TEST / GRYPHON TABU PRE/ONE + TABU 2/ONEHUNDRED. Wzmacniacze duńskiego Gryphona to jedne z najbardziej pożądanych przez audiofili urządzeń. Niestety, do tanich nigdy nie należały. Dlatego warto rozejrzeć się po ogłoszeniach, by zapolować na zadbany egzemplarz z drugiej ręki. Przedstawiamy test używanego dzielonego wzmacniacza Gryphon Tabu Pre/One + Tabu 2/Onehundreed.
W naszym cyklu „Stare, ale jare” dzielony dzielony Gryphon. To jedna z legendarnych i najbardziej rozpoznawalnych marek na europejskim rynku audio. Założył ją Duńczyk Flemminga E. Rasmussen – miłośnik muzyki, plastyki i elektroniki. W młodości w latach 70. XX wieku projektował okładki płyt i plakaty koncertowe, później zaczął konstruować urządzenia audio.
Sama firma Gryphon powstała w 1986 roku, jej pierwszym produktem był przedwzmacniacz gramofonowy dla wkładek MC, który został bardzo dobrze oceniony w fachowej japońskiej prasie audio. Później firma skupiła się na produkcji kosztownych, hi-endowych wzmacniaczy, głównie dzielonych. Choć z czasem pojawiły się także integry. W ofercie są też głośniki i żródła.
Niestety ceny nowych produktów Gryphona daleko odbiegają od możliwości nabywczych przeciętnego audiofila z Polski, dlatego warto zwrócić uwagę na urządzenia z drugiej ręki. W Polsce jest ich stosunkowo niewiele (choć firma miała dystrybutora), a jeśli się pojawią, to zazwyczaj nie goszczą na nim zbyt długo. Za to w Europie jest sporo używanych Gryphonów.
Jakiś czas temu postanowiłem zastąpić w swoim systemie końcówkę mocy Roksan Caspian czymś mocniejszym, co pozwoliłoby mi w pełni wykorzystać potencjał zestawów głośnikowych, z którymi Roksan nie do końca sobie radził przy wyższych poziomach głośności. Poszukiwania trwały pół roku. Nagle jedna oferta zwróciła moją uwagę – to był dzielony Gryphon Tabu Pre One + Tabu 2/Onehundreed. Wzmacniacz marzeń dla większości audiofili sprzed kilkunastu lat. Pomyślałem: czemu nie spróbować, przecież sam do niego kiedyś wzdychałem. Szybki kontakt ze sprzedającym, od którego jak się okazało już wcześniej miałem przyjemność kupować CD, dogadanie szczegółów, wycieczka na Śląsk i oto jest. Warto było?
Test Gryphon Tabu Pre/One + Tabu 2/Onehundreed – budowa
Gryphon w serii Tabu miał w ofercie kilka wzmacniaczy: Tabu, Tabu A/T, Tabu Century, oraz dzieloną konstrukcję tutaj opisywaną. W ofercie była także trzykanałowa końcówka mocy The Tabu 3/Onehundred, oraz odtwarzacz CD o nazwie CDP1.
Pierwsze wrażenie robi wielkość i waga tego wzmacniacza, jest on szerszy i zdecydowanie głębszy niż standardowe konstrukcje (końcówka mocy). Dwa duże transformatory swoje ważą – całość 43 kg – więc dzielony Gryphon potrzebuje trochę miejsca i solidnej szafki. Opisywany egzemplarz jest ponadto wyposażony w przedwzmacniacz gramofonowy Tabu PS 1.
Wzorniczo oba urządzenia są do siebie podobne – nie sposób pomylić ich z innymi z powodu charakterystycznych, akrylowych przednich paneli, na które zachodzą wstawki ze szczotkowanego aluminium. Wygląd to kwestia gustu, więc nie będę go oceniał. Konstruktor postawił na minimalizm i to może się podobać.
JM Lab Cobalt. Test głośników z drugiej ręki
Duże pokrętło sterowania głośnością na środku frontu przedwzmacniacza robi wrażenie, do tego po cztery oznaczone diodami przyciski z każdej strony i podświetlane logo Gryphona, które świeci także po wyłączeniu urządzenia (gaśnie dopiero po wyłączeniu głównym wyłącznikiem z tyłu). Przyciskami wybieramy źródło, wyciszamy urządzenie, wybudzamy ze stanu spoczynku.
W końcówce mocy także zastosowano pokrętło, ale w tym przypadku służy ono jedynie do włączania i wyłączania urządzenia. Jest także skrajnie minimalistyczny pilot obsługujący podstawowe funkcje (tylko przedwzmacniacza).
Na tylnych panelach ład i porządek. Gniazda logicznie pogrupowane i rozłożone na obie strony – to w końcu konstrukcja dual mono. Do przedwzmacniacza możemy podłączyć pięć źródeł dźwięku: są cztery wejścia RCA i jedno XLR, które sprawdza się najlepiej. Jest też wejście dla pętli magnetofonowej. W końcówce tylko wejścia (RCA i XLR) i wyjścia głośnikowe. Gniazda to najwyższej jakości WBT i Neutrik. Moc deklarowana przez producenta to 100W przy 8Ohm i 200W przy 4 Ohm na kanał. Niebagatelny jest także pobór prądu mogący sięgać 1100W.
Samo włączanie Gryphonów już budzi emocje, ponieważ przez kilkanaście sekund mrugają firmowe loga, a sprzęt przeprowadza test obwodów zanim się uruchomi. A później i tak należy raczej poczekać z osądem – nie polecam odsłuchiwania nie rozgrzanego wzmacniacza, bo nie pokazuje wszystkich swoich możliwości. Potrzebuje minimum 20-30 minut grania.
Test Gryphon Tabu Pre/One + Tabu 2/Onehundreed – brzmienie
Bez względu na rodzaj muzyki, jaką mamy ochotę włączyć, dzielony Gryphon Tabu od razu zaskakuje pełnią brzmienia. Choć to tranzystor, to nie ma odchudzenia ani wyszczuplenia dźwięku, który ma swój ciężar i potęgę. Ale jednocześnie nie jest to granie przesadnie gęste ani zbyt masywne. Jest bardzo dobrze wyważone. Nagrania rockowe – od Pink Floyd do Dream Theater czy Katatonii – nie pozostawiają złudzeń, co do potęgi brzmienia, jaką wzmacniacz potrafi wygenerować.
Ciąg dalszy na str. 2
Brak komentarzy