Testosteron, czyli wybieramy miss audiofilskiej nasiadówki

0
Muarah 17

Ta nieodparta chęć ustalania wojskowego niemal porządku ma swoje źródło. Każdy zna te wątki na audiofilskich forach: “Szukam wzmacniacza do 5 tys. złotych. Co polecacie”. Niemal nikt nie zapyta: jakiego, jak brzmiącego, w jakim systemie będzie grał, jaki aspekt brzmienia jest dla pytającego najważniejszy? Za to jak z rękawa sypią się znane wszystkim odpowiedzi. “Mam Audiolaba, nic lepszego nie znajdziesz”; “Znajomy polecił mi Marantza. Opad szczeny, od razu kupiłem”; “Ten Vamtirex to szrot, bierz Rotela i będziesz miał sprawę załatwioną”; “Dużo słuchałem, aż trafiłem na starego Luxmana. Już nie szukam niczego innego”

Dlaczego prawie wszyscy polecają tylko to, co sami maja i lubią? Dlaczego nikt nie chce popatrzeć dalej niż na czubek swojego audiofilskiego nosa? Może to, co sami mamy to naprawdę dobre sprzęty? Pewnie tak, ale podejrzewam, że chodzi o coś innego.

Test końcówek mocy Anthem Statement M1

Kolejny przykład. Pewnie wszyscy znają takie sytuację… Oto podwarszawski dom, żona gospodarza przygotowała przekąski a on sam niezłe kraftowe piwo. Porównujemy kable prądowe. Przepinamy, słuchamy, rozmawiamy. Nagle jeden z kolegów wstaje: “Słuchajcie, mam coś super”. Idzie do auta, wraca z… odtwarzaczem CD! Lubi je tuningować. Podłącza do systemu i się zaczyna: “Słyszycie! No to jest niesamowite! Jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Nie ma lepszego źródła, nawet za grube tysiące! No, może te topowe, ale jednemu takiemu też skopał dupę!”.

3 zjazd Dobieszkow zajawka

 

Fakt, odtwarzacz gra bardzo dobrze, aczkolwiek ktoś ze słuchających zauważa, że jednak soprany troszkę za mocno schowane… Dyskusja robi się gorąca, zbliżamy się do tej niebezpiecznej granicy znanej z rozmów o polityce, kiedy pistolety już nabite i gotowe do strzału. I ten strzał pada: “Głusi jesteście!” – mówi niby w żartach, ale stanowczo właściciel odtwarzacza.

Drugi przykład, znów ze zlotu w Dobieszkowie. Kilku uczestników przywiozło ze sobą różne swoje urządzenia i peregrynowało z nimi z pokoju do pokoju, podłączało je do systemów i czekało na aplauz. I czasem się on należał, bo grały wybornie. Ale nie wszystkie. Wtedy nadrabiano tymi słynnymi audio gaworzeniami: “No jak nie słyszysz? Posłuchaj, skup się, przepnijmy jeszcze raz…”; “Tu może nie, ale u chłopaków na dole odesłał do domu ten słynny (tu pada nazwa wzmacniacza/DAC-a/odtwarzacza/gramofonu)”; “Nie ma lepszego źródła do 10 tys.”.

O co w tym wszystkim chodzi – zacząłem się zastanawiać? O testosteron! Jakie to proste! Że nie wpadłem na to wcześniej! Znacie jakieś kobiety pasjonujące się audio? Ja może ze cztery. Audiofilia to absolutnie męski sport. Tak, napisałem sport, bo dla ogromnej większości z nas całe życie a więc i nasze hobby jest rywalizacją. Faceci ciągle walczą, udowadniają coś innym, chcą byś na czele. Zaczyna się już w przedszkolu – każdy chce mieć najlepsze zabawki. A później już z góry.

Audio Show 2015 magnet

Znamy te klimaty i przechwałki, ile to ja wypiłem browarów na szkolnej wyciecze, ile kosztowały moje nowe adidasy z limitowanej serii, ile to kilometrów przejechałem bez snu na wakacyjny wypad, ile wyciąga mój 12 letni samochodzik na autostradzie. I nieważne, że na tej wyciecze po tym piwie całą noc okupowaliśmy ustęp i tam zasnęliśmy nieco ubrudzeni. Że za buty zapłaciliśmy pieniędzmi na rachunek na gaz i mamy debet. Że jadąc 10 godzin bez przerwy czy gnając 180 km/h narażaliśmy siebie i swoją rodzinę na śmierć… Albo że wszystko to jest nieprawdą.

Najważniejsze jest to, że zrobiliśmy wrażenie, że wygraliśmy, że jesteśmy w centrum zainteresowania i z dumnie wypiętą piersią możemy śmiało powiedzieć: mój wzmacniacz jest NAJLEPSZY! Po prostu audio jest dla nas kolejną bieżną, na której możemy się ścigać. I nie ściemniajmy, że tak nie jest. Przecież sprzęt nie służy tylko do słuchania muzyki.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl

Czytaj także:
Flamenco i Bałkany w domu kultury, czyli dynamika
Test monitorów RLS Nereida II

 

1 2

Brak komentarzy