TEST SYNTHESIS SOPRANO. MUZYKALNY PRZYSTOJNIAK

0
unnamed-1

Nasza ocena

Wysokie8.6
Średnica8.8
Bas8.6
Przestrzeń8.6
Dynamika8.6
Przejrzystość i szczegółowość8.8
Klasa C (średnia grupa cenowa od 4 do 8 tys zł. ) Przyciąga wzrok naprawdę niebanalnym wyglądem i kompaktowymi rozmiarami. Z wejść analogowych brzmi ciepło i plastycznie dając bardzo dobry wgląd w nagranie i wciągającą namacalność . Z wejść cyfrowych otrzymujemy brzmienie lżejsze, bardziej napowietrzone, szybsze
8.7

Sposób grania Synthesis Soprano zasadniczo można nazwać ciepłym i nasyconym. Jeśli ktoś ma takie stereotypowe podejście do tzw. brzmienia lampowego, to może je takim nazwać i będzie z tego wzmacniacza zadowolony. Kreuje muzykę z solidnych, dużych, muzycznych brył, dźwięki mają lekko podkreślone niskie składowe i to w ten sposób osiągnięto ocieplenie brzmienia a nie przez proste wyeksponowanie basu. A przy tym zaskakuje w swojej cenie dobrą wyrazistością i przejrzystością brzmienia. 

Szczerze mówiąc bałem się nieco, że będą ograniczenia w tej kwestii – wszak to niedrogi wzmacniacz –  a tu niespodzianka. Piecyk jest naprawdę przejrzysty i daje naprawdę niezły wgląd w nagranie. Pokazuje to jak na dłoni nagranie “Ful Stop” grupy Radiohead z ich świetnej płyty “A Moon Shaped Pool”. Najpierw dźwięki są zamglone, brudne, wydają się umieszczone w oddali, ale w pewnym momencie zaczynają się zbliżać i wyłaniać z mgły, klarownieją i “wychodzą” do słuchacza. I Synthesis Soprano pokazuje to wyraźnie.

Ten utwór to także test na pokazanie szczegółów – chodzi o wejście gitar. Pojawia się kilka pojedynczych dźwięków po prawej stronie sceny muzycznej. Ale na przejrzystym sprzęcie słychać, że pojawiają się one wcześniej, tyle że bardzo, bardzo cicho, w tle, na środku sceny. Wzmacniacze mające problem z przekazywaniem szczegółów czasem nie pokazują tych wcześniejszych nut, na Soprano je usłyszałem. 

Włoski wzmacniacz gra także dźwiękiem wyrazistym i namacalnym. Przykład? Początek nagrana Cassandry Wilson “Strange Fruit”. Słynne zapalenie zapałki na początku utworu i wejście niskiego głosu wokalistki słuchać jak na dłoni, są wibrata, dobra dykcja i szczegóły artykulacji. Także brzmienie gitary rezofonicznej (gitary dobro) oddane jest bardzo satysfakcjonująco: słychać sporo szczegółów, świstów po strunach, glissand, choć może przydało by się odrobinę więcej iskier… Ale o tym za chwilę.

Rozdzielczość brzmienia jest na przyzwoitym poziomie, choć Synthesis Soprano jest wzmacniaczem stawiającym bardziej na płynność i ciągłość niż na wyjątkowo wyraźne rozdzielanie poszczególnych dźwięków. Kontury są zaokrąglone, raczej gładkie niż ostre. Z jednej strony pomaga to w słuchaniu jasno czy jazgotliwie nagranych płyt, na przykład rockowych realizacji z lat 90., które brzmią na Soprano bardziej strawnie, ale kiedy słucha się na przykład na symfoniki, to przydałoby się nieco więcej separacji dźwięków.

unnamed-5

Test Synthesis Soprano. Aż trzy wejścia cyfrowe (fot. w stereo.pl)

Jeśli chodzi o tonalność, to – tak jak wspomniałem już wcześniej – Synthesis Soprano jest po ciepłej stronie grania. Pierwszoplanową rolę gra w nim średnica, jest nasycona, bogata w niskie składowe, ocielona i lekko miękka.  Bardzo dobrze robi to w przypadku odsłuchu wokali, wzmacniacz wypada też dobrze w czasie odtwarzania niewielkich składów czy duetów. Ciepłe, intymne brzmienie na pewno sprawdzi się w smooth jazzie, spokojnym popie, wszędzie tam, gdzie dominują tony średnie. 

