8.8

TEST ZWEIMANN DAC DSD USB. SPOKÓJ I HARMONIA

0
Zweimann zajawka 1

Nasza ocena

Wysokie8.5
Średnica9
Bas8.8
Przestrzeń8.9
Dynamika8.7
Przejrzystość i szczegółowość8.8
KLASA B (średnia grupa cenowa 4-8 tys zł.) To bardzo muzykalny DAC, o zaznaczonym charakterze. Skierowany do określonej grupy miłośników dobrego brzmienia. Potrafi zaczarować spójnością, harmonią i bogactwem brzmienia. Nigdy nie popada w nerwowość i natarczywość
8.8

Zweimann DAC DSD USB oferuje przekaz bardzo spokojny, zrównoważony i bardzo dopracowany. To dość wyrafinowany przetwornik. Nie pozwala sobie na tanie sztuczki z podbijaniem czegoś, akcentowaniem części pasma i czy innymi wybrykami, które mają zrobić na słuchaczu mocne pierwsze wrażenie. Tu nie ma efekciarstwa.

Natomiast nie czujemy żadnego niedosytu, choć pewne rzeczy inni robią lepiej. Mamy bowiem wrażenie, że wszystko ułożone jest w spójną, przemyślaną całość, że wszelkie aspekty muzyki są na swoim miejscu. Zamiast na analizowaniu brzmienie skupiamy się na słuchaniu muzyki, którą polski DAC podaje swobodnie, ale w całości, bez wyżyłowanej rozdzielczości ale i bez przysłowiowego zamulenia.

Muzykalność – to słowo doskonale pasuje do tego przetwornika. Zwykle pod tym pojęciem szukamy lekko zaoblonej góry pasma, ciepłej średnicy i miękkiego basu. I w Zweimann DAC DSD USB to wszystko jest, ale podane w bardzo stonowany, przemyślany sposób. Na zasadzie przyprawy a nie smaku głównego. Albo lekkiego, bardzo subtelnego makijażu podkreślającego urodę kobiety ale niemal niewidocznego.

Góra pasma jest więc lekko zeszlifowana, błyszczy się, choć nigdy nie oślepia. Talerze czy najwyższe dźwięki skrzypiec mają blask ale nigdy nie usłyszymy tam agresji. Jest za to wystarczająca ilość powietrza na odpowiednie wybrzmienia i wygaszanie dźwięków. Świetnie sprawdzi się więc Zweimann DAC w jasnych czy wręcz ostrych systemach. Choć z drugiej strony w trąbce czy czasem przydałoby się lekkie ukłucie…

Średnie tony są bardzo dobrze zszyte ze średnicą, bogate i mocno zróżnicowane. Wokale mają odpowiednia dawkę ciepła, wiolonczela czy altówka brzmią płynnie i bez żadnych chropowatości a elektrycznym gitarom klasyków rocka – choć nieco wygładzonym – nie brakuje body. Riffy Led Zeppelin czy Uriah Heep są mięsiste i pełne. To samo można powiedzieć o klasycznych gitarach czy muzyce flamenco.

Zweimann 4

Test Zweimann DAC DSD USB. Przetwornik w akcji z pasywnym przedwzmacniaczem Khozmo (fot. wstereo.pl)

Z kolei akustycznym gitarom przydałoby się nieco więcej iskier i agresji – wszak mają metalowe struny brzmiące mocniej i drapieżniej. Wyraźnie słuchać to na przykład na płytach Dominica Millera (gitarzysty Stinga), na których w wielu utworach zarejestrowano i “wiosła” akustyczne, i elektryczne, i klasyczne. Te pierwsze mogą dla niektórych brzmieć odrobinę zbyt miękko. Ale to może być także efektem wcześniej wspomnianego zaoblenia góry pasma.

Bas idealnie wpasowuje się w pomysł na całość grania. Jest lekko zmiękczony i ocieplony, co nieco łagodzi jego atak i szybkość, natomiast nadaje mu słodkiego i relaksującego charakteru. Nie ma w nim konturowości i uderzenia, jaki znamy z bardzo drogich DAC-ów dCS-a czy źródeł Meitnera, ale za to nie brakuje faktury i nasycenia. Jest za to bogactwo i sporo informacji o dźwięku. Zresztą odnajdziemy je w całym paśmie.

