Tylko potencjometr. Ale jaki!

4
IMG_1604

Nasza ocena

Wysokie9.5
Średnica9.5
Bas9.5
Przestrzeń8.5
Dynamika9.4
Przejrzystość9.7
Polecamy. Kupując Khozmo dostajemy czysty, dynamiczny, nieodchudzony dźwięk, który się nie nudzi.
9.4

TEST / KHOZMO PRE PASYWNE / Niepozorne urządzenie z  polskiej firmy dobrze gra między hi-endowymi klockami. Oto test Khozmo.

Pasywne przedwzmacniacze to produkty niszowe. W ofercie ma je niewiele firm, najczęściej małych, często z pogranicza środowiska DIY, używa ich też niewielu miłośników dobrego brzmienia. Powód jest jeden – to urządzenia dość niewdzięczne w aplikacji, trudno dopasować je do reszty toru z powodu parametrów elektrycznych. Ważne jest odpowiednie dopasowanie napięcia wyjściowego źródła do impedancji i czułości końcówki mocy.

Jednak ich zwolennicy twierdzą, że jeśli uda się przezwyciężyć te trudności, to urządzenia te z nawiązką odwdzięczają się znakomitym brzmieniem. Dlatego wśród części audiofilów za kultowe uchodzą niektóre pasywne przedwzmacniacze, jak choćby LDR lightspeed, Placette RVC czy Promitheus. Choć stosunkowo tanie, często wpinane są w systemy kosztujące dziesiątki tysięcy złotych albo dolarów. Bo pasywka to nic innego jak regulator głośności, który do brzmienia wnosi jak najmniej od siebie.

Budowa: drabinka w drewnie i aluminium

Regulatory Khozmo są znane przede wszystkim w światku DIY, gdzie konstruktorzy amatorzy wykorzystują attenuator zaprojektowany przez Arkadiusza Kallasa – to drabinka rezystorowa wykonana bardzo starannie i czysto. Wpisów na forach DIY na jego temat jest na świecie niemało. Niektóry tuningują nawet jego potencjometr i pokazują, jak to robić – wystarczy poszukać na pewnym portalu z filmikami. Drabinki są też sprzedawane od co najmniej pięciu lat.

Konstruktor poszedł za ciosem i na bazie swojego potencjometru oferuje również gotowe preampy w kilku wersjach. Są więc pasywki zbalansowane i RCA, stereofoniczne – nawet w wersji dual mono oraz wielokanałowe. Można zamówić Khozmo tylko z jednym wejściem lub kilkoma. Od niedawna dostępna jest też wersja z pilotem sterującym głośnością. I o nich można poczytać w sieci – recenzja ukazała się nawet w słynnym internetowym magazynie „6 Moons” Srajana Ebaena.

Konstruktor daje do wyboru rodzaj okablowania wewnętrznego (srebro, miedź, srebrzona miedź) oraz rodzaje rezystorów. Oczywiście za ulepszenia trzeba dopłacić, ale nie są to sumy przyprawiające o kołatanie serca. Najtańszy podstawowy model przedwzmacniacza Khozmo RCA (bez pilota na podstawowych rezystorach) kosztuje 299 dolarów, najdroższy (zbalansowany, z selektorem wejść) to wydatek 399 dolarów. Dodatkowo za lepsze rezystory trzeba dopłacić od 60 do 140 dolarów. Pilot z zasilaczem – 200 dolarów.

Z zewnątrz Khozmo jest niepozorny. Jego szerokość to 25,5 cm, wysokość – 7,5 cm, głębokość – 21 cm. Front pasywki to ładny płat szczotkowanego aluminium, na jego rogach widać imbusowe wkręty łączące panel z boczkami. Wygląda to schludnie, a nawet intrygująco. Boki wykonane są z drewnianych płytek, jak w niektórych konstrukcjach Petera Daniela.

Jak gra Pass XA 30.5 – końcówka w klasie A

Po obu stronach przedniego panelu umieszczono pokrętła regulacji głośności i wyboru źródeł. Gałki są perforowane, na ich kołnierzu wycięto linię ułatwiającą orientację w położeniu potencjometru. Oba pracują z lekkim, miłym palcom oporem. Gałki mogą być z błyszczącego lub matowego aluminium. Jeśli preamp zaopatrzony jest w pilota, na środku przedniego panelu znajdziemy – imitujący cyfrowy – wyświetlacz poziomu głośności i okienko dla fal pilota.

Z tyłu umieszczono gniazda wejściowe i wyjściowe. Niestety nie są opisane i trzeba – w przypadku RCA – pilnować, by ich nie pomylić. W opcjonalnej wersji z tyłu znajduje się też gniazdo do zasilacza zdalnego sterowania. Pilocik jest mały i poręczny. Wszystko zmontowano starannie, czysto i estetycznie, choć nie da się ukryć, że to produkcja małoseryjna i chałupnicza. Ale nawet przy „poważnych” klockach wygląda naprawdę nieźle.

Brzmienie Khozmo: czysto, klarownie, naturalnie

A jak gra pasywka Khozmo? Bardzo dobrze, a w relacji do swojej ceny wręcz sensacyjnie! Oczywiście nie jest to najlepszy pre na świecie ani nie rozkłada na łopatki hi-endowych, kosztownych przedwzmacniaczy renomowanych producentów. Ale jeśli dobrze wpasuje się w system, to może stawać w szranki z urządzeniami z przedziału nawet 10-15 tys. zł.

W swoim systemie porównywałem go ze starym, ale mocno tuningowanym Audio Research LS 2 i BAT-em VK 30 i pod wieloma względami nie był wiele gorszy, a niektóre jego cechy wręcz przewyższały amerykańskie konstrukcje. Podobnie było w przypadku porównania Khozmo z regulacją głośności w odtwarzaczu Audio Aero Capitol Reference podłączonych do końcówki mocy Cary i Harbethów HL5 Plus. Oba zestawienia grały różnie, ale które lepiej? Zdania były podzielone. Oczywiście wszystko zależy od elektrycznego dopasowania. Khozmo nie polubił się na przykład z końcówką Electrocompanieta, ale na przykład z cyfrowym Audiomatusem stworzył całkiem zgrabny duet.

Ciąg dalszy na str.2 

1 2

4 komentarze

  1. yayacek pisze:

    a gdzie zdjęcia ze środka?

  2. admin pisze:

    Kilka jest przecież. Więcej można znaleźć na stronie http://www.khozmo.com/
    Szykuje się nowa wersja, z lampką. Bedzie test

  3. Misiek pisze:

    Nie ma takiego kabla jak Mit 740.

  4. admin pisze:

    Racja. Jest MIT MH 750. Literówka

Odpowiedz na „yayacekAnuluj pisanie odpowiedzi