10

Test XLO Signature S3-2. Bardziej chce się słuchać

5
XLO Signature 3 zajawka

Nasza ocena

Hi end10
Szybki, konturowy, nawet twardy, ale jednocześnie wypełniony, nasycony i bogaty. Znakomicie obchodzi się z detalami, pokazuje wszystko, ale w należytym porządku. Przestrzeń tylko zadowalająca
10

TEST / XLO SIGNATURE S3-2 / Przewody w audio wciąż wywołują gorące kontrowersje, choć interkonekty czy kable głośnikowe najmniej podnoszą temperaturę dyskusji. Moim zdaniem wszystkie kable wpływają na brzmienie, istotne jest tylko pytanie, jak bardzo, i co chcemy osiągnąć, wymieniając przewód. Bo na pewno nie naprawimy nim brzmienia źle dobranego zestawu. Nawet kablem hi-endowym, jakim jest opisywany interkonekt. Oto test XLO Signature S3-2 w wersji XLR. Czy warto go kupić?

XLO to kable znane chyba każdemu miłośnikowi dobrego audio – amerykańska firma działa od lat i od lat cieszy się renomą (więcej o historii XLO można przeczytać TU). Spece od marketingu chwalą się, że przewodów tej marki używa w swoich systemach Stevena Spielberga i sułtan Brunei. Ale oprócz kabli do domowego użytku XLO oferuje okablowanie dla profesjonalistów, wykorzystują je także producenci innych sprzętów audio. Tak robi na przykład Taga Harmony, która używa ich w swoich topowych kolumnach głośnikowych.

Inżynierowie z XLO w swoich materiałach podają, że najważniejsze w produkcji kabli jest połączenie kilku elementów: przewodnika, przemyślanej geometrii, izolacji i odpowiedniego okucia we wtyki. Amerykanie jako przewodnik wykorzystują miedź (srebrne przewodniki stosowane są tylko w kablach cyfrowych), jako dielektryk najczęściej stosowany jest teflon, rzadziej polimery i kopolimery etylenowe. W XLO opatentowano też specjalną, plecioną geometrię Filed-Balanced, firma korzysta też z własnych wtyków. Część z kabli poddawana jest kriogenizacji, czyli zamrażaniu a później stopniowemu ocieplaniu.

XLO oferuje niemal wszystkie kable, które można użyć w systemach audio. Od interkonektów i przewodów głośnikowych, po kable cyfrowe, USB, subwooferowe i zasilające. Sprzedawane są w czterech seriach oznaczonych kolorami: Pro (czerwona), Ultra Plus (fioletowa), Reference 3 (zielona) i szczytowa Signature 3 (szara).

Test XLO Signature S3-2 – budowa

Testowany przez nas interkonekt XLO Signature S3-2 w wersji XLR w standardowej długości jednego metra kosztuje 5 840 złote. Zaliczmy go więc już do kabli hi-endowych, czyli kosztujących powyżej 5 tysięcy złotych. Do odsłuchów otrzymaliśmy kabel o długości pół metra – to najkrótszy odcinek, jaki można zamówić – kosztujący 4 440 zł. W ofercie są także przewody dłuższe – nawet 6 metrowe.

XLO Signature 3 1

Test XLO Signature S3-2. Kable wyglądają dość skromnie (fot. wstereo.pl)

XLO Signature S3-2 – jak na kabel hi-endowy – nie robi jakiegoś piorunującego wrażenia. Tym bardziej w porównaniu z niektórymi innymi przewodami mniej lub bardziej renomowanych firm, zaopatrzonymi w puszki, filtry, pierścienie, czy też epatujących grubością lub ciężarem. XLO jest wręcz cienki. Interkonekt przychodzi w skromnym ale estetycznym opakowaniu, nie dostajemy razem z nim drewnianego pudełka wyściełanego aksamitem i “literatury” opisującej jego “magiczne” właściwości.

XLO pozornie zmienia niewiele w brzmieniu, ale zmienia w taki sposób, że bardziej chce się słuchać muzyki

Kabel ma bardzo charakterystyczny wygląd i kolor, to zresztą od dawna wyróżniało te przewody. Poszczególne pasemka przewodników otulono w powłoki w trzech kolorach – fioletowym, czarnym i szarym – i skręcono w warkocz. Wygląda to tak, jakby płaskie taśmy z żyłkami przewodników były skręcone i poprzeplatane wokół czegoś w rodzaju rurki. Taka budowa kabli została przez XLO opatentowana i nosi nazwę geometrii Filed-Balanced. Według producenta eliminuje to potrzebę ekranowania kabla.

XLO Signature S3-2 to kabel, do budowy którego wykorzystano jako przewodnik laboratoryjną miedź beztlenową UPOCC6N o bardzo wysokiej czystości 99.99998%. Według XLO czystość miedzi jest jedną z najważniejszych cech dobrego kabla audio. Chodzi o to, by było w niej jak najmniej zanieczyszczeń, jakimi są żelazo, siarka, arsen i dodatkowe pierwiastki śladowe. Dielektryczna izolacja wykonana jest z teflonu o niskiej pojemności.

