TEST / SHANLING D 3.2 – DENAFRIPS VENUS II – AUDIO GD R7 HE / Testy grupowe urządzeń audio budzą wiele emocji, audiofile spodziewają się zwykle wyłonienia zwycięzcy. Nie zawsze się to udaje, natomiast zawsze porównanie jest bardzo ciekawe. I tak było w tym teście. Tym bardziej, że na odsłuch trafiły trzy ciekawe urządzenia: dwa DAC z Chin i przetwornik z Singapuru. Porównanie było też o tyle interesujące, że prezentowały one różne podejścia do konstruowania przetworników cyfrowo-analogowych. Jak więc zabrzmiały? Oto test Shanling D 3.2, Denafrips Venus II i Audio GD R7 HE.
Przetworniki cyfrowo-analogowe to dziś – obok streamerów i odtwarzaczy sieciowych – najgorętsze “tematy” w audio. Rewolucja cyfrowa w zasadzie się już dokonała, dane z rynku mówią jasno, że cyfrowa muzyka nie ma dziś w zasadzie konkurencji. Co prawda konserwatywni audiofile pielęgnują swoją miłość do winylu a sprzedaż czarnych płyt rośnie, to jednak wciąż pozostaje to niszą w porównaniu z plikami i streamingiem. Ba, kilku moich znajomy, zagorzałych zwolenników gramofonu, w ciągu ostatnich kilku lat kupiło streamery i DAC, i zaczynają poważną przygodę z cyfrowym audio.
W tej sytuacji nie dziwi, że znacząca większość firm produkujących elektronikę do słuchania muzyki ma w ofercie źródła plików i przetworniki, a nie brakuje i takich, które specjalizują się w tym segmencie. Nowość goni nowość, co kilka miesięcy pojawiają się nowe kości i nowe wersje oprogramowania. Pojawia się też coraz więcej urządzeń z bardzo daleka: z Korei, Chin czy Singapuru. I takie trzy przetworniki trafiły do testu.
Chiny reprezentują dwie marki, które są już dość dobrze znane na europejskim rynku audio. Audio GD R7 HE to topowy przetwornik tego producenta, z kolei Shnaling D 3.2 to obecnie jedyny DAC w ofercie chińskiej firmy. Natomiast Denafrips Venus II to drugi od góry (a w zasadzie trzeci, bo topowy Terminator występuje w dwóch wersjach), przetwornik stosunkowo młodej na rynku firmy z Singapuru. Dwa z nich – Audio GD i Denafrips – są zbudowane w technologi R2R, Shanlinga oparto o klasyczną kość Sabre. Jak wypadnie ponownie tych azjatyckich urządzeń?
Audio GD R7 HE, Shanling D 3.2, Denfrips Venus II – test. Budowa
Wszystkie przesłuchiwane przetworniki to pełnowymiarowe, ciężkie i solidnie zbudowane urządzenia, to nie są malutkie, miniaturowe pudełeczka. Wszystkie robią solidne wrażenie, choć każdy z nich różni się wyglądem dość znacznie. Funkcjonalność, wyposażenie czy liczba złącz są na porównywalnym poziomie.
Audio GD R7 HE robi największe pierwsze wrażenie po wyjęciu z pudła z uwagi na swoje rozmiary i wagę. Niejeden wysokiej klasy, drogi wzmacniacz wygląda przy chińskim przetworniku jak mikrus – DAC waży niemal 20 kilogramów a jego głębokość 45 cm przewyższa standardowe “klocki” audio.
Chiński przetwornik zbudowany jest w charakterystyczny sposób, od razu widać, że to Audio GD. Czarna obudowa (nie można zamówić innego koloru), z zaokrąglonymi rogami, porządnie skręcona, nie robi jednak jakieś szczególnego wrażenia. Na froncie są tylko cztery przyciski (włącznik i trzy do nawigacji – wyboru źródła oraz ustawień cyfrowych filtrów) oraz bardzo skromny, niebieski wyświetlacz. Jedni powiedzą: audiofilski minimalizm. Mój znajomy skomentował to jednym zdaniem: – Mogliby coś z tym zrobić, tak się już nie mieszka.
Z tyłu sporo się dzieje: pięć wejść cyfrowych (AES/EBU, RCA, HDMI, USB i optyczne), wejście na zewnętrzny zegar BNC oraz aż trzy rodzaje wyjść analogowych – XLR (przetwornik jest w pełni zbalansowany), RCA oraz ACSS. Wszystkie ładnie uporządkowano i opisano (poza wejściem na zegar). Jest też oczywiście gniazdo na sieciówkę. Wrażenie robi środek – poszczególne sekcje są wydzielone, w oczy rzuca się od razu bardzo rozbudowana sekcja zasilania i interfejs USB Amanero Combo384 z izolacją galwaniczną.
Audio GD R7 HE to w pełni zbalansowany DAC zbudowany w technologii R2R – to stosunkowo rzadko wykorzystywana konstrukcja przetworników, znana choćby z niektórych, świetnych urządzeń MSB. Konwersja opiera się w nim nie na gotowych kościach, a na układzie zrealizowanym na drabinkach rezystorowych. Obsługuje pliki wysokiej rozdzielczości DSD64 – DSD512 i DxD (częstotliwość od 44.1kHz do 384kHz/32Bit dla wejść USB).