Skraje pasma nie są wyeksponowane, stanowią logiczne dopełnienie ciepłej i nasyconej w składowe średnicy. Bas nie jest może arcymistrzem szybkości i demonem kontroli, ale za to daje ładne podparcie brzmieniu i oferuje bardzo dobrą barwę. Niskie tony są bogate w muzyczną tkankę, przyjemne w odbiorze. Choć wydają się miejscami obszerne to raczej nie zakrywają średnicy.

Test Audio Analogue Puccini Anniversary

Podobny charakter ma także najwyższy skraj pasma. Soprany raczej nigdy nie zakłują w ucho, nie rozdrażnią, nie będą zbyt natarczywa. Jeśli ktoś lubi taki, nieco złagodzony, przekaz wysokich tonów będzie zadowolony. Góra jest zaokrąglona, co nie znaczy, że schowana, nadaje brzmieniu odpowiedniego blasku. Słuchając na przykład skrzypiec otrzymujemy odpowiednią ilość wybrzmień i alikwotów.

Jeśli chodzi o dynamikę, to w Synthesis Soprano w skali mikro jest ona jak najbardziej wystarczająca do słuchania muzyki z przyjemnością i i taka, jaką spodziewamy się z niewielkiego wzmacniacza o mocy 12 watów. Narastanie głośności poszczególnych dźwięków i ich szybkość pewnie nie przyprawi nas o zawał serca, ale na pewno również nie uśpi podczas słuchania spokojniejszej muzyki. Jej puls jest wyraźnie zaznaczony i obecny. 

unnamed-4

Test Synthesis Soprano. Wizualnie wzmacniacz robi bardzo dobre wrażenie (fot. wstereo.pl)

Natomiast jeśli chodzi o dużą dynamikę, to sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Umówmy się – to nie jest wzmacniacz do słuchania AC/DC czy Behemotha na pełnej głośności. Oczywiście poradzi sobie z odtworzeniem takiej muzyki ale raczej nie będziemy mocno tupali nogą i rzucali głową jak Angus Young w czasie odgrywania swoich riffów. Taka jego uroda. Lepiej sprawdzi się przy odtwarzaniu Diany Krall i Stinga.

Jeśli chodzi o budowanie przestrzeni, to Synthesis Soprano gra w sposób charakterystyczny – bardziej stawia na budowanie dobrej stereofonii niż na wieloplanowość prezentacji. Wzmacniacz prezentuje muzykę w dość bliski, bezpośredni sposób, z naciskiem na pierwszy plan. Dźwięki poustawiane są ładnie od lewej do prawej strony, ale nie spodziewajmy się ich dalekiego umieszczania od słuchacz. Robi to bardzo dobre wrażenie przy słuchaniu kameralnych składów czy wokali, ale w bardziej złożonych aranżacjach czy na przykład w muzyce poważnej czasem  przydałoby się nieco więcej powietrza między dźwiękami czy wyraźniej zarysowanych planów.

Ale jest na to sposób… I tu przechodzimy do opisu tego, jak wzmacniacz sprawuje się na wejściach cyfrowych, czyli z wykorzystaniem wbudowanego przetwornika cyfrowo-analogowego. Podpięcie transportu plików DigiOne Player do cyfrowego wejścia koaksjalnego spowodowało słyszalna zmianę. Brzmienie wzmacniacza z wykorzystaniem DAC stało się nieco jaśniejsze, wysokie tony stały się wyraźniejsze i bardziej zaznaczone. Średnica także nabrała odrobiny lekkości a bas stał się szybszy i miał bardziej zaznaczone kontury. Odbiło się to nieco na wypełnieniu i bogactwie, ale w sposób bardzo subtelny.

