TEST / HARBETH „7ES-2” KONTRA „HL5 PLUS”. KTÓRE LEPSZE?

1
Herbethy porownanie zajawka

Porównując oba modele Harbethów trzeba przyznać, że bez względu na ich cenę, wykonane są bardzo dobrze; dość solidne, skręcane niezliczoną ilością wkrętów skrzynki oklejono naturalnym fornirem – Compacty 7ES-2 – “eucalyptus” oraz “rosewood” w przypadku HL5 Plus. Odlewane kosze głośników są precyzyjnie umieszczone w wyfrezowaniach obudowy. Harebthy wyposażono w przeciętnej jakości terminale dla przewodów głośnikowych; szczególnie w przypadku dużo droższych “Super Piątek” można by się spodziewać lepszej jakości, markowych gniazd.

Herbethy porownanie 5

Harbeth HL5 Plus to obecnie sprzedawany model. Dodano do niego dodatkowy głośnik wysokotonowy, membranę głośnika basowego zrobiono z tworzywa Radial 2, przekonstruowano zwrotnicę (fot. wstereo.pl)

A jak wypadło porównanie tych dwóch kolumn? Oto trzy opinie: właścicieli obu Harbethów i bezstronnego słuchacza.

Harbeth Compact 7ES-2 kontra Harbeth HL5 Plus – brzmienie

Opinia 1
W moim przypadku zarówno gust muzyczny jak brzmieniowy przez lata zmieniał się dość mocno – od Pink Floyd, Perfectu i Republiki jak u wielu młodych ludzi w Polsce lat 80., do śpiewających kobiet w latach 90., aż do spokojnych muzyków ze stajni Manfreda Eichera, szefa ECM, ostatnio. I z klasyką cały czas równolegle – Mahler, ale i Strawiński, i muzyka dawna, i pianistyka.

Merging HAPI i NADAC. Świetne cyfrowe źródła

Pamiętam jak słuchaliśmy kiedyś Petera Gabriela czy Police na Altusach zasilanych Radmorem z prawie całkowicie stłumionym basem, z mocno podbitymi wysokimi tonami – tak wtedy chciałem słyszeć. Teraz coraz bardziej szukam nasycenia średnicy. Co podobno jest wbrew statystykom – w młodości większość populacji dobrze słyszy całe pasmo, później coraz słabiej słyszy się soprany i szuka się ich podbicia. U mnie odwrotnie. Ale może to nie rzecz fizjologii tylko gustu?

Jaka jest naprawdę różnica między poprzednim modelem HL Compact 7ES-2 a współczesnym modelem HL 5 Plus? To nie jest różnica jakości, to raczej ewolucyjna zmiana, w której do naturalnego, bardzo namacalnego, melodyjnego dźwięku mniejszego modelu dodano trochę więcej masy i precyzji.

Przez długie lata grałem na zestawie odtwarzacz Audio Aero, lampowa końcówka mocy Cary Audio i kolumny Audio Physic, aż przyszła chęć zmiany – dlaczego nie poszukać czegoś, co będzie mniej analityczne, bardziej nasycone od Audio Physic? I stanęły u mnie Harbethy Super HL Plus, gdy usłyszałem je w moim zestawie, to po kilku minutach wiedziałem, że zostają. A wcześniej były próby sięgnięcia na wyższą półkę – m.in. Avalon Idea, które zagrały pięknie, ale wyraźnie dusiły mnie swoim basem. Nie spodobało im się pomieszczenie, choć nie jest małe? Przyszła potem jeszcze jedna zmiana – próba zastąpienia lampowego Cary Audio wzmacniaczem Lavardin, i tak już zostało choć do Cary Audio czasem tęsknię.
A więc zestaw złożony nieortodoksyjnie, ale w sposób przemyślany przez lata – bardzo mocne źródło uznawane swego czasu za jedno z najlepszych na rynku, porządny wzmacniacz choć jeszcze stosunkowo mało znany, i legendarne Harbethy znane z wyjątkowej średnicy i korzystnej relacji jakości do ceny.

A jak wypada porównanie moich SHL 5 Plus z modelem 7 poprzedniej generacji? Zaczynamy od nowszego modelu SHL 5 Plus, bo tak zestaw gra na co dzień. Fortepian solidny, z dobrym atakiem, smyczki wybrzmiewają muzykalnie, bez nadmiernych wyostrzeń, wokale naturalne. Repertuar różny – od ciepło nagranego hammonda Di Francesco (niektórzy narzekają, że zbyt gęsto), do otwartego, napowietrzonego brzmienia Anny Marii Jopek z koncertu we Wrocławiu, gdy wokale pokazują pełną klasę.

Herbethy porownanie 13

Obudowy obu modeli skręcane są śrubami (fot. wstereo.pl)

Smyczek Gidona Kremera w symfonii Weinberga dźwięczny, śpiewny, niezbyt ostry. Eklektyczne, nowoczesne brzmienia Pawła Mykietyna bardzo ciekawe, skupiamy się na muzyce, nie musimy się martwić poszczególnymi składowymi. Podobnie saksofon Mikołaja Trzaski. Do mnie, przyzwyczajonego do brzmienia systemu, dociera dużo ciekawej muzyki, mniej skupiam się na detalach, nie rozbieram jej na czynniki pierwsze, bo w swej arogancji uważam, że mam to już za sobą.

