TEST / TAGA HARMONY TWA-10B / Odtwarzacze sieciowe i streamery to dziś jeden z najbardziej rozwijających się fragmentów rynku audio. Nowe urządzenia pojawiają się w zasadzie w każdym segmencie, od tych najtańszych, do tych skierowanych do najbardziej zamożnych miłośników dobrego brzmienia. Do tej pierwszej grupy zaliczamy testowany odtwarzacz. W dodatku jest to pierwsze takie urządzenie z katalogu znanej firmy. Jak się sprawdziło? Oto test odtwarzacza sieciowego TAGA Harmony TWA-10B.
Streaming to teraz najgorętszy temat audio, ale równie zauważalnym trendem jest miniaturyzacja. Kiedyś sprzęt audio musiał być duży i ciężki, teraz się to zmienia. Prekursorem w tej dziedzinie była chyba firm iFi Audio, która zadziwiła małymi “pudełeczkami”, które oferowały poważne, audiofilskie brzmienie. Za nimi zaczęli podążać inni producenci.
W stronę miniaturyzacji w swoim nowym produkcie poszła też TAGA Harmony. Choć trzeba przyznać, że już wcześniej pojawiły się w jej ofercie modele mniejsze, niż u konkurencji, na przykład niewielki, hybrydowy wzmacniacz zintegrowany TAGA Harmony HTA – 700B (test TUTAJ), którego trzecia wersja jest wciąż sprzedawana. Prócz tego mamy też małego DAC-a i gramofonowy przedwzmacniacz. Ale swoim najnowszym produktem TAGA idzie jeszcze dalej, bo jest on … jeszcze mniejszy.
TAGA Harmony TWA-10B to pierwszy odtwarzacz sieciowy w ofercie polskiej firmy. Nie mogło być inaczej, bo dziś streaming, a także bezprzewodowa transmisja muzyki, stały się codziennością. Firma oferowała już bezprzewodową łączność na przykład w swoich wzmacniaczach wyposażonych w DAC, ale teraz pojawił się osobny streamer/odtwarzacz sieciowy.
Nowe urządzenie jest jednak wyraźnie inne od dotychczasowych i zdecydowanie mniejsze. Zmieniono obudowę i koncepcję wzorniczą, stawiając na minimalizm. Czyżby to zapowiedź większych zmian? Przedstawiciele producenta enigmatycznie powiedzieli tylko, że ten odtwarzacz sieciowy to nie ostatnie urządzenie z tej serii…
TAGA Harmony TWA-10B – test. Budowa
TAGA Harmony TWA-10B zaskakuje przede wszystkim swoimi rozmiarami. Całe pudełko, w które zapakowano urządzenie i peryferia jest malutkie, a już po wyjęciu odtwarzacza robi się jeszcze bardziej zaskakująco. Streamer można położyć na dłoni. W pudełku jest prosty, niewielki zasilacz, interkonekt analogowy RCA oraz dokręcana antenka do łączności bezprzewodowej.
Mimo swoich “kieszonkowych” rozmiarów TAGA robi bardzo dobre wrażenie wizualne. Obudowę wykonano z jednego odlewu aluminiowego, frontowy panel zaś z ładnego tworzywa. Jest zupełnie płaski, ponieważ zamiast przycisków mamy do dyspozycji tylko jeden, za to wielofunkcyjny sensor. Krótkie naciśnięcie włącza urządzenie, podwójne dotknięcie przełącza źródło dźwięku (wi-fi, Bluetooth, LAN). Na środku panelu mamy logo firmy a przy rogach nazwę firmy i nazwę modelu.
Test przetwornika Lampizator Golden Atlantic TRP
Logo TAGI nie jest tylko ozdobą, pełni też funkcję czegoś w rodzaju wyświetlacza. Po włączeniu urządzenia może świecić się na różne kolory i tym samym informować słuchacza o wybranym źródle przesyłu. Kiedy pulsuje na biało, oznacza to, że system się uruchamia, kiedy świecenie jest ciągłe, oznacza to, że korzystamy z wi-fi lub z podłączenia kablem LAN. Kolor niebieski informuje nas o korzystaniu z Bluetooth, kolor zielony – ze Spotify Connect. Kolor czerwony informuje o tym, że urządzenie jest w trybie stand-by.