Shanling D 3.2 to także niemały przetwornik, nie dorównuje może wagą Audio GD, ale gabarytami niewiele mu ustępuje. Ma też jeszcze jedną cechę wspólną – jednokolorowe wykończenia. Z tym, że Shanlinga można zamówić tylko w srebrnej obudowie. A ta prezentuje się nowocześniej niż u chińskiego konkurenta. Co prawda zaokrąglone rogi wykonano podobnie, za to wyświetlacz to już zupełnie inne bajka.
Na frontowej płycie z ładnie wykończonego płata aluminium wmontowano na całej szerokości czarny pas z tworzywa, za którym umieszczono właśnie wspomniany wyświetlacz. Jest duży i czytelny, mamy też opcję zmniejszenia jasności lub wyłączenia. Pod nim znajdują się cztery nieopisane przyciski. Dopiero włączenie urządzenia przełącznikiem na tylnej ściance podświetla opisy na wyświetlaczu. I tak od lewej mamy przycisk stand by, obok dwa do wyboru źródła, a po prawej stronie wygaszanie wyświetlacza, wybór filtra i ostatni do włączania funkcji ASRC.
Na tylnym panelu dzieje się dużo, ale zachowano porządek. Mamy aż sześć wejść cyfrowych (AES/EBU, RCA, BNC, optyczne, USB i do podłączenia Ipada), jest też jedno wyjście cyfrowe RCA oraz wejście i wyjście HDMI. Obok dwa gniazda do komunikacji z innymi urządzeniami. Wyjścia analogowe są podwojone, w standardzie XLR i RCA.
Shanling D 3.2 też opiera swoje zasilanie na solidnych podstawach – pracują w nim dwa transformatory typu R, producent podaje, że użyto wysokiej jakości komponentów. W przeciwieństwie do pozostałych dwóch odsłuchiwanych DAC-ów konwersję cyfrowo-analogową realizuje w oparciu o klasyczną, choć nie najnowszą już kość Sabre ES9018. Mimo to przetwornik radzi sobie z DSD (USB2.0, 32bit / 384KHz: DSD 1bit / 2.8MHz, DSD 1bit /5,6MHz).
Denafrips Venus II z całej trójki prezentuje się najskromniej a jednocześnie najnowocześniej i bardzo estetycznie. Jest mniejszy od konkurentów i klasycznych komponentów audio – ma 32 cm szerokości. Ale za to waży niemal tyle samo co Shanling.
Aluminiowa obudowa, którą możemy zamówić w kolorze srebrnym jak i ciemnym, robi świetne wrażenie, a wyrżnięta na górnej płycie nazwa marki to wręcz luksus. Na przednim panelu w samym centrum znalazł się włącznik a obok mniejsze przyciski operacyjne. Te po lewej stronie służą do wyboru źródła i odwracania fazy. Po prawej mamy przycisk wyboru oversamplingu, wyciszenia urządzenia i wyboru częstotliwości. Nad nimi maleńkie diodki sygnalizujące wybrane ustawienie.
Na tylnej ściance, podobnie jak u konkurencji, jest bogato i panuje idealny porządek. Pod dostatkiem jest wejść cyfrowych, mamy do dyspozycji aż siedem: dwa koaksjalne (RCA i BNC), dwa AES/EBU, optyczne, I2S i USB. Wyjścia analogowe zdublowano, możemy korzystać z gniazd RCA i XLR (przetwornik jest w pełni zbalansowany). Nieco niżej znajduje się gniazdo na kabel zasilający.
Denafrips chwali się, że w modelu Venus II zastosowano wiele technologii z topowego Terminatora, między innymi zegar CRYSTEK CCHD-957 FEMTO. Bardzo przyłożono się też do samej konstrukcji. Oddzielono od siebie sekcję przetwornika i zasilania, które oparte jest na dwóch transformatorach. Singapurski DAC, podobnie jak Audio GD, wykorzystuje do konwersji cyfrowo-analogowej opracowany przez siebie moduł R2R. Rozdzielczość Denfripsa to 24 bity / 44,1, 48, 88,2, 96, 176,4, 192 KHz na wszystkich wejściach (na USB i I2S to 384 kHz), DSD do do 2,8224 MHz (na USB i I2S do 5,6448 MHz – DSD2X oraz 11,288 MHz-DSD4X).
Wszystkie trzy przetworniki grają na bardzo wysokim poziomie. Dwa z nich prezentują podobny charakter – neutralny, szybki, dynamiczny, rozdzielczy. Jeden jest na innym biegunie – gra ciepło, bardzo plastycznie,w sposób bardzo nasycony
Wszystkie trzy przetworniki – jako nowoczesne urządzenia – dają możliwość kształtowania brzmienia. Zamontowano w nich cyfrowe filtry i dano możliwość oversamplingu. Zmiany są słyszalne – najbardziej chyba w przypadku Audio GD – ale nie krytyczne, nie zmieniają ogólnego charakteru urządzenia. Za ich pomocą może dodać ostatniego szlifu do brzmienia. W opisie brzmienia skupiłem się na tym, jak urządzenia grają w ustawieniach podstawowych, na najbardzie popularnym formacie PCM 41,4 KHz.
Ciąg dalszy na str. 1
Brak komentarzy