzywa sztucznego, na nim z kolei umieszczono rząd przycisków. Cztery po lewej stronie służą do wyboru źródła, na środku jest przycisk obniżający głośność o 20 dB, na prawo od niego jest przycisk Power. Po prawej stronie duża mocno wystająca gałka regulacji głośności.
Między okienkami mamy numery przycisków, poniżej ich oznaczenia. Panel przedni możemy zamówić w kolorze czarnym, bądź srebrnym. Można wybrać również wykończenie, obramowanie wycięć: jeśli zamówimy wzmacniacz w kolorze czarnym, mogą być one matowej, bądź błyszczące.
Obudowę skręcono z czarnych blach, jest solidna i mocna. W górnej jej części widać otwory do chłodzenia wnętrza. Charakterystyczne są równie boczne, masywne radiatory odprowadzające ciepło. Uwaga przy przenoszeniu wzmacniacza – jest ciężki i trzeba uważać, żeby nie stało się nic z palcami przy jego ustawianiu.
Wzmacniacz łączy znakomitą szybkość z oddaniem potęgi muzyki, kiedy takową trzeba przekazać. To połączenie jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie
Rzut oka na tył, i też już nie ma najmniejszej wątpliwości, że mamy do czynienia z Haiku-Audio. Chodzi oczywiście o kolorowe oznaczone wejść dla źródeł dźwięku – mamy do dyspozycji cztery wejścia. Konsekwentnie od początku w krakowskich wzmacniaczach kanał lewy oznaczony jest na czerwono a prawy na zielono. Trzeba się przyzwyczaić. Na środku umieszczono gniazda głośnikowe akceptujące wszystkie końcówki, po prawej stronie gniazdo na sieciówkę i włącznik główny.
Haiku-Audio SOL V to wzmacniacz tranzystorowy zbudowany w topologii dual mono z osobnym zasilaczem dla każdego kanału. Zastosowano w nim dwa stopnie wstępne: klasa A Single Ended i drugi stopień końcowy A/AB, Push-Pull. W porównaniu z wersją IV zmianie uległo jednak serce zasilania, czyli zastosowano nowy, większy transformator toroidalny. Nowe są też użyte tranzystory, zamontowano także inne kondensatory filtrujące. Uzyskano zdecydowanie większą moc wyjściową: 2x150W/8ohm i oraz 2x210W/4ohm. A więc wzmacniacz bez problemów napędzie nawet trudne do prowadzenia kolumny głośnikowe.
Centrum układu wzmacniacza jest wysokoprądowy stopień Single-Ended na pojedynczym tranzystorze polowym, który steruje podwójną parą bipolarnych tranzystorów mocy. Unikalny, niesymetryczny układ stopnia mocy w połączeniu z aktywną filtracją zasilania uniezależnia układ od wahań napięcia zasilającego. Całość nie jest objęta sprzężeniem zwrotnym.
Haiku-Audio SOL V ma jeszcze jedną cechę – urządzenie przychodzi do kupującego w charakterystycznym kartonie z napisem “Zdejm kapelusz”. To cytat z kultowego filmu Andrzeja Kondratiuka “Hydrozagadka”. Chodzi o to, że karton nie jest klasycznie otwierany na boki, a nakryty pokrywką, którą zdejmujemy. W kartonie prócz wzmacniacza i kabla zasilającego jest również prosty pilot zdanego sterowania.
Producent wycenił swój najnowszy wzmacniacz na 20 900 zł. Zaliczam go więc do cenowej klasy hi-end (najwyższa grupa cenowa, urządzenia kosztujące powyżej 20 tys. zł). Co prawda przekroczył tę umowną granicę niewiele, ale jednak przekroczył.
Haiku-Audio SOL V – test. Brzmienie
Mam jednego takiego kumpla, ba, przyjaciela właściwie. Siedzieliśmy w podstawówce w jednej ławce, w ogólniaku zresztą też, choć nie na wszystkich przedmiotach, bo nas rozsadzali. Kochaliśmy się w tych samych dziewczynach (przynajmniej w dwóch), pierwsze kroki w muzykowaniu stawialiśmy razem (on później został profesjonalnym, wykształconym muzykiem), na studiach razem piliśmy piwo. I do dziś spotykamy się w Borach Tucholskich na Kociewiu. Pewnie też macie takich przyjaciół.
Takim moim dobrym kumplem jest też Haiku-Audio SOL, zresztą mogę tak powiedzieć też o całej krakowskiej manufakturze. Jestem z SOL-em niemal od samego początku prowadzenie przeze mnie wstereo.pl. O ile dobrze pamiętam, SOL II było pierwszym polskich urządzeniem, jakie opisaliśmy na stronie. I bardzo mi się podobał.
Ciąg dalszy na str. 2
Brak komentarzy