Test przewodów QED Ruby Anniversary Evolution

Amerykańska firma sama robi wtyki, tak jest też w przypadku testowanego przewodu. Wtyczki są masywne, ciężki i wykonane z metalu. Producent podaje, że same styki pokryto 24-karatowym złotem. Kable są kierunkowe, na wtyczkach oznaczono sposób podpinania strzałkami. Tylko że w przypadku kabli XLR to zupełnie niepotrzebne, bo nie można przecież wpiąć kabla odwrotnie…

Test XLO Signatire S3-2 – brzmienie

XLO Signature S3-2 to kabel doskonale wpisujący się w ogólny styl i filozofię tej firmy. Ktoś powiedział, że to kable bardzo rzetelne, raczej w brzmieniu niczego nie zepsują, ale też nie wprowadzą rewolucyjnych (jak na kabel) zmian. Mimo to ich wpięcie w system jest od razu słyszalne. Parafrazując słynne powiedzenie: dają tak wiele nie zmieniając wiele.

Przede wszystkim nie zmienia się równowaga tonalna, to nie jest interkonekt do reperowania niedostatków w systemie. Nie uzyskamy ani odchudzenia, ani otłuszczenia brzmienia, nie wyciągniemy za jego pośrednictwem ani nie utemperujemy żadnego z pasm. Choć w pierwszej chwili może się wydawać, że lekko uprzywilejowane są bas i średnica, to jednak po kilkudziesięciu minutach wiadomo, że to nie to. Po prostu nasycenie i wielka ilość informacji w tych pasmach powoduje wrażenie cofnięcia góry, która jednak cały czas pozostaje dźwięczna i bardzo bogata.

XLO Signature 3 4

Test XLO Signature S3-2. Nie wydawano zbędnych pieniędzy na kosztowne opakowanie (fot. wstereo.pl)

Przewód gra stosunkowo twardo i stanowczo, to nie jest łagodne granie w stylu Cardasa czy polskiej Melodiki. Nie znajdziemy w brzmieniu XLO Signature S3-2 zmiękczania ani rozmywania konturów dźwięków, są wyraziście zarysowane i akcentowane. Kabel stawia na mocny atak, jest momentami wręcz natychmiastowy i bezlitosny. XLO uderza celnie i panuje nad wybrzmieniami w sposób bardzo autorytarny.

To z kolei implikuje kolejną jego cechę, a mianowicie szybkość i dynamikę. Kabel świetnie podkreśla rytm i pulsację muzyki, na przykład uderzenia w bębny są pełne energii i siły, to jest naprawdę coś. Ale nie chodzi tylko o instrumenty perkusyjne. Także rytmiczna strona brzmienia innych instrumentów na tym bardzo zyskuje. Na przykład fortepian Leszka Możdżera, który gra bardzo mocno i intensywnie, na tym interkonekcie brzmi jeszcze bardziej wyraziście, jakby podkreślona była agogika. Tempo muzyki zdaje się przyspieszać a cała prezentacja nabiera rumieńców.

Ciąg dalszy na str. 2

1 2

5 komentarze

  1. Kondrad pisze:

    Wow. Wspaniała recenzja. Niemal słyszałem te wszystkie dzięki, uderzenia perkusji i pociągnięcia smyczka. Niestety jestem głuchy od urodzenia i nawet taki kabel mi nie pomoże tego doświadczyć :(

  2. Lukasz pisze:

    Autor zalicza kabel do klasy high end na podstawie jego ceny…. cyt. “Zaliczmy go więc już do kabli hi-endowych, czyli kosztujących powyżej 5 tysięcy złotych. ” A ja głupi myślałem, że to jakość dźwięku decyduje o klasie high end sprzętu, a nie jego cena… Tak na marginesie doceniam autora za to, że potrafi taki długi tekst napisać o interkonekcie. Pozdrawiam pasjonatów dobrego brzmienia, czyli ludzi którzy czerpią radość że słuchania muzyki nie goniących za uciekajacym króliczkiem.

    • admin pisze:

      Nikt tak naprawdę nie wie, co to jest brzmieniowy hi end, nikt tak naprawdę nie potrafi go opisać. A trzeba jakoś klasyfikować sprzęt – przecież trudno porównywać sprzęt do 2 tys ze sprzętem za 10 tys. Najprościej na podstawie ceny. I taką kategorię przyjmujemy przy klasyfikowaniu na grupy. Hi end to kategoria marketingowa, cenowa. Pozdrawiam

  3. Adrian pisze:

    Również pozdrawiam. Słuchajmy muzyki, a nie sprzętu, a świat stanie się piękniejszy :)
    Tak na marginesie, czy króliczka można w ogóle złapać? Wątpię…

  4. Gregbull pisze:

    Tak się składa, że świadomie wybrałem ten przewód. Mam też Tara Labs 0.8 , Mapleshade wstęgę a wcześniej słuchałem na wysokich modelach Synergistic R; czy Acoustic Zen. Wszystkim czegoś brakowało albo było czegoś za dużo(głównie góry). Jadynie kable Shunyata Sigma v2 dawały lepszy efekt lecz cena już mało przystępna.
    Wracając do XLO cudownie poprawia się bas. Mięsisty ale nie przygniatający. Średnica i góra dla mnie wymarzone. Przestrzeń faktycznie mogła by być głębsza ale zapewniam, że jest absolutnie wystarczająca i na tubie i na wstędze.
    Polecam z czystym sumieniem a jak Cię stać to kup Shunyatę.

Odpowiedz na „AdrianAnuluj pisanie odpowiedzi