Herbethy porownanie 6

Podłączamy model 7 poprzedniej generacji – i niespodzianka. Ta sama szkoła, choć mniejsza kubatura i inne głośniki. Początkowo dźwięk wydaje się przytłumiony, ale gdy po kilkunastu minutach grania zestaw dochodzi do swojej formy, zaczyna się robić bardzo ciekawie. Słowo które przychodzi mi do głowy, to organiczność brzmienia. Naturalność, namacalność szczególnie średnicy wyższej i tonów wysokich, ich jedwabistość. Ubywa trochę skali, pudła skrzypiec stają się mniejsze, ale linia melodyczna utworów zachwyca naturalnością. Mniej jest basu i jest słabiej kontrolowany, lekko rozmyty – chociaż to nie przeszkadza nadmiernie w słuchaniu.

Generalnie, jestem zaskoczony. Jaka jest naprawdę różnica między poprzednim modelem HL Compact 7ES-2 a współczesnym modelem HL 5 Plus? To nie jest różnica jakości, to raczej ewolucyjna zmiana, w której do naturalnego, bardzo namacalnego, melodyjnego dźwięku mniejszego modelu dodano trochę więcej masy i precyzji. Czy w „Piątkach” połączenie średnicy i wysokich tonów jest nadal tak naturalne jak w „Siódemkach”? Nie jestem pewien. Idąc w łatwe analogie można porównywać ewolucję, jaką przeszły kolumny Audio Physic Virgo i Tempo pomiędzy modelami 1 i 3 – część użytkowników chwaliło sobie zwiększenie analityczności w wersji 3, znaczna część narzekała, że wersja pierwsza była najbardziej naturalna. Ale czy w przypadku Harbethów to nie jest nadmierne uproszczenie? Może jednak Harbeth prowadzi swoją powolną ewolucję w sposób bardziej subtelny?

Haiku Audio SOL II. Wzmacniacz kompletny. Test

Czasami jest tak w czasie wspólnych odsłuchów z kolegami, że w pewnym momencie towarzystwo zaczyna się kręcić – ktoś robi herbatę albo szuka piwa w lodówce, ktoś idzie do łazienki albo podchodzi do półki z płytami. Zazwyczaj oznacza to, że albo muzyka gra słabo, albo nie wiadomo co sądzić, albo już jesteśmy zmęczeni. Tym razem było podobnie. W więc żeby ożywić atmosferę i postawić kropkę nad „i” wracamy do modelu HL5 Plus i uruchamiam gramofon. Lubię porządne źródła – VPI Scout z wkładką Lyra Kleos. I zdając sobie sprawę, że jest to być może jedyna już szansa tego wieczoru, żeby jeszcze zatrzymać kolegów, wybieram „Time” ze słynnej Dark Side of the Moon. Na widowni robi się cisza, koledzy wbijają paznokcie w fotel, odsuwają piwo, zamykają oczy. Jest energia, gładkość, ale i pazur, zegary zaczynają dynamicznie ale bardzo dźwięcznie, gitara jest wyraźna, rockowa, bez sztucznej słodyczy, perkusja wyrazista. Jest rytm i całkiem dużo dobrze kontrolowanego basu. A przede wszystkim – gra muzyka, cichną rozmowy, zapominamy o świecie, przenosimy się do roku 1973.
Borysław Czyżak

Opinia 2
Zaczynamy słuchać – po drobnej korekcie ustawienia na pierwszy ogień idą HL5 Plus gospodarza. Kilka odsłuchanych utworów z kilku płyt i jak dla mnie – nic nowego. Znam ten dźwięk: nieco “analogowy”, troszkę studyjne, muzykalne połączenie tego, co najlepsze w profesjonalnych monitorach BBC i kolumnach do słuchania muzyki na co dzień. Usłyszeliśmy to, za co cenią Harbethy ich posiadacze – zgrabne połączenie wglądu w nagrania i audiofilskiego sznytu, prezentacji realizatorskich smaczków i neutralnego oddania esencji muzyki, plastycznej, barwnej, nasyconej…

Herbethy porownanie 8

Harbeth Super HL5 Plus mają dodatkowy, tytanowy głośnik przetwarzający najwyższe częstotliwości (fot. wstereo.pl)

Świetnie rozplanowana scena stereo, plany idące stopniowo w głąb aż do tej granicy “czarnego aksamitu“; scena była też dobrze rozbudowana wszerz – wydarzenia muzyczne szczelnie wypełniały tę część pokoju odsłuchowego, w której rozstawiono sprzęt i głośniki; otrzymaliśmy świetną iluzję odsłuchu – może nie na żywo, ale było naprawdę blisko takich wrażeń.

Kolumny HL5 Plus zagrały koherentnym, spójnym dźwiękiem, nie podbijając skrajów pasma, nie wypychając też “audiofilsko” średnicy; brzmiały tak, jak system w jakich przyszło im pracować. Wydaje się jednak, że nowsze wersje Harbehta brzmią nieco inaczej, niż te wcześniejsze, bardziej “współcześnie”. Być może to zasługa super-tweetera, ale miałem wrażenie, że ogólna prezentacja „Piątek” była nieco rozjaśniona, a może raczej – precyzyjna, doświetlona, szczegółowa. Ogólnie Harbeth HL5 nowszej generacji nie popełnia błędów, a w dobrze skonfigurowanym systemie stereo gra tak, jak ów system: gdy starannie dobierzemy pozostałe składniki otrzymamy wysokiej próby hi-endowy dźwięk.

Ciąg dalszy str. 3

1 2 3

Jeden komentarz

  1. Adam pisze:

    Z tego co napisałeś cię 7ES-2 wydają się bardziej adekwatne w kat. jakość cena, więc skoro wrażenia odsłuchowe są podobne a jedynie wypada powiedzieć że skoro droższy to lepszy sprawa wydaje się oczywista. Zastanawiam się jak wypadły pojedynek 7ES-2 vs 30.1 może ktoś poradzi.

Post a new comment