9.5

Czy to jeszcze jazz?

0
RGG-AURA-cover

Nasza ocena

Muzyka9.2
Brzmienie9.8
9.5

RGG “AURA” / Muzycy tria jasno dali do zrozumienia, że nie interesują ich już tylko ładne linie melodyczne i przewidywalne harmonie. 

Najpierw wybrzmiewa pojedynczy dźwięk fortepianu, później kolejne. Nieśpiesznie, powoli. Dołącza szmer miotełki szeleszczącej po talerzu, pojawia się trącona struna kontrabasu. Dużo powietrza, czasu na wybrzmienie, przestrzeń. Już wiadomo, fani nie mają wątpliwości – to RGG. Tak zaczyna się ostatnia płyta tego znakomitego tria „Aura”. Ale pomyli się ten, kto będzie oczekiwał na tym albumie tylko takiej muzyki jak otwierający ją utwór „Adivinanza”, bo RGG odchodzi od mainstreamowego jazzu.

RGG-color-1

Trio RGG: Łukasz Ojdana, Krzysztof Gradziuk i Maciej Garbowski (fot. RGG/Gosia Frączek)

 

Już na poprzedniej płycie „Szymanowski” Łukasz Ojdana, Maciej Garbowski i Krzysztof Gradziuk jasno dali do zrozumienia, że nie interesują ich już tylko ładne linie melodyczne, przewidywalne harmonie i tworzenie melancholijnego klimatu. Ich muzyka dryfuje w kierunku coraz bardziej rozluźnionych form i muzyki bardziej dzikiej, sytuującej się gdzieś na pograniczu jazzu i muzyki współczesnej i na „Aurze” słychać to bardzo wyraźnie. „Pulsar”, „Divisi”, Whirl” czy „Arytmia” to takie właśnie utwory, w których trudno znaleźć wyraźny temat, gdzie bardziej istotne od melodii jest samo brzmienie poszczególnych instrumentów, faktura dźwięku.

„Aura” brzmi znakomicie: czysto, przestrzennie, naturalnie; słychać absolutnie wszystkie szczegóły gry, fakturę poszczególnych dźwięków

 

RGG ucieka od liryki także w innym kierunku, ku jazzowi dzikiemu, szalonemu, osadzonemu w tradycji free. Stąd na „Aurze” takie utwory jak „W.R.U” Ornettea Colemana, „Walking Batterie Woman” z repertuaru Carli Bley, której utwory pojawiał się już na wcześniejszych płytach tria. Ale jest też coś dla miłośników „starego”, nastrojowego i łatwiej przyswajalnego RGG. Choćby zmieniony nie do poznania hit Petera Gabriela „Don’t Give Up” czy „Liryka śpiącego” – utwór znany z albumu „Breathing” Anny Gadt, na której grali muzycy RGG. Są też dwa dość zaskakujące utwory, bo wcześniej trio nie brało się za muzykę ludową czy pieśni religijne. Chodzi ludowy ukraiński temat „Letila Zozula” i tradycyjny kościelny „Crucem Tuam”.

Co się nie zmieniło? RGG nadal jest zespołem bawiącym się brzmieniem, dającym poszczególnym dźwiękom czas na wygaśniecie. Muzycy grają oszczędnie ciesząc się barwą i odkrywając wciąż nowe możliwości swoich instrumentów. Szczególne wrażenie robi gra Krzysztofa Gradziuka – wydobywa naprawdę niesamowite dźwięki korzystając nie tylko z klasycznego zestawu, ale wykorzystuje do tworzenia muzyki wszystko, co ma pod ręką. Myślę, że to obecnie jeden z najlepszych perkusistów w Polsce, absolutna europejska czołówka.

I jeszcze słowo o realizacji. „Aura” brzmi znakomicie: czysto, przestrzennie, naturalnie; słychać absolutnie wszystkie szczegóły gry, fakturę poszczególnych dźwięków. Barwa jest nasycona, pełna. To zasługa Jana Smoczyńskiego, który w swoim studiu Tokarnia w Nieporęcie od dawna nagrywa płyty na światowym poziomie. Brawo!

RGG, Aura
OKEH/Sony 2015
Muzyka: 4/5
Brzmienie: 5/5

Brak komentarzy