Na tylnej ściance dość ciasno, bo zmieszczono tam sporo. Po lewej stronie znajduje się nagwintowany trzpień do nakręcenia antenki łączności bezprzewodowej, obok niego malutki przycisk do resetowania odtwarzacz oraz dwa wyjścia analogowe RCA na wzmacniacz lub przedwzmacniacz. Ale sterować głośnością można też oczywiście z poziomu aplikacji. Dalej mamy aż dwa wyjścia cyfrowe (koaksjalne RCA i optyczne), którymi możemy wyprowadzić sygnał do zewnętrznego DAC-a. Czyżby to zachęta do korzystania z dodatkowego przetwornika? Po prawej stronie znajduje się jeszcze gniazdko do zasilania. Jeśli można by się było do czegoś przyczepić, to brak wejścia/wyjścia USB.
Sterowanie odtwarzaczem TAGA Harmony TWA-10B odbywa się za pośrednictwem aplikacji. Producent podaje w instrukcji, że najlepiej skorzystać z WiiM lub 4Stream, ale z urządzeniem TAGI “widzą się” też inne aplikacje. Instaluje się je bezproblemowo i szybko, obie działają na Androidzie i iOS. Oczywiście wymagają chwili na przyzwyczajenie i otrzaskanie się z nimi, ale tak jest z każdymi aplikacjami.
Największe wrażenie zrobiła na mnie przestrzenność grania. To było coś! Pod tym względem TAGA Harmony jest konkurentem dla kilkukrotnie droższych urządzeń
TAGA Harmony TWA-10B jest urządzeniem naprawdę bardzo funkcjonalnym. Można się łączyć z nią za pomocą kabla LAN z routera lub bezprzewodowo za pomocą wi-fi i Bluetooth. Możemy przesyłać muzykę ze smartfonów, tabletów, komputerów a także serwisów muzycznych online (w tym Spotify Connect, Tidal Connect, Deezer, Napster, Qobuz). Można też korzystać z radia internetowego (iHeartRadio, TuneIN). Ale jest jeszcze coś, co z tak małego urządzenia może zaskakiwać. Chodzi o funkcję multiroom – można jednocześnie słuchać muzyki na wielu kompatybilnych urządzeniach w różnych strefach i sterować nimi za pomocą jednego interfejsu aplikacji z TAGI.
Odtwarzacz TAGI Harmony obsługuje najpopularniejsze formaty FLAC, WAV, ALAC, APE, MP3. Zamontowano w nim przetwornik cyfrowo-analogowy ESS SABRE Premier Stereo ES9023 z architekturą Hyperstream™ i Time Domain Jitter Eliminator. Obsługuje sygnał do rozdzielczości do 24bit/192kHz (przez wi-fi i LAN). Z jednej strony to pewne ograniczenie, że nie możemy odtwarzać gęstszych plików czy DSD, ale z drugiej strony w codziennym użytkowaniu korzystamy przecież najczęściej z formatów PCM.
Producent tego odtwarzacza – firma Polpak – ma w swojej ofercie dużo niedrogich urządzeń. Swój najnowszy produkt też wyceniła bardzo, bardzo atrakcyjnie. TAGA Harmony TWA-10B kosztuje 799 zł. Zaliczam ją więc do grupy D (najtańsza, startowa grupa cenowa urządzeń do 2 tys. zł).
TAGA Harmony TWA-10B – test. Brzmienie
Kiedy testowałem TAGĘ, stał u mnie również potężny wzmacniacz zintegrowany z przetwornikiem cyfrowo-analogowym Tone Winner AD-2PRP (test TUTAJ). Postawiłem na nim na chwilę ten sieciowy odtwarzacz, i dopiero wtedy tak naprawdę uświadomiłem sobie, jak malutkie, wręcz filigranowe jest to urządzenie. I od razu w głowie pojawiło się pytanie: jak sprosta audiofilskiemu bądź co bądź wyzwaniu? Bo przecież TAGA nie zostanie podłączona do jakiegoś przenośnego głośnika czy soundbaru, a do nie najtańszego systemu audio.
Ale wcześniej zastanawiałem się jeszcze nad jedną kwestią – metodologią testu i nad tym, jak traktować to “kieszonkowe” z wyglądu urządzenie. Jest pełnoprawnym odtwarzaczem sieciowym (streamerem i przetwornikiem cyfrowo-analogowym), ale jedna myśl nie dawała mi spokoju. Tym bardziej że dystrybutor wspomniał o tym, że szykowanym jest osobny DAC w obudowie tej samej wielkości … Czyżby więc TAGA Harmony TWA-10B była pomyślana jako streamer, a funkcja DAC-a była miłym dodatkiem?
Ciąg dalszy na str. 2
Po co mam kupować streamer i podłączać do niego DACa, skoro DACa mogę podłączyć bezpośrednio do komputera?