Polski DAC  Stelaudio DAC-05. Test

Bo to kolejna zaleta tego przetwornika. Test Zweimann DAC DSD USB wykazał, że to urządzenie stawiające na obfitość informacji o muzyce, dźwięki pełne są składowych. Brzmienie tego DAC jest przeciwieństwem szkieletowatości i suchości, dzięki temu znakomicie wypadają na przykład wokale. Słuchanie Robarta Planta z jego ostatniej płyty “Carry Fire” była naprawdę bardzo wciągające, podobnie jak Patricii Barber czy Toma Waitsa. Głosy były fizjologiczne i pełne, obecne i wciągające.

Wybrzmienia – to kolejny aspekt muzykalności tego urządzenia. Zweimann DAC czasami aż wręcz popisywał się długim podtrzymaniem dźwięków. Nie ma żadnego cięcia jak skalpelem i urywania – choć część audiofilów bardzo to lubi. Nuty wybrzmiewają powoli, nikną swobodnie i długo, ale w odpowiednim czasie. Pozostaje po nich lekka aura. Słychać to świetnie na przykład na fortepianie. Na płycie Budge Wesseltofta “Everybody Loves Angels” dźwięków jest mało i mają dużo miejsca. Możemy swobodnie wsłuchiwać się w drgania strun, echa pudła fortepianu, pracę mechanizmu.

Zweimann 5

Test Zweimann DAC DSD USB. Urządzenie pomalowano strukturalną farba (fot. wstereo.pl)

Takie ustawienie długości wybrzmień w połączeniu z leciutkim, ale jednak słyszalnym zaokrągleniem obrysu dźwięków odbija się na rozdzielczości. I powiedzmy sobie od razu – w tych dziedzinach Zweimann nie zrobi na słuchaczu jakiegoś piorunującego wrażenie. Bo nie taka jest jego rola.

Przetwornik nie rozbiera muzyki na czynniki pierwsze, nie separuje poszczególnych nut wyjątkowo wyraźnie i wyczynowo, choć oczywiście do zamulenia czy nawet zlewania dźwięków droga jeszcze daleka. Stawia na przekaz całościowy, homogeniczny. Nie mylmy tylko rozdzielczości ze szczegółowością, bo to inne aspekty. Jak pisałem wcześniej – DAC jest bardzo bogaty, przekazuje masę informacji o szczególikach wybrzmień i harmonicznych.

W brzmieniu Zweimanna nie brakuje szybkości. Choć atak na dźwięk jest leciutko złagodzony a wybrzmienia długie, to oddanie rytmicznych aspektów muzyki jest jak najbardziej zadowalające. Zaoblona góra pasma powoduje lekkie uspokojenie przekazu, ale mikrodynamika nie budzi niedosytu. A jeśli komuś brakowałoby agresji w brzmieniu tego przetwornika, może to sobie zrekompensować na przykład bardziej zrywnymi i jaśniejszymi kablami, na przykład interkonektami Haiku Audio czy XLO.

Test wkładki gramofonowej Goldring Legacy

Skala muzyki generowanej przez polski przetwornik jest odpowiednia – duże składy oddane są z odpowiednia makrodynamiką a słuchając elektroniki na przykład Kraftwerk czy Depeche Mode nie czułem niedosytu. Muzyczne bryły mają odpowiednią wagę i kształt, nie ma odchudzeni i wyszczuplenia.

Przestrzeń i stereofonia? Nie mam uwag, wszystko na swoim miejscu. Mimo ocieplenie i długich wybrzmień Zweimann DAC DSD USB potrafi wybudować odpowiednią – co ważne – trójwymiarową i swobodną scenę. Może nie ma w niej hektolitrów powietrza jak w urządzenie grających jaśniej, ale plastycznym bryłom nie brak na niej miejsca. Są bardzo namacalne i obecne.

Kilka słów o wejściach cyfrowych. DAC Zweimann ma w nazwie USB. Sugerowałoby to, że to wejście jest dedykowane i najlepsze. Czy tak jest w istocie? Moje wcześniejsze doświadczenia mówią, że USB to wciąż chyba najsłabszy pomysł na transfer cyfrowego sygnału. Polski DAC to potwierdza, ale tu bardzo ważna uwaga. Zweimann to jeden z nielicznych przypadków, w których różnica między tym wejściem a SPDiF czy AES/EBU jest naprawdę bardzo niewielka.