To z kolei przekłada się na prezentację przestrzeni, która staje się bardziej napowietrzona, dźwięki zyskują nieco więcej miejsca między sobą. Synthesis Soprano zaczyna też na wejściu cyfrowym bardziej oddalać prezentację, nie jest już ona tylko pierwszoplanowa, zaczyna pojawiać się głębia i trójwymiarowość choć nieco kosztem plastyczności samych muzycznych brył.

Sprawdziłem też, jak Synthesis Soprano radzi sobie po podłączeniu źródła cyfrowego do wejścia USB (laptop z programem JRiver) i wejścia optycznego (DVD Sharp). Otrzymujemy dźwięk nadal dobry, choć myślę, że odrobinkę niższej prób niż z wejścia RCA. Jest jeszcze lżejszy i mniej plastyczny, ale za to nieco szybszy i zrywniejszy. Ogólnie polecam korzystanie z wejścia koaksjalnego, a dwa pozostałe można użyć na przykład do oglądania filmów z dekodera telewizji cyfrowej.

Zostało nam jeszcze wejście gramofonowe. Działa – tak można w skrócie je opisać. Umówmy się – nie spodziewajmy się, że Synthesis Soprano, niedroga integra, – zastąpi nam zewnętrzny przedwzmacniacz gramofonowy w takim sensie, że pokaże wszystkie zalety czarnych płyt. Natomiast do niezobowiązującego słuchania z podstawowego gramofony wystarczy. 

Podsumowanie

Synthesis Soprano to propozycja dla tych, którzy szukają stosunkowo niedrogiego wzmacniacza z lampami na pokładzie a jednocześnie nowoczesnego urządzenia pozwalającego cieszyć się muzyką z różnych źródeł, także cyfrowych. Od razu przyciąga wzrok naprawdę niebanalnym wyglądem i kompaktowymi rozmiarami. Z wejść analogowych brzmi ciepło i plastycznie dając bardzo dobry wgląd w nagranie i naprawdę wciągającą namacalność brzmienia. Muzyka podawana jest pierwszoplanowo i bezpośrednio. Z wejść cyfrowych otrzymujemy brzmienie lżejsze, bardziej napowietrzone, szybsze, choć nie tak ciepłe i bezpośrednie; zrywniejsze i bardziej konturowe. Można więc wybierać. W bonusie – proste wejście dla gramofonu.
Maciej Stempurski, fot. w.stereo.pl, Synthesis

Czytaj także:
Wzmacniacz kompletny – test Haiku Audio SOL 2
Test wzmacniacza Xindak PA-M

System odsłuchowy:
CD: BAT VK D5 SE
Pliki: DigiOne Player, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, XLO Pro, Monkey Cables
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Haiku Audio, XLO Pro
Głośniki: Martin Logan ESL, ProAc Response SC One
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

Synthesis Soprano – wzmacniacz hybrydowy w DAC i wejściem gramofonowym
Cena – 4 950 zł
Dystrybucja – EIC

Dane techniczne producenta:
Stopień mocy (1 kanał): 2 x EL84/6BQ5
Stopień wejściowy (1 kanał): OP-AMP – JRC5480
Sterownik (1 kanał): 2 x MJD340
Pasmo przenoszenia: 20Hz-20kHz +- 0.5dB
Impedancja wejściowa: 50 kΩ
Czułość wejściowa: 100mV / 12W RMS
Impedancja obciążenia: 6Ω
Konfiguracja stopnia mocy: Push-Pull Ultra Linear 43%
Moc wyjściowa (1 kanał): 12W RMS / 6Ω / klasa „A”
Zniekształcenia: przy 12W 1kHz – 1%
S/N ratio: > 90dB, ważony A
Wejścia analogowe: 1 x liniowe; 1 x gramofonowe MM (47 kΩ)
Wejścia cyfrowe: 1 x SPDIF koaksjalne; 1 x SPDIF optyczne; 1 x USB „B” dla Windows / Mac / iOS / Android
Rozdzielczość maksymalna: 24-bit/192kHz
Pobór mocy: 80W
Wymiary: (S x G x W w mm) – 310 x 295 x 150
Waga: 10 kg
Wykończenie: anodyzowane aluminium: srebrne/czarne

1 2

Brak komentarzy