Test kolumn Koda 2000B mkII. Małe. Tanie. Fajne

0
Koda 2000B mkII zajawka

Nasza ocena

Wysokie8.2
Średnica8.7
Bas8.4
Przestrzeń8.4
Dynamika8.7
Przejrzystość i szczegółowość8.9
KLASA D (najtańsza, startowa grupa cenowa do 2 tys. zł). Przykuwają uwagę przejrzystością, detalicznością a nawet bogactwem brzmienia średnicy. Skraje pasma nieco uproszczone, ale w tej cenie jest nieźle. Dobra mikrodynamika i oddanie rytmu. Przestrzeń z dobrą stereofonią i uproszczoną głębią
8.5

Zaraz po podłączeniu kolumn do systemu włączyłem album Laurie Anderson “Bright Red”. Zaczyna się od wejścia perkusji, na tle której artystka zaczyna swoje intrygujące melodeklamacje. Zaskoczyło mnie to, jak dobrze zostały odtworzone bębny – te tanie kolumienki bez problemu oddawały różnicę między uderzenie w werbel, stopę czy kocioł, różnicowały siłę i dynamikę uderzenia. Z talerzami było odrobinę gorzej, ale o tym za chwilę …

Także moment wejścia głosu Laurie Anderson mnie zaskoczył, został pokazany wyraziście, przekonująco, z niemałą ilością smaczków. Po prostu prawdziwie. To od razu świadczyło o tym, że głośnik średniotonowy i reprodukcja środka pasma to najmocniejsze i naprawdę rzadkie w tej cenie atuty tych głośniczków. A to bardzo dobrze, bo to właśnie w średnicy dzieje się najwięcej.

W ogóle przejrzystość, detaliczność a nawet – to zaskoczyło mnie najbardziej w kontekście ceny – bogactwo brzmienia średnicy tych monitorów jest zaskakująco dobra. Naprawdę rzadko słucham tak tanich głośników i trochę bałem się spotkania z monitorami Koda 2000 B mk II, ale okazało się, że nie dzieje się nic złego. A wręcz odwrotnie. Oczywiście nie jest to poziom kolumn ze średniej czy wyższej półki, ale wielu konkurentów nawet z budżetowej grupy cenowej (2-4 tysiące złotych) nie prezentuje wyższego poziomu  w tych aspektach. 

Koda 2000B mkII nie ukrywa detali, nawet w dość złożonym materiale muzycznym. Posłuchajcie na przykład płyty “Up” Petera Gabriela czy kilku ostatnich albumów Radiohead. Dzieje się w tej muzyce naprawdę wiele, liczba śladów, nakładek, różnych dźwięków jest imponująca. I małe Kody sobie z tym radzą! Oczywiście nie tak precyzyjnie, nie w sposób tak urozmaicony i bogaty jak moje Martiny Logany (test Martin Logan ELS – TUTAJ) czy choćby inne tańsze kolumny. Ale naprawdę pod tym względem jest bardzo dobrze. 

Kolumienki radzą sobie z oddawaniem konturów dźwięków, udało się je tak zestroić, że nie popadają w żadną z pułapek najtańszych głośników, nie są więc ani “zamulone”, ani na siłę nie zaznaczają konturów w sposób przesadny. Jest więc odpowiednia porcja ataku, zaznaczenia początku dźwięku, co nadaje im rytmiczności. 

Koda 2000B mkII 3

Koda 2000B mkII – test. Jakość wykonania i wykończenia jest kapitalna (fot. wstereo.pl)

Monitory Koda 2000B mkII nie są przesadnie bogate brzmieniowo ani mocno nasycone w barwy, bo w tej cenie tego się nie spotyka. Upraszczają nieco brzmienie, ale robią to w sprytny sposób. Najlepiej znowu jest w średnicy, która jest najbardziej nasycona. Znalazło się w niej najwięcej soczystości i wybrzmień, dlatego wokale i wszelkie główne instrumenty brzmią najciekawiej. Nico gorzej jest na skrajach pasma, tam tych uproszczeń jest więcej. 

I tak przechodzimy do tonalności. Kody są ustawione dość neutralnie, co cieszy, bo zwykle tanie kolumny brzmią w sposób dość wyraźnie wykonturowany, z podkreślonymi skrajami pasma. Tu też troszeczkę “pokombinowano” , by ich brzmienie było żywe, ale zrobiono to w granicach rozsądku a więc nie naruszają bardzo umownej neutralności.

Test polskich kolumn Audioform Adventure 100

Zacznijmy od skrajów pasma. Góra jest lekko uwypuklona, ale w swojej dolnej części, tam, gdzie spotyka się ze średnicą. Podobnie niskie tony w swojej górnej części brzmią lekko ofensywnie. Z jednej strony nadaje to brzmieniu odpowiedniej jasności i żywości u góry, co znowu czasem przekłada się na lekkie eksponowanie sybilantów. Patricia Barber ma nieco podkreśloną swoją wadę wymowy. Natomiast podkreślenie przełomu dołu i średnicy nadaje muzyce trochę masy i odrobinkę przyjemnego ciepełka.

Koda 2000B mkII wysokie tony nieco upraszcza, ich wybrzmienia nie są tak długie i różnorodne, jak w średnicy, czasem przydałoby się też odrobinę więcej dźwięczności. To oczywiście nie jest jednostajne cykanie, ale też nie mamy tu ferii barw znanych z droższych głośników. Soprany są na adekwatnym poziomie dla kolumn z tej grupy cenowej.

Koda 2000B mkII 2

Koda 2000B mkII – test. Głośnik nisko-średniotonowy radzi sobie nadzwyczaj dobrze (fot. wstereo.pl)

A przeciwległy skraj pasma? Bas w kolumienkach Koda 2000B mkII to bas monitorowy, a więc nigdy nie będzie pełnił roli pierwszoplanowej i dominującej. I dobrze, bo próby robienia z monitorowego basu “dania głównego” kończą się zwykle karykaturą brzmienia.  

Niskie tony nie schodzą w jakieś czeluści, ale dają muzyce wystarczający, solidny fundament, na którym może się wykazać średnica. Nie oczekujmy więc jakiś mocarnych pomruków, kiedy słuchamy elektronicznie generowanych basów, ale fakturę kontrabasu małe Kody oddają całkiem przyzwoicie. A do tego są odpowiednio szybkie i zwinne, by nie spowalniać rytmu. Podkreślenie wyższej części basu powoduje zaś, że i średnica ma odpowiednią masę. 

Test monitorów Audiosymptom i6m

Opisany wyżej charakter niskich częstotliwości przekłada się na dynamiczne możliwości tych kolumn. Koda 2000B mkII to małe monitory, a więc nie spodziewajcie się, że wygeneruję skalę brzmienia, która przyprawi słuchacza o gęsią skórkę. To nie są kolumienki, które w pełni oddadzą skalę wielkiej orkiestry symfonicznej czy potężnego metalowego koncertu. Ale z resztą gatunków sobie poradzą bez problemów.

Jak na swoją cenę naprawdę zaskakują swoimi możliwościami mikrodynamicznymi i oddaniem rytmu. Uderzenia w bębny są szybkie i mają całkiem wyraźnie zaznaczony atak. Podobnie z szarpnięciami basu czy szybkimi, bigbandowymi staccato instrumentów dętych. Słuchając tych monitorków nierzadko przytupujemy stopą, co dobrze świadczy o ich możliwościach. 

Koda 2000B mkII 1

Koda 2000B mkII – test. Miękka kopułka wysokotonowa (fot. wstereo.pl)

I na koniec zajmijmy się przestrzenią, która w przypadku tych kolumn jest nieco nierówna – niektóre jej aspekty są bardzo fajne, inne – przeciętne. Monitory zwykle słyną z bardzo dobrej przestrzeni, ale Koda podeszła do tego na swój sposób. 

Naprawdę bardzo dobra jest stereofonia, a więc rozmieszczenie dźwięków na linii poziomej. Od lewej do prawej instrumenty i głosy umiejscowione są precyzyjnie i bardzo stabilnie, nic nie pływa i nie rozjeżdża się, możemy palcem wskazać poszczególne źródła pozorne. Mało tego, dźwięki nie mają problemów z opuszczaniem skrzynek i pojawiają się poza ich obrysem, jeśli tak chciał realizator. A więc płyty Rogera Watersa czy Laure Anderson pod tym względem zabrzmią bardzo dobrze.

Natomiast nieco gorzej jest z głębią sceny. Budowanie poszczególnych planów jest poprawne, choć z mocno zaznaczonym pierwszym planem, natomiast brakuje nieco wybrzmień w głąb sceny i poczucia trójwymiarowości poszczególnych dźwięków. A to przekłada się na subiektywne odczucie, że ogólna skala, aura przestrzenna jest nieco ograniczona.

Podobnie jeśli chodzi o umieszczanie dźwięków wyżej i niżej – Kody budują zdarzenia muzyczne w pasie wyznaczonym przez wysokość swoich skrzynek. Moje Martiny Logany umieszczają muzyką niemal od podłogi aż po sufit. Ale to elektrostaty z wielkimi panelami i w dodatku z 16 razy droższe …

Podsumowanie

Bardzo udane, tanie monitorki o świetnym wyglądzie i jakości wykonania, które sprawdzą się nie tylko w sypialni czy systemie gabinetowym, ale z przyzwoitą elektroniką mogą stworzyć całkiem fajny, budżetowy zestaw do słuchania muzyki z dużą przyjemnością w nie za wielkim pomieszczeniu. Imponują przede wszystkim przejrzystością, detalicznością a nawet – to zaskoczyło mnie najbardziej w kontekście ceny – bogactwem brzmienia średnicy. Skraje pasma są nieco uproszczone, ale w tej cenie nie należy spodziewać się fajerwerków. Jest po prostu adekwatnie do ceny. Kolumienki dobrze radzą sobie z mikrodynamiką i oddaniem rytmu, skala może nie porusza ścian, ale spokojnie posłuchamy na nich większości gatunków muzycznych. Przestrzeń dość charakterystyczne, ze świetną stereofonią i nieco uproszczoną głębia. Za te pieniądze? Trzeba posłuchać.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl

Czytaj także:
Test kolumn Guru Audio Q10
Test polskich monitorów RLS Callisto IV

System testowy:
Pliki: DigiOne Player, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120), Atoll IN 100
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Haiku Audio, Percon SK 2140, Sound Sphere Deneb, Final Cable SC
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes  

Koda 2000B mkII – kolumny podstawkowe
Cena – 890 zł
Dystrybucja – Polpak

Dane techniczne producenta:
Moc: 40 – 150W (zalecana moc wzmacniacza), 100W RMS
Pasmo przenoszenia: 48 Hz – 20 kHz
Impedancja: 6ohm
Efektywność: 88 dB
Przetwornik wysokotonowy: 1 x 25 mm (1”), jedwabna kopułka
Przetwornik średnio-niskotonowy: 1 x 133 mm (5.25”), Kevlar®
Wymiary (W x S x G): 33.6 x 16.7 x 26.6 cm (bez nóżek i maskownicy)
Waga 13.5 kg / para

1 2

Brak komentarzy

Taga Harmont HTA 600 B zajawka

Dwa nowe wzmacniacze TAGA Harmony

NOWOŚCI / TAGA Harmony wprowadza do sprzedaży równocześnie aż dwa nowe wzmacniacze. Jeden to premierowa konstrukcja hybrydowa o nazwie HTA-600B. Drugi […]