Dostarczając sygnał z komputera jak zwykle w przypadku wejścia USB uzyskałem dźwięk nieco szybszy i bardziej zrywny, lepszy pod względem rytmicznym. Pozornie też wydawał się bardziej szczegółowy, ale to tylko pozór. Wystarczy się w słuchać i wiadomo o co chodzi. USB osusza, odchudza muzykę, zabiera z niej część informacji – szczególnie o niższych składowych. Zmniejsza się również skala i masa brzmienia. Natomiast minimalnie poprawia się rozdzielczość. Mi takie zabiegi nie zawsze się podobają, bo cenie właśnie wypełnienie, bogactwo grania. Ale wiem, że inni to lubią. Poza tym powtórzę – różnica jest naprawdę niewielka.

Zweimann DAC DSD USB posiada też wyjście słuchawkowe. Powtarza ono brzmienie przetwornika uzyskiwane w systemie stacjonarnym. Jest więc bardzo spójne, muzykalne, ocieplone i pełne. Może jest w nim odrobina więcej powietrza i minimalnie bardziej zaznaczone są wysokie tony, ale nie jest to różnica diametralna. Uzyskujemy z “dziurki” dobre brzmienie, jeśli ktoś nie jest wielkim fanem słuchawek i korzysta z nich niezbyt często, to spokojnie wystarczy. Można zaoszczędzić na przedwzmacniaczu słuchawkowym.

Podsumowanie

Konwerter Zweimann DAC DSD USB to urządzenie bardzo muzykalne, o zaznaczonym charakterze i skierowane do określonej grupy miłośników dobrego brzmienia. Potrafi zaczarować spójnością, harmonią i bogactwem brzmienia. Nigdy nie popada w nerwowość i natarczywość, to brzmienie raczej pełne relaksu niż wyczynowości, podające muzykę w sposób całościowy, nie dzielące jej niepotrzebnie na najmniejsze atomy. Bardzo spokojne, z nieco zaokrągloną górą. Pewnie miłośnicy rytmicznych harców, hip hopowych bitów i pulsacji spod znaku drum and bass nie byliby do końca usatysfakcjonowani. Za to jazz, pop, muzyka kameralna, klimaty ECM czy ATC – to żywioł tego przetwornika. Jeśli ktoś taką prezentację lubi powinien go posłuchać – to może być naprawdę dobry wybór.
Maciej Stempurski, fot. wstereo, Zweimann Audio

Czytaj także:
Jak brzmi przetwornik Audio-Gd R2R-7 – test
Test kabli Melodika i Monkey Cable.. Czy warto wydać więcej na interkonekt?

System odsłuchowy:
CD: BAT VK D5 SE
Pliki: DigiOne Player
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120,
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120), SKY Audio OTL
Kolumny głośnikowe: ProAc Response One SC, Wigg Art Elodie
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Mogami N III, DIY Arek 45
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Haiku Audio
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Pokój zaadaptowany akustycznie

Zweimann DAC DSD USB – konwerter cyfrowo-analogowy z wyjściem słuchawkowym
Cena – 8 000 zł
Dystrybucja: Zweiman Audio

Dane techniczne producenta
• USB: 44.1KHz, 48KHz, 88.2KHz, 96KHz, 176.4KHz, 192KHz, 352.8KHz, 384KHz and DSD 2.8MHz, 5.6MHz, 11.2MHz, 6.144MHz, 12.288 MHz
• S/PDIF: 44.1KHz, 48KHz, 88.2KHz, 96, 176.4KHz, 192KHz, 352.8KHZ, 384KHz
• Maksymalna częstotliwość próbkowania: 32-bits
• Rozdzielczość: 16-24-bits
• Wyjście słuchawkowe: max 140mW x 2 @ 32 ohm
• THD+N: 0.005%
• Stosunek sygnału do szumu: 123dB
• Pasmo przenoszenia: 10Hz to 50kHz
• Wymiary: 440 mm W, 300 mm D, 90 mm H
• Waga: 6 Kg

1 2

Brak